Petycja ws. decyzji o zwolnieniu Roberta Strzały

Skontaktuj się z autorem petycji

Strzała w dziesiątkę

2014-10-20 09:42:27

Anna Cieplak

Decyzja Sądu Apelacyjnego

2013-10-29 19:53:22

Dobry wieczór.
Prawdopobnie "spamuję" Was ostatni raz, ale chciałem z ogromną radością poinformować, że Sąd Okręgowy w Katowicach nadał klauzulę wykonalności wyroku Sądu Rejonowego. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że wracam do Zespołu Szkół Plastycznych.

Bez względu na fakt jak patetycznie to zabrzmi - chciałem wszystkim, którzy mnie wspierali, trzymali za mnie kciuki, serdecznie podziękować i powiedzieć, że gdyby nie Wy, to wszystko by się (być może) nie wydarzyło. Gdyby nie to wsparcie, adrenalina i słynny zastrzyk pozytywnej energii. Dziękuję Wam jak umiem najmocniej! I - brak mi słów. Jak zwykle chyba...

Dziękuję moim Uczniom, Rodzicom, Panu Zbigniewowi Klimczykowi (jakby ktoś potrzebował świetnego prawnika - mam namiary), po prostu Przyjaciołom. 
Nie ma nas bez nas.

Jakby co - wiecie, gdzie mnie szukać.

Jest dobrze. Zawsze jest.

Robert Strzała (podagra@poczta.onet.pl)


Anna Cieplak

Bezpośrednia informacja z bloga Roberta

2013-08-23 10:27:35

(za www.ranyboskie.blog.pl)

"…chociaż dyrekcja plastyka nie przyjęła mojego (pokojowego i zdroworozsądkowego) rozwiązania, więc, aby tam wrócić i otrzymać umowę na czas nieokreślony, muszę czekać na wyrok sądu. mam nadzieję, że stanie się to jeszcze jesienią.
…na szczęście nie będę czekał bezczynnie, gdyż wczoraj otrzymałem propozycję pracy (zastępstwo) w jednej z dąbrowskich szkół. nie zastanawiałem się ani minuty. i bardzo, bardzo się cieszę.
…od września wracam… do innej szkoły, którą bardzo lubię i znam. i znowu się cieszę.
…w związku z powyższym, dziękuję wszystkim, którzy cały czas mnie wspierali, kibicowali, wspierają i kibicują (bo to jeszcze nie koniec przecież). brak mi słów, żeby opisać to, co czuję, więc zamilknę. sami przecież dobrze wiecie…

…w urzędzie złożyłem dziś takie pismo:

„Szanowny Panie Prezydencie,
myślę, że należą się Panu przeprosiny. A także słowa podziękowań.

Wypadki ostatnich dni uświadomiły mi, że w swoim „liście otwartym” z 26.07.2013 r. byłem trochę niesprawiedliwy i powodowany złością oraz rozgoryczeniem obarczyłem Pana czymś, za co – zgodnie z ustawą o systemie oświaty – nie jest Pan odpowiedzialny. Przytłoczony i w pewnym stopniu zaślepiony bezsilnością, przelałem na Pana całą swoją wściekłość. A przecież tak naprawdę byłem i wciąż jestem zły na kogoś innego.

Należą się Panu zatem słowa przeprosin.

Równocześnie dziękuję za to, że nie zapomniał Pan o mnie i koniec końców – także dzięki Panu – od września będę pracował (na zastępstwie) w jednej z dąbrowskich szkół. Bardzo się z tego cieszę.

Jestem też przekonany, że sprawa mojej pracy w  Zespole Szkół Plastycznych zostanie w tym roku rozwiązana w Sądzie Okręgowym, ale chciałbym, żeby Pan wiedział, że bez względu na wyrok (oczywiście liczę na pozytywny dla mnie, bo wreszcie miałbym pracę na czas nieokreślony), mam świadomość, że nie Pan jest zań bezpośrednio odpowiedzialny.

Z wyrazami szacunku -
R.Strzała”

 


Anna Cieplak

List otwarty do Prezydenta Miasta

2013-07-26 16:54:57

(za: http://ranyboskie.blog.pl/2013/07/26/list-otwarty-do-prezydenta-mojego-miasta/)

Szanowny Panie Prezydencie,
powiem wprost: chociaż pewnie nie zrobi to na Panu wrażenia, już Panu nie wierzę!

Kiedy w roku ubiegłym utraciłem pracę w Zespole Szkół Plastycznych, w jednym ze swoich pism zadeklarował Pan, że mi pomoże. Pisał Pan, że w tym konkretnym momencie nie może tego zrobić, bo za ruchy kadrowe w szkole odpowiada jej dyrektor, wspominając równocześnie, że, jeśli pojawi się taka możliwość, pomoże mi Pan w zdobyciu pracy. Pisał Pan także, że być może założenie sprawy w Sądzie Pracy jest dobrym rozwiązaniem, bo jej finał może zakończyć niejasności i rozwiązać impas. Pisał Pan, że ilość godzin języka polskiego nie pozwala zatrudnić więcej polonistów, choć z moich wyliczeń wynikało, że jest inaczej.
Zaufałem Panu. Zaufałem rządzącym naszym miastem ludziom (nie jestem głupi i wiem przecież, że nie za wszystko jest Pan osobiście odpowiedzialny). W pewnym sensie zaufałem wreszcie dyrekcji ZSP, która niezatrudnienie mojej osoby także tłumaczyła brakiem godzin. Wszyscy Państwo podkreślaliście, że w Waszym działaniu brak jakiejkolwiek złej woli, że doceniacie moje zaangażowanie, rozumiecie poczucie krzywdy i jeżeli tylko będzie taka możliwość – do szkoły wrócę. Bo przecież „najważniejsze jest dobro uczniów i szkoły”.
28. marca 2013 roku Sąd Pracy (I instancji) orzekł, że niepodpisanie ze mną umowy o pracę było niezgodne z prawem i dyrekcja ZSP powinna zatrudnić mnie na czas nieokreślony (w wymiarze godzin 12). Reakcją dyrekcji, ergo Wydziału Oświaty, ergo Urzędu Miasta w Dąbrowie Górniczej było założenie apelacji (wciąż – wraz ze swoją rodziną, przyjaciółmi, uczniami, którzy chcieli mego powrotu do szkoły – czekamy na orzeczenie Sądu Okręgowego). Paradoksalnie – kosztów kolejnej rozprawy nie pokryje ze swojej kieszeni żaden urzędnik. Zostaną one opłacone z pieniędzy podatników. Nie podważam w tym miejscu prawa do odwołania się od wyroku, chciałbym jednak zaznaczyć, że nie do końca jest to „fair”, ponieważ w razie przegranej nikt nie poniesie żadnych konsekwencji. Jeśli przegram ja – konsekwencje są łatwe do przewidzenia. Uważa Pan, że to w porządku?
Tymczasem jednak w lipcu 2013 nadarzyła się idealna wręcz okazja do zrealizowania swoich obietnic (mówię o dyrekcji ZSP, UM, Panu), bezbolesnego rozwiązania sytuacji, wyjścia z niej z twarzą, udowodnienia wszystkim, że naprawdę nie zatrudniono mnie tylko i wyłącznie z braku godzin (nie z powodu braku dobrej woli), a wszystkim leży na sercu „dobro szkoły i uczniów”.
Mianowicie od września 2013 roku jedna z nauczycielek języka polskiego ZSP idzie na roczny urlop zdrowotny. Zaproponowałem więc swoja kandydaturę na jej miejsce dyrekcji (podanie o pracę złożyłem 05.07.2013) oraz zwróciłem się do Pana o pomoc w tej sprawie. Przyjmując takie rozwiązanie – ponad to o czym pisałem powyżej – w razie moje wygranej w Sądzie Okręgowym dyrekcja ZSP nie musiałaby w ciągu roku szkolnego m.in. zmieniać planu lekcji czy arkusza organizacyjnego, a tylko redefiniować moją umowę (z umowy na zastępstwo na umowę na czas nieokreślony; nic więcej, nic mniej). W razie mojej przegranej – doprowadziłbym do końca klasę maturalną, którą uczyłem w roku ubiegłym (2011/12), po czym szukałbym pracy gdzie indziej. I naprawdę nikt by na tym nie stracił.
Pisze Pan jednak, oczywiście nie wprost, że mi nie pomoże, bo za politykę kadrową odpowiada dyrektor; bo w ZSP godziny są tylko dla dwóch polonistów; bo nie jestem jedyną osobą poszukującą zatrudnienia, a w tym roku w trybie artykułu 20 KN z dąbrowskich szkół zwolniono sześcioro polonistów. Czyżby zatem złożył Pan obietnicę, której nie jest w stanie spełnić? Co prawda od połowy marca do końca czerwca pracowałem na zastępstwie na pół etatu w Szkole Podstawowej nr 8, ale teraz (od września 2013) w ZSP istnieje realna możliwość zatrudnienia mnie na dłużej. Dlaczego nie można tego zrobić? Rozwiązać sytuacji? Czyżby nauczycielka idąca na urlop nie zostawiała godzin, na które można by mnie zatrudnić? Bez względu na to, czy są tam etaty dwa, czy jest ich osiem. Wreszcie – jaki ma związek zwalnianie innych nauczycieli z moją sytuacją? Czy jestem nauczycielem gorszej kategorii? Czy też nie jestem poszkodowany? Jakie są kryteria? Te prawdziwe…
Wszystko, o czym była mowa w ubiegłym roku szkolnym, okazało się zatem nieprawdą lub pustym słowem: sprawa w sądzie, która miała zakończyć spór; tłumaczenie się brakiem godzin; „troska” o dobro uczniów; docenienie „mojego doświadczenia oraz zaangażowanie w pracę z młodzieżą”…

Mimo gorzkich słów, które musiałem z siebie wyrzucić (myślę, że – mimo wszystko – Pan to zrozumie), podkreślę na koniec, że wciąż gdzieś z tyłu mojej głowy tli się myśl/nadzieja, że rozwiąże Pan tę sytuację z właściwą sobie rozwagą, empatią i zdrowym rozsądkiem. Gdzieś po cichu liczę na Pana dobrą wolę. Tym razem przecież jest to możliwe…

Muszę też zaznaczyć, że, ponieważ niniejsze pismo ma charakter listu otwartego, zostanie opublikowane w Internecie.
Z poważaniem -
R.Strzała

 


Anna Cieplak

Orzeczenie Sądu Pracy

2013-03-28 18:29:10

Co prawda wyrok jest NIEPRAWOMOCNY*, ale nie mogę się opanować:
1) Dziękuję (małe słowo w tym momencie, innego brak) wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki, wspierali i dobrze mi życzyli;
2) Informuję wszystkich, którzy życzyli mi odwrotnie:

w dniu dzisiejszym Sąd Pracy I instancji orzekł, że miałem rację i nakazał przywrócenie do pracy!


* Obie strony mogą się odwołać do instancji wyższej. Wtedy miałaby miejsce kolejna rozprawa (w sądzie wojewódzkim)

R.Strzała


Anna Cieplak

Odpowiedź Roberta Strzały z 26.11.2012

2012-11-26 11:00:30

Dąbrowa Górnicza, 26.11.12.

Szanowny Panie Prezydencie,

postanowiłem do Pana jeszcze raz napisać, choć wiem/wyraźnie widzę, że w mojej sprawie nic się już zrobić nie da(?). Tym razem nie proszę więc o odpowiedź. Mam świadomość, że prawdopodobnie nic nowego ona do sprawy nie wniesie.

Trzeba zaznaczyć, że gdyby moja praca nie była równocześnie moją pasją, gdybym wykonywał ją źle, a przede wszystkim - gdyby sytuacja nieprzedłużenia umowy była "czysta" - ta "korespondencja" w ogóle nie miałaby miejsca. Chcąc, nie chcąc pogodziłbym się z decyzją dyrekcji (tak jak robiłem to przez 8 lat pracy "na zastępstwach").

Chcę tylko powiedzieć, że czuję się bardzo zawiedziony i najzwyczajniej, po ludzku - jest mi potwornie przykro i źle. Że tak, a nie inaczej zostałem przez dyrekcję potraktowany. Że nikt nie był w stanie mi pomóc. Że wszyscy wokoło umywają ręce i przerzucają winę na inne instancje.

A tymczasem wciąż czuję się jak pionek, jak ludzik z gry komputerowej, którego ustawia się w pozycji dla gracza dogodnej. Stan ten wynika po pierwsze z tego, jak potraktowała mnie pani Iwona Gawrychowska w pierwszym tygodniu września, a następnie ze sposobu, w jaki prowadziła ze mną korespondencję (załączniki).

Przez trzy miesiące ani Pani Dyrektor, ani Pan, Panie Prezydencie, nie byliście w stanie (a może nie chcieliście?) odpowiedzieć mi wprost i bez owijania w bawełnę. A moje pytanie (czy była możliwość zatrudnienia mnie w Zespole Szkół Plastycznych od września 2012 roku?) jest przecież banalne i daje dwie możliwości odpowiedzi - "tak" lub "nie". Tak przynajmniej podpowiada logika.

Dlatego, kiedy spotykam swoich uczniów i pytają mnie, dlaczego już ich nie uczę, z pełną świadomością i odpowiedzialnością mówię, że chciano się mnie pozbyć, że było to zagranie celowe. Że, owszem, pracowałem na zastępstwo - ale była realna szansa, była możliwość na pewną stabilizację. Że, mogłem w tym roku szkolnym pracować w Zespole Szkół Plastycznych i nikt by na tym nie stracił! Niestety - aktualna dyrekcja potraktowała mnie jak przedmiot. Mimo że miała możliwość zrobić zupełnie inaczej. Mimo że mogłem nadal uczyć. I to właśnie ona ponosi winę i odpowiedzialność za ten stan. Podkreślam, że, wypowiadając te słowa, absolutnie nie czuję, jakobym podważał czyjś autorytet. Raczej - gdybym mówił inaczej, nie pozostawałbym w zgodzie ze sobą, czyli najzwyczajniej na świecie - bym skłamał.

Zauważmy, że we wrześniu była to tylko teoria. Moja mała, prywatna, spiskowa teoria dziejów. Jednak brak konkretnej odpowiedzi, który otrzymuję (sic!) od dwóch/trzech miesięcy tylko mnie w niej utwierdził i teraz wiem, teraz jestem przekonany, że to prawda. Teoria przestała być teorią. Stała się pewnością.

Przecież - gdyby było inaczej - udzielenie bezpośredniej odpowiedzi, którego Pani Dyrektor ZSP i Pan tak bardzo unikacie, nie byłoby żadnym problemem.

Śmiem przypuszczać, że nieoficjalnie przyznałby mi Pan rację i  niezbyt rozumiem, dlaczego nie zrobi Pan tego jako Prezydent? Przecież z faktami, liczbami nie sposób dyskutować. Może dlatego zarówno Pan, jak i pani Gawrychowska od dwóch miesięcy pomijacie je milczeniem.

Muszę powiedzieć, że nie jest mi z tą świadomością wcale lepiej, wręcz przeciwnie - czuję się zawiedziony, rozgoryczony, poniżony i zdruzgotany własną bezsilnością.

Pisze Pan, że ponosi "odpowiedzialność i ma świadomość konsekwencji" swojej decyzji dotyczącej wyboru dyrektora Zespołu Szkół Plastycznych. Uważam, że owszem, ponosi Pan odpowiedzialność, natomiast - jeśli chodzi o ścisłość - konsekwencje dotykają bezpośrednio mnie. Dlatego ośmieliłem się zwrócić o pomoc bezpośrednio do Pana.

Powiem Panu szczerze, że, jeśli chodzi o złożenie skargi do Sądu Pracy, wciąż biję się z myślami. Nie ukrywam, że od początku brałem tę możliwość pod uwagę, jednak była ona dla mnie po prostu ostatecznością.

Nie dlatego, że boję się przegranej.

Powody są trzy: po pierwsze - chciałem dojść prawdy i zmienić swoją sytuację na płaszczyźnie dialogu i porozumienia, a nie w Sądzie; po drugie - o czym już pisałem - nie chodzi mi o odszkodowanie, tylko o powrót do pracy (pracy, którą wykonywałem dobrze, bo z oddaniem); po trzecie - "mówi się", że nauczycielowi, który wystąpi do Sądu Pracy, jest potem trudniej znaleźć  pracę. Co prawda nie wiem, czy moją sytuację jest w stanie jeszcze coś pogorszyć, niemniej jednak - najzwyczajniej i po ludzku - dosyć się tego obawiam.

Dlatego liczę, że nie zapomni Pan o zapewnieniu, które złożył Pan w poprzednich listach. Proszę o mnie pamiętać bez względu na to, jakie podejmę kroki i jakie będą ich konsekwencje. To - w pewnym sensie - przedłużenie odpowiedzialności, o której Pan wspomina.

Na koniec muszę z całą mocą podkreślić (bo, niestety, spotkałem się już i z takimi zarzutami), że polemika z Panem nie ma podłoża politycznego (niezbyt się na polityce znam i niezbyt mnie ona interesuje), nikt mną nie steruje, ani mną nie gra, nie kieruję się złośliwością, pobudkami osobistymi czy "chęcią odegrania się".

Czyli w dużym skrócie - nie jestem głupi (być może tylko naiwny - skoro wierzyłem, że nowa dyrekcja Plastyka weźmie pod uwagę dobro szkoły i uczniów; skoro wierzyłem, że Pan mi pomoże lub chociaż odpowie na pytanie, które z uporem maniaka zadaję).

Tak naprawdę próbuję (a może już tylko "próbowałem")  jedynie walczyć(?) o coś, co - jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało - nazywam prawdą i sprawiedliwością. I oczywiście o byt swojej rodziny, swoich dzieci.

 

Bo bardzo nie chcę stąd wyemigrować.

 

Z poważaniem -

Robert Strzała

 


Anna Cieplak

Pismo Prezydenta Z.Podrazy z 20.11.2012

2012-11-26 10:58:12

[pisownia zgodna z oryginałem]

Dąbrowa Górnicza, 20.listopada 2012

Szanowny Panie,

Będąc prezydentem miasta, jak sam Pan zauważył, muszę również podejmować decyzje trudne, a niekiedy niepopularne, które nie zawsze znajdują u wszystkich akceptację, i czasami są wręcz podważane. Dokładnie tak samo jest w przypadku Zespołu Szkół Plastycznych. Podjąłem decyzję, za którą ponoszę odpowiedzialność i mam świadomość jej konsekwencji.

Nieprawidłowościami, o które zgłosił Związek Zawodowy "Kontra" i które przytacza Pan w liście, obecnie zajmuje się zarówno Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej jak i częścią z nich dąbrowska Prokuratura Rejonowa. Zarówno radni jak i prokuratorzy pochylą się nad sygnałami płynącymi od związkowców i ocenią czy zarzuty są zasadne, czy nie.

Jeśli rzeczywiście coraz poważniej rozważa Pan złożenie pozwu do Sądu Pracy, być może jest to dobre rozwiązanie. Sąd zajmie się Pana zarzutami i uwagami, wysłucha argumentów dyrektora szkoły i wyda ostateczny wyrok w tej sprawie.

Z poważaniem

Prezydent Miasta

Zbigniew Podraza

 


Anna Cieplak

Korespondencja z Dyrekcją

2012-11-20 13:13:23

Korespondencja z Dyrekcją ZSP, którą R.Strzała opublikował na swoim blogu (www.ranyboskie.blog.pl):

 

"…ponieważ wciąż się insynuuje, jakobym domagał się nie wiadomo czego, a ostatnio pojawiło się w tym kontekście nawet słowo „pomówienie” (poszlaka – http://www.youtube.com/watch?v=e1FRnT-8T5Y), postanowiłem zamieścić korespondencję (wrzesień – listopad) z dyrekcją szkoły.

…bo może rzeczywiście to we mnie jest zła wola i przez to nie widzę tam odpowiedzi na moje pytania?
…może ktoś mi pomoże? jest tam czy jej nie ma?
…a jeśli nie ma (ja jej naprawdę nie widzę, zwłaszcza w takim kontekście, że nie trzeba było zatrudniać mnie na niczyje zastępstwo, a zwyczajnie na 1/2 etatu), to dlaczego? pytam o jakieś niebywałe rzeczy?

24.09.2012.
W związku z faktem, że od złożenia mojego pisma minęły ponad trzy tygodnie (data wpływu 04.09.12, nr 308/2012), a nie uzyskałem od Pani odpowiedzi, po raz kolejny zwracam się z prośbą o pisemne uzasadnienie decyzji niepodpisania ze mną umowy o pracę na stanowisku nauczyciela języka polskiego w Zespole Szkół Plastycznych w roku szkolnym 2012/13 w kontekście:
- ujęcia mojej osoby w arkuszu organizacyjnym ZSP zatwierdzonym przez Urząd Miasta w Dąbrowie Górniczej w maju 2012 roku oraz pozytywnym zaopiniowaniu tegoż arkusza przez Radę Pedagogiczną;
- zmian w arkuszu organizacyjnym na rok 2012/13 zatwierdzonym przez Urząd Miasta w Dąbrowie Górniczej we wrześniu 2012 roku;
- moich kwalifikacji zawodowych i stażu pracy;
- poinformowania mnie o decyzji niepodpisania umowy w dniu rozpoczęcia roku szkolnego (03.09.12),
Przede wszystkim natomiast: możliwości takiego podziału godzin w arkuszu organizacyjnym, na którym nikt by nie stracił.
z poważaniem -
R.Strzała

04.10.2012
Dyrekcja ZSP w DG informuje, że umowa o pracę zawarta pomiędzy Panem a dyrektorem J.Wartakiem była od 01.09.2011 do 30.06.2012 r., umowa wygasła. Pragnę zaznaczyć, że wszystkie umowy podpisane z poprzednim dyrektorem były na okres zastępstwa. W roku szkolnym 2012/13 wszyscy nauczyciele języka polskiego są zatrudnieni na czas nieokreślony i posiadają pełne kwalifikacje do nauczania języka polskiego.
dyrektor ZSP

05.10.2012.
Odpowiadając na Pani pismo z dn. 04.10.2012 (454/ZSP/2012), muszę stwierdzić, że niczego nowego się z niego nie dowiedziałem. Wiem przecież na jakich warunkach podpisana była ze mną umowa o pracę, więc nie rozumiem, czemu mnie Pani o tym informuje.
Podobnie zresztą jak o fakcie, że wszyscy poloniści posiadają kwalifikacje do nauczania tego przedmiotu. W swoim piśmie przecież nie podważałem, ani tego faktu, ani niczyich kompetencji.

Wciąż liczę więc na rzetelną i merytoryczną odpowiedź – dlaczego nie zostałem zatrudniony od września 2012 roku, skoro moje nazwisko znalazło się w projekcie arkusza organizacyjnego? Podkreślam jeszcze raz – wiem, że umowa wygasła; wiem, że byłem zatrudniony na okres zastępstwa; wiem, że poloniści mają kwalifikacje. Zapytuję jednak po raz kolejny (trzeci) i bezpośrednio: czy była możliwość zatrudnienia mnie na 1/2 etatu?
Liczę na odpowiedź na to pytanie, nie zaś – jak jest to w piśmie 454/ZSP/2012 – na pytanie, którego nie zadałem – „czy była możliwość mnie nie zatrudniania?”. Tę znam od 03.09.2012.

Bardzo proszę o rychłą i konkretną odpowiedź.
R.Strzała

18.10.2012
Dyrekcja Zespołu Szkół Plastycznych w Dąbrowie Górniczej pragnie poinformować, że w arkuszu organizacyjnym na rok 2012/13 podpisanym przez pana Jarosława Wartaka i zatwierdzonym przez Urząd Miasta w Dąbrowie Górniczej widniało nazwisko Pana Roberta Strzały. Pan Robert Strzała pracował w ZSP na umowie zastępstwo, która kończyła się dnia 30.06.2012 r. Na liście zabrakło natomiast nazwiska nauczyciela zatrudnionego na czas nieokreślony od roku 2010.
Nie mogę odpowiadać za niewłaściwe decyzje mojego poprzednika. Moje działania były i są zgodne z prawem.
dyrektor ZSP

19.10.2012
Po zapoznaniu się z Pani pismem z dn. 18.10.2012 z przykrością muszę stwierdzić, iż mam nieodparte wrażenie, że unika Pani odpowiedzi na bezpośrednio zadane pytanie. Które przecież nie jest trudne i brzmi tak:

CZY TWORZĄC WE WRZEŚNIU 2012 r. ARKUSZ ORGANIZACYJNY, MIAŁA PANI MOŻLIWOŚĆ PODPISANIA ZE MNĄ UMOWY NA 1/2 ETATU, A Z NAUCZYCIELEM BIBLIOTEKARZEM NA 2/3 ETATU (tak jak był zatrudniony w ubiegłym roku szkolnym)?

Nie piszę i nie uważam, że jest Pani odpowiedzialna za decyzje swojego poprzednika i nie podważyłem prawnych aspektów Pani działań, więc – jak poprzednio – nie rozumiem, czemu mnie Pani o tym informuje.
Pozostaję w przekonaniu, że odpowie Pani na postawione przeze mnie pytanie. Nic więcej.
R.Strzała

06.11.2012
Dyrekcja Zespołu Szkół Plastycznych w Dąbrowie Górniczej informuje, że w poprzednich pismach udzieliła wszelkich wyjaśnień i odpowiedzi na zadane przez Pana pytania.
Dyrektor ZSP

12.11.2012
Po zapoznaniu się z Pani pismem z dn. 06.11.2012 muszę zauważyć, że nie jest ono zgodne ze stanem faktycznym.
Owszem, we wcześniejszych pismach skierowanych do mnie odpowiedziała Pani na kilka pytań (zwłaszcza na te, których nie zadałem). Nie znalazłem tam jednak odpowiedzi na pytanie, które – z uporem maniaka – zadaję; na pytanie dla mnie najważniejsze. Trochę się znam na czytaniu ze zrozumieniem i interpretacji tekstu (choćby ze względu na wykształcenie) i w Pani pismach na 100% tej odpowiedzi nie ma. Być może jest ona dla Pani niewygodna, dla mnie natomiast jest najistotniejsza.
W związku z powyższym nie jest prawdą (jak pisze Pani w piśmie z 06.11.2012), jakoby Dyrekcja ZSP „udzieliła wszelkich wyjaśnień i odpowiedzi na zadane [przeze mnie] pytania”.

Postanowiłem więc ułatwić Pani zadanie i pozwalam sobie przesyłać dwie wersje odpowiedzi (ponieważ się wykluczają jedna z nich musi być prawdziwa!). Wystarczy jedną z nich podpisać, opatrzyć odpowiednimi pieczątkami i datami, po czym odesłać na mój adres, a drugą wyrzucić do kosza.
Nieustannie liczę na Pani dobrą wolę w tej materii.
Robert Strzała

załączniki:
a) Dyrekcja Zespołu Szkół Plastycznych w Dąbrowie Górniczej informuje, że tworząc we wrześniu 2012 arkusz organizacyjny, nie miała możliwości podpisania z Panem umowy o pracę na stanowisku nauczyciela języka polskiego, a z nauczycielem bibliotekarzem na 2/3 etatu (tak jak był zatrudniony w roku ubiegłym roku szkolnym).

b) Dyrekcja Zespołu Szkół Plastycznych w Dąbrowie Górniczej informuje, że tworząc we wrześniu 2012 arkusz organizacyjny, miała możliwość podpisania z Panem umowę o pracę na stanowisku nauczyciela języka polskiego, a z nauczycielem bibliotekarzem na 2/3 etatu (tak jak był zatrudniony w roku ubiegłym roku szkolnym).

14.11.2012

W odpowiedzi na Pana pismo z dnia 12.11.2012 pragnę po raz kolejny poinformować, że sprawę Pana zatrudnienia w roku szkolnym 2012/2013 uważam za ostatecznie wyjaśnioną i zakończoną.

To dyrektor jest odpowiedzialny za organizację pracy szkoły i odpowiada za jej jakość. W ramach tych kompetencji uznałam, iż Pana zatrudnienie nie jest konieczne i celowe, albowiem nie ma potrzeby, aby w dalszym ciągu zastępował Pan jakiegokolwiek nauczyciela.

Dyrektor ZSP

20.11.2012

W odpowiedzi na Pani „ostateczną” odpowiedź (z dn. 14.11.2012), muszę stwierdzić, że czuję się urażony i potraktowany jak śmieć. W ciągu trzech miesięcy nie odpowiedziała Pani na jedno, najważniejsze i podstawowe pytanie. Pytanie, które skierował do Pani żywy człowiek, na którego życie Pani decyzja miała ogromny wpływ. Wzgardziła Pani także tymi wszystkimi, którzy domagali się mojego powrotu do pracy.

Wnioskuję, że brak jednoznacznej odpowiedzi wynika z faktu, że jest ona dla Pani niewygodna, że doskonale zdaje sobie Pani sprawę, że racja jest po mojej stronie – była możliwość zatrudnienia mnie w Zespole Szkół Plastycznych  od września 2012 rokuNie na zastępstwo i nie kosztem innych nauczycieli!

W związku z powyższym jestem zmuszony poinformować, że złożyłem drugą skargę w tej sprawie do Centrum Edukacji Artystycznej w Warszawie.

Robert Strzała"

 


Anna Cieplak

Odpowiedź Robert Strzały (złożona w Urzędzie Miejskim i wysłana odpowiednim organom) na pismo Prezydenta Zbigniewa Podrazy z 26.10.2012

2012-11-02 11:15:39

[pisownia zgodna z oryginałem]

Dąbrowa Górnicza, 31.10.2012 r.

 

 

Prezydent

Miasta  Dąbowa Górnicza

Zbigniew Podraza

 

Szanowny Panie Prezydencie,

bardzo się cieszę, że znalazł Pan na czas na odpisanie na moje pismo. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy.

 

Niestety - z przykrością muszę stwierdzić, iż mam wrażenie, że zarówno Pan, jak i Pani Gawrychowska unikacie odpowiedzi na bardzo proste pytanie. Pytanie najważniejsze i w moim odczuciu bardzo łatwe -

CZY TWORZĄC WE WRZEŚNIU 2012 r. ARKUSZ ORGANIZACYJNY, DYREKCJA ZSP MIAŁA  MOŻLIWOŚĆ PODPISANIA ZE MNĄ UMOWY NA 1/2 ETATU?

Ponieważ jednak jest już początek listopada, a na ewentualną odpowiedź Pana czekałbym kolejne dwa tygodnie, odpowiem od razu, że taka możliwość istniała/istnieje.

Skoro bowiem nauczyciel-bibliotekarz był zatrudniony w roku szkolnym 2011/12 na 2/3 etatu (20 godzin w bibliotece), a aktualnie oprócz tej samej ilości godzin biblioteki ma też 9 godzin języka polskiego, tylko od dobrej woli dyrektora zależało, komu te godziny przyzna. Jak już pisałem - 4 lub 5 września rozmawiałem na ten temat z Panią Dyrektor Iwoną Gawrychowską, ale dobrej woli w niej najwyraźniej nie było.

 

Mało tego - proszę też przeanalizować moje prywatne obliczenia i ogląd aktualnego stanu faktycznego, które podaję po analizie planu lekcji zamieszczonego na "stronie" Zespołu Szkół Plastycznych (muszę zaznaczyć, że jestem zażenowany sobą, a raczej faktem, że to robię, ale - nie dano mi wyboru):

[w tym miejscu szczegółowo podano, jaki jest wymiar godzin poszczególnych polonistów, którego z oczywistych powodów nie będziemy podawać do wiadomości publicznej - R.S]

 

Razem 10 nadgodzin.

 

Czy twierdzi Pan, że nie ma i nie było możliwości zatrudnienia mnie w ZSP w niepełnym wymiarze godzin?

Bardzo Pana proszę o udzielenie odpowiedzi na to jedno pytanie.

Panie Prezydencie, uważam, że gdyby to zrobiono, uniknęlibyśmy, jak pan pisze, "trudnej sytuacji, w której się znaleźliśmy".

Myślę, że może dla kogoś jest to żałosne, że "dochodzę się" jakichś marnych 9 godzin (jakiegoś tysiąca złotych, może trochę więcej), ale dla mnie jest to połowa wypłaty. Dla mnie i mojej czteroosobowej rodziny to dużo.

Poza tym – przecież nie tylko o pieniądze chodzi.

 

Oczywiście ma Pan rację, pisząc, że podejmowanie decyzji, między innymi, o ruchach kadrowych jest suwerenną sprawą dyrektora. Nie podważam ani jego kompetencji, ani regulacji prawnych wynikających z ustawy o systemie oświaty.

Muszę jednak zauważyć, że postanowiłem zwrócić się o pomoc bezpośrednio do Pana, bo w tym konkretnym przypadku jest Pan w dużym stopniu odpowiedzialny za decyzje dyrektora.

Z jednego prostego powodu - to Pan (po nierozstrzygniętym konkursie) powierzył to stanowisko Pani Iwonie Gawrychowskiej.

Mało tego - powierzył je Pan, mimo negatywnych opinii Rady Pedagogicznej i Rady Szkoły (w skład której wchodzą rodzice, uczniowie i nauczyciele) Zespołu Szkół Plastycznych. Mimo dwóch "ostrzegawczych" pism, które w czerwcu 2012 roku wystosowała do Pana Rada Pedagogiczna i jednego, które wystosowali pracownicy administracji i obsługi. Pism, w których zwracano Panu uwagę na fakt, że - delikatnie mówiąc - nie jest to najlepszy pomysł. Mimo szeregu zastrzeżeń i ostrzeżeń ludzi, którzy - jak śmiem twierdzić - mieli na uwadze dobro szkoły. Słowem - większość ludzi związanych ze szkołą twierdziła, że jest to zły pomysł, Pan natomiast uważał, że wręcz przeciwnie.

W świetle powyższych faktów uważam, że w pewnym stopniu ponosi Pan odpowiedzialność nie tylko za moją aktualną sytuację, ale także za wszystkie błędy, które od września popełniła aktualna dyrekcja Zespołu Szkół Plastycznych. Za coś, co media, ludzie "na mieście" nazywają już "sprawą Plastyka" (udawanie, że przecież jest "w porządku" i przerzucanie winy za wszystko na byłego dyrektora tej  sytuacji nie zmieni).

Podkreślam, że właśnie dlatego zwróciłem się o pomoc właśnie do Pana.

 

Wedle moich informacji - "moja sprawa" (choć z wiadomych względów dla mnie jest sprawą najistotniejszą) jest właściwie tylko wierzchołkiem góry lodowej. Z informacji, które do mnie dotarły, wynika, że od września do końca października w szkole zauważono wiele nieprawidłowości związanych z działaniami aktualnej dyrekcji (od rzeczy małych i drobnych - strona szkoły nie istnieje, chociaż rodzice zrobili swoją stronę w ciągu jednego dnia - po, na przykład, , jak informują ZZ "Kontra", włamanie do ich siedziby, uniemożliwienie wyborów uzupełniających do Rady Szkoły, próbę nasłania - bo trudno mi to nazwać wezwaniem - policji na legalne zebranie tejże Rady - czyli na rodziców, uczniów i nauczycieli - czy wreszcie przesłuchiwanie i próba manipulacji uczniami, którzy w zebraniu uczestniczyli; jeśli to są rzeczy dopuszczalne i normalne - zacznę mocniej myśleć o emigracji).

A przecież Pan o tym wie, bo oficjalne pisma ze skargami wpłynęły do komisji rewizyjnej Rady Miejskiej. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego nie podejmuje Pan żadnych działań?

Naprawdę - nie rozumiem... Wszak ludzie (w tym politycy) czasami się mylą i nie ma w tym nic złego.  Przecież nie ma ludzi nieomylnych, przecież popełnianie pomyłek nie jest żadnym wstydem. Popełnienie omyłki drugi człowiek jest przecież w stanie nam wybaczyć.  Zawsze potępia się jednak trwanie w błędzie. Zwłaszcza - jeśli trwamy w nim mimo docierających informacji, mimo faktów. Wbrew rzeczywistości.

Tym bardziej nie rozumiem Pana niechęci do przyznania, że coś (bo przecież nie jest to tylko moje odczucie, nie jestem w tym myśleniu odosobniony, proporcje są wręcz odwrotne) było błędem. Dlatego nie rozumiem, czemu Pan nie interweniuje?

Mogę się tylko domyślać, że w tym momencie nie znajduje się Pan w zbyt komfortowej sytuacji. Niemniej jednak - jest Pan Prezydentem Miasta i zapewne często musi się Pan mierzyć z sytuacjami trudnymi.

 

Nie rozumiem też (i jest mi naprawdę bardzo z tego powodu przykro), dlaczego nie zechciał mi Pan pomóc. Tu i teraz.

 

Wciąż podkreślam, że z jednej strony cieszy mnie Pańskie zapewnienie o pomocy w znalezieniu pracy i nie ukrywam, że chętnie z takiego rozwiązania skorzystam; z drugiej - nie honorują go w żadnym sklepie. Co jednak najważniejsze - wolałbym, żeby zatrudniono mnie ze względu na moje kwalifikacje zawodowe i referencje, nie zaś "z polecenia Prezydenta".

 

Nie ukrywam też, że wciąż liczę na Pana pomoc w powrocie do Plastyka. Skoro pisze Pan, że osobą odpowiedzialną za zatrudnianie i zwalnianie nauczycieli oraz pracowników szkoły jest dyrektor, równocześnie deklarując pomoc w znalezieniu pracy, wnioskuję, że może jednak mieć Pan realny wpływ na pewne decyzje dyrektorów i nie wiem, czemu nie chce go Pan wykorzystać od razu. Tu i teraz...

 

Ze swojej strony pragnę zapewnić, że dołożę wszelkich starań, żeby przyczynić się do zorganizowania w Dąbrowie Górniczej konsultacji społecznych (z udziałem wszystkich zainteresowanych stron oraz niezależnych ekspertów) na temat sytuacji w Zespole Szkół Plastycznych, co mam nadzieję, stanie się przyczynkiem do dyskusji o stanie dąbrowskiej oświaty.

 

Muszę też przyznać, że poważnie rozważam złożenie pozwu do Sądu Pracy i uzyskanie odszkodowania za wprowadzenie mnie w błąd i uniemożliwienie podjęcia pracy od września 2012. A przecież nie o odszkodowanie mi tak naprawdę chodzi i chodziło...

 

 

Na koniec muszę, niestety, dodać, że odczuwam swego rodzaju wstyd. Wstyd, że muszę dochodzić  w ten sposób swoich praw. Wstyd, że muszę pisać o czymś, o czym ochoty pisać nie mam (na przykład kwalifikacjach innych nauczycieli, czy przydziale godzin). Wstydzę się trochę przed samym sobą, ale najbardziej przed uczniami (absolwentami), ich rodzicami, swoimi "kolegami po fachu". Wszystkimi, którzy - chcąc, nie chcąc - obserwują, czytają to wszystko i prawdopodobnie wzbiera w nich uczucie zażenowania.

 

Jak miało to miejsce wcześniej, także i to pismo oraz ewentualna odpowiedź zostaną umieszczone w Internecie.

 

 

Z poważaniem -

Robert Strzała

 

Do wiadomości:

- Rada Miejska w Dąbrowie Górniczej

- Dyrektor Centrum Edukacji Artystycznej

- Wizytator CEA - Region Śląski

- sygnatariusze petycji (internauci)

 


Anna Cieplak

Odpowiedź Prezydenta Miasta Dąbrowa Górnicza na pismo Roberta Strzały z 16.10.2012.

2012-11-02 11:13:24

[pisownia zgodna z oryginałem]

 

Dąbrowa Górnicza, 26 października 2012 r.

 

Szanowny Panie,

Zgodnie z ustawą o systemie oświaty, która reguluje zasady funkcjonowania wszystkich szkół prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego, osobą odpowiedzialną za zatrudnianie i zwalnianie nauczycieli oraz pracowników szkoły jest dyrektor. Dokładnie tak samo jest w przypadku Zespołu Szkół Plastycznych w Dąbrowie Górniczej.

 

Po protokolarnym przekazaniu szkoły przez Pana Jarosława Wartaka Pani Iwonie Gawrychowskiej, w dniu 31 sierpnia 2012 roku, to ona stała się odpowiedzialna za wszystkie decyzje kadrowe podejmowane od 1 września 2012 roku oaz wynikające z nich konsekwencje.

 

Po zapoznaniu się z dokumentami, w tym arkuszem organizacji szkoły, okazało się, że jest on niezgodny z faktycznym stanem zatrudnienia i stąd wyniknęły pierwsze decyzje kadrowe nowego dyrektora. Wprowadzając niezbędne korekty do arkusza Pani Gawrychowska była zobligowana do umieszczenia w nim wszystkich nauczycieli zatrudnionych w szkole oraz nauczyciela, którego dyrektor Wartak zwolnił, a później przywrócił do pracy, nie uwzględniając jednak w arkuszu. Niestety, Pana stosunek pracy, zgodnie z podpisaną przez Pana umową wygasł w dniu 30 czerwca 2012 roku, kiedy dyrektorem szkoły był jeszcze Jarosław Wartak.

 

Muszę również zaznaczyć, że przydział godzin nauczycielom, nie tylko z języka polskiego, ale także wszystkich innych przedmiotów należy tylko i wyłącznie do kompetencji dyrektora, w które jako prezydent miasta nie mogę ingerować. Jednocześnie, mając na uwadze Pana doświadczenie oraz zaangażowanie w pracę z młodzieżą, podtrzymuję deklarację, że w przypadku kiedy w bieżącym roku szkolnym w którejś z dąbrowskich szkół pojawią się wolne godziny z języka polskiego, otrzyma Pan propozycję zatrudnienia.

 

z poważaniem

Prezydent Miasta

Zbigniew Podraza

 

 

Do wiadomości:

- Rada Miejska w Dąbrowie Górniczej

- Dyrektor Centrum Edukacji Artystycznej

- Wizytator CEA - Region Śląski

 


Anna Cieplak



Udostępnij tę petycję

Pomóż uzbierać więcej podpisów tej petycji.

Jak promować petycję?

  • Udostępnij petycję na swojej tablicy na Facebooku i w grupach związanych z tematyką petycji.
  • Skontaktuj się ze swoimi przyjaciółmi
    1. Napisz wiadomość, w której wyjaśnisz, dlaczego podpisujesz się pod tą petycją, jako że ludzie są bardziej skłonni złożyć swój podpis, gdy rozumieją, jak ważny jest temat.
    2. Skopiuj i wklej adres internetowy petycji do swojej wiadomości.
    3. Wyślij wiadomość za pomocą poczty e-mail, usługi SMS, serwisów Facebook, WhatsApp, Twitter, Skype, Instagram i LinkedIn.