Petycja - wniosek do Wójta i Rady  Gminy Wielka Nieszawka o podjęcie uchwały o budowę mostu zachodniego Torunia przez Gminę z dotacji "MOSTY DLA REGIONÓW"

 Józef Czerny
Redaktor naczelny Kwartalnik Innowator 
Instytut Wydawniczo-architektoniczny
ArCADia-EKOTEST
59-903 Zgorzelc  5
skr. poczt 7 
 Zgorzelec 8.11.2018
 
Petycja -List otwarty do Wójta i Rady  Gminy Wielka Nieszawka 
 
Szanowni Państwo,
Chciałbym Państwu pogratulować głosów i zaufania mieszkańców Gminy Wielka Nieszawka jakimi zostaliście obdarzeni.
  
Jednocześnie niniejszym zwracam się do Państwa o podjęcie uchwały o  budowę mostu zachodniego Torunia przez  Gminę Wielka Nieszawa z dotacji programu "Mosty dla regionów", w ślad za poniżej załączoną korespondencja w tej sprawie  listem do   mgr inż Kazimierza Kaczmarka byłego  Wójta Gminy Wielka Nieszawka oraz załączonej mojej korespondencji do UM w Toruniu w sprawie moich 2 petycji z 2016 r  dotyczących konieczności budowy mostu zachodniego oraz 
zachowania rezerwy na ul Otłoczyńskiej i Aleksandrowskiej na możliwe bardzo korzystne dla Gminy Wielka Nieszawka połączenie mostu wschodniego z węzłem Czerniewice   
Informuję  również że w tej sprawie zwracałem się już 17.12. 2002 w liście otwartym do nowo wybranego Prezydenta Torunia Michała Zaleskiego ( załączonego poniżej) zwracając uwagę że już w 1934 inż Tłoczek stwierdził że Toruń by móc się równomiernie rozwijać po obu stronach Wisły potrzebuj 3 mostów drogowych a nie jednego.  Dlatego wyraziłem zdziwienie że Toruń planuje budowę jednego centralnego mostu tranzytowego  w ciągu ul Waryńskiego zamiast mostu wschodniego i zachodniego dla dróg krajowych DK 91 i DK15 .tym bardziej że planowany most Waryńskiego miął przecinać prawnie chroniony rezerwat Kępy Bazorowej.   
 _1petycja.JPG
 
W moim liście z 17.12.2002 informowałem również  o bardzo poważnych nieprawidłowościach popełnionych w latach 1991 -2002 przez Wojewodę Toruńskiego a następnie Dyrektora Oddziału Terenowego ABiEA w Toruniu Bernarda Kwiatkowskiego i jego współpracowników przy lokalizacji mostu autostradowego a następnie budowie 11 km odcinka A-1 /S10 które jeżeli nie zostaną naprawione  np wg opisanej skrótowo, a obecnie pokazanej na załączonym rysunku ,budowa S10 i połączenia DK91 z węzłem w Czerniewicach może stanąć na długie lata .  
Z tego co wiem po moim liście otwartym Prezydent zaczął sprawdzać palny Miejskiej Pracowni urbanistycznej i znalazł w niej załączony do niniejszego listu m.in projekt koncepcji urbanistycznej mgr inż arch Andrzeja Ryczka   który tez proponował budowę węzła Glinki i mostu Zachodniego oraz budowę mostu w ciągu ul Wschodniej jako mostu miejskiego zamiast mostu w ciągu ul Waryńskiego.      
W rezultacie de facto  Prezydent Torunia zawłaszczył sobie autorstwo całkowicie błędnie zastosowanej mojej koncepcji mostu wschodniego i zachodniego zamiast jednego centralnego mostu w ciągu ul Waryńskiego, a do jej realizacji właśnie zatrudnił Bernarda Kwiatkowskiego przed którego osobą oraz współpracownikami ostrzegał Prezydenta mój list.  
 
 
 Dlatego obecnie z moją propozycją naprawy Toruńskiego podstawowego układu komunikacyjnego oraz A-1 i S10 zwracam się do Państwa , a także do Rady Gminy Lubicz ,Gminy  Obrowo i Gminy Łysomice (tak jak to sugerował już mój list otwarty z 17.12.2002 r
 
_nowe_tereny_Inwestycyjne_Gminy.JPG
Proponowany most zachodni Torunia w 90 % trasy przebiegałby na terenie gminy Wielka Nieszawka i mógłby w związku z tym korzystać z 90 % dotacji z programu "Mosty dla Regionów" z którego sam Toruń jako miasto na prawach powiatu nie mógłby skorzystać. Ze względu na silne związki zawodowe wielu mieszkańców Gminy z Toruniem oraz ze względu na toruńskie  uczelnie średnie i wyższe a także liczne placówki handlowe i usługowe których nie ma w gminie Wielka Nieszawka budowa proponowanego mostu byłaby niezwykle korzystne zarówno dla mieszkańców Państwa Gminy jak i dla rozwoju całej gminy, podobnie jak proponowany przeze mnie już w liście otwartym z 17.12.200 program naprawy  wad prawnych i technicznych przebiegu a-1 pod Czerniewicami blokującymi kontynuacje budowy S-10 od Torunia do Warszawy.  Z myślą o wdrożeniu projektowym  mojej koncepcji autorskiej mostu zachodniego z 2002 r podjąłem i w tym roku ukończyłem 4 lata studiów inżynierskich na wydziale Architektury i urbanistyki i obecnie jestem na etapie pisania inżynierskiej pracy dylomowej , której przedmiotem może być koncepcja lokalizacji mostu zachodniego lub koncepcja rozdzielania S10 od a-1 pod Toruniem. Dlatego w razie podjęcia proponowanej uchwały o budowie mostu zachodniego przez Gmina Wielka Nieszawka projekt koncepcji lokalizacji mostu orz koncepcji jego projektu konstrukcyjnego  w zakresie wystarczającym do składania do marca 2019 wniosku o dotacje  z programu "Mosty dla Regionów"  mógłbym z zastrzeżeniem praw autorskich i prawa do wykonania pełnego projektu realizacyjnego jednostadiowego wykonać dla Gminy Wielka Nieszawka nieodpłatnie. Wszystkie załączone rysunki oraz przedstawione w liście koncepcje projektowe są mojego autorstwa i podlegają prawu autorskiemu jako projekty architektoniczne. 
 
Wyrażam zgodę na publikacje wraz z petycją moich danych osobowych zawartych w petycji.        
 
      
 
Z poważaniem
 
Józef Czerny
Instytut Wydawniczo-architektoniczny ArCADia -EKOTEST     
 _1innowator1.JPG

------------------------------------------------------------------

Józef Czerny

Redaktor naczelny Kwartalnika " Innowator" 
Instytut Wydawniczo-architektoniczny
ArCADia-EKOTEST
59-903 Zgorzelc  5   skr. poczt 7 
 
 Zgorzelec 9.11.2018
 
Szanowni Państwo,
w ślad za moimi listami z 17.10.2018  do Wójta gminy Wielka Nieszawka oraz Listem otwartym z 19.10.2018 i wczoraj wysłaną Petycja do Wójta i Rady Gminy Wielka Nieszawka oraz w związku z opisanym w załączonym liście otwartym z 17.12.2002 moim autorskim projektem koncepcji naprawy układu przebiegu dróg krajowych w okolicach Torunia błędnie wytyczonych w 1991 r za sprawą ówczesnego wojewody Toruńskiego.
Te poważne błędy lokalizacyjne i techniczne 11 km odcinka a-1 pod Toruniem nie wymogów jakim muszą spełniać autostrady w EU a w Polsce od 1999 r    Stało się tak ponieważ Bernard Kwiatkowski postawił sobie z cel ambicji że wybuduje jako pierwszy w Polce nowy odcinek A-1 w woj toruńskim  a w dodatku powodów politycznych i prestiżowych (tzn mitu "zasług przeciągania a-1 by nie ominęła Torunia")  a nie merytorycznych zmienił  samowolnie planowany na podstawie wieloletnich studiów optymalizujących  ekonomicznie i technicznie przebiegu A-1 z Lubicza do Nieszawy gdzie miał wg wieloletnich zoptymalizownych ekonomicznie i technicznie projektów  przebiegać po planowanym stopniu wodny. W rezultacie do dziś nie ma ani stopnia wodnego w Nieszawie, ani nawet  węzła w Czerniewicach  łączącego A1 i S10 z DK91, ani samej S10 która po wejściu w życie  w 1994 ustawy o autostradach płatnych nie może przebiegać wspólnie z autostrada płatną A-1 , a a-1 w obecnym przebiegu pod Toruniem nigdy nie będzie mogła być rozszerzona do 2x3 pasm! Jest tak dlatego (co odkryłem i podnoszę już od 1998 r )  bo budowany  w latach 1991-1998  oraz w latach 2011 -2012 most autostradowy jest za wąski na poprowadzenia 2x3 pasm wg norm technicznych z 1999 r  i dlatego w czerwcu 2015 niemal  "ostatnim  rzutem na taśmę" rząd PO -PSL wydął rozporządzenie o wakacyjnych budżetowych dopłatach darmowego przejazdu na autostradach w wypadku powstawania na nich korków.
Tak więc w sensie merytorycznym  a nie "gramatycznym"  to nie  przewodniczący Schetyna  ale premier Mateusz Morawiecki miał faktyczną  rację ( wbrew orzeczeniu sadu apelacyjnego  w niedawnym  procesie o rzekome kłamstwo  wyborczym o nie wystarczającym budowaniu dróg i mostów wbrew szumnym obietnicom wyborczym w latach 2008-2015.
W badaniu przez sąd kłamstw wyborczych nie powinno przecież   chodzić o "kłamstwo lub nie w sensie   gramatycznym" ale o  nie zgodność lub zgodność twierdzeń polityków wyrażanych w kampanii wyborczej  z faktami,  którą sąd powinien zbadać. Przyznał to np.  w kampanii wyborczej do sejmu  z 2001 Sąd Apelacyjny w Gdańsku  w mojej apelacji w trybie wyborczym przeciw kandydatowi PO Bernardowi Kwiatkowskiemu o zarzucone mu przeze mnie kłamstwo wyborcze w ulotkach  w słowach "budowałem 11 km autostrady pod Toruniem"skoro do do 2001 nie była żadnego pozwolenie na budowę autostrady pod Toruniem a tylko pozwolenie z 1991 r na budowę mostu autostradowego pod Toruniem i tymczasowych dróg dojazdowych. Sąd Okręgowy w Toruniu w ostatnim dniu przed wyborami ( a więc już w okresie ciszy wyborczej i stąd sprawa nie jest w ogóle szerzej dotąd znana) uznał że pozwany miał prawo tak napisać i powiedzieć ponieważ nie powiedział, że zbudował lecz tylko że budował, gdyż odcinek pod Toruniem nie jest jeszcze dokończony, a poza tym pozwany jako wojewoda wydął w 1996 decyzję lokalizacyjną dla a-1 a w 1997 doprowadził do podpisania koncesji dla GTC na budowę,a to  było jego niewątpliwa zasługą uczestniczenia w budowie a-1 pod Toruniem.  Sąd Apelacyjny w Gdańsku  jednak uznała moja argumentację ,że nie można przecież bez mówienia nieprawdy,  mówić o budowaniu autostrady pod Toruniem, na która nie było do 2001 r żadnego wydanego pozwolenia na budowę autostrady , bo prowadzona budowa 11 km drogi gdyby  w sensie prawa budowlanego gdyby byłaby określana mianem autostrady i tak była oznaczana znakami drogowymi , byłaby a'contrario w rozumieniu prawa budowlanego  samowolą budowlaną , a wiec a'contrario karalnym finansowo wykroczeniem a także karalnym niedopełnieniem obowiązków służbowych  lub /i przekraczaniem uprawnień służbowych pozwanego  z art 231 kk  a nie zasługą.
Sad apelacyjny więc  już po wyborach przyznał rację mojej argumentacji oraz przedłożonym przeze mnie na dowód dokumentom, zdobytym w tzw dziennikarskim prywatnym śledztwie dziennikarskim i uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu , ale jednocześnie umorzył postępowanie w związku z zakończeniem się już kampanii wyborczej , powołując się przy tym na analogiczny wyrok sądu apelacyjnego w Gdańsku umarzający dalsze  postępowanie z powodu zakończenia się już okresu kampanii  wyborczej, powołując się na analogiczne orzeczenie Sądu apelacyjnego z 1994  w sprawie pozwu o orzeczenie kłamstwa wyborczego  w kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego w stwierdzeniu że mam wyższe wykształcenie mimo że w ogóle nie przystąpił do obrony pracy magisterskiej. 
Dodam tu jeszcze że przecież Bernard Kwiatkowski zarówno jako wojewoda jak i pełnomocnik Prezydenta Michala Zaleskiego w latach 2003 - 2009  ds inwestycji  z wykształcenia  jest chemikiem w specjalności włókien sztucznych i nie ma ani właściwego wykształcenia,  ani uprawnień  ani budowlanych ani architektonicznych do lokalizowania  ani do projektowania   mostów i autostrad.  
 
Dodam też że od 2010 istniej już inne niż w kampaniach wyborczych 1994 i 2001 orzecznictwo w sprawie zgłaszanych w kampaniach wyborczych i mogą obecnie te sprawy być  w każdej chwil wznawiane na zasadzie ogólnych przepisów  kpc o ile wyjdą np nowe okoliczności nie znane w czasie orzekania przez sąd, gdyż w przeciwnym razie ( a'contrario) inna interpretacja przepisów formalnych w tych sprawach mogłoby naruszać konstytucyjne prawo każdego do dostępu do sądu. 
 
Dlatego o tym że już po obecnych  wyborach powinna  być jednak sprawa ewidentnych nieprawidłowości w budowie autostrad i mostów  popełnionych w latach min, 208-2015  na przykładzie właśnie mostu w Toruniu i Toruńskiego odcinka a-1 zbadana przez sąd cywilny (  jak zresztą zapowiadał to w kampanii wyborczej sam przewodniczący Schetyna, że  w razie  nie orzeczenia przez sąd w trybie wyborczym kłamstwa wyborczego, sprawa zostanie skierowana do zbadania przez sąd cywilny).
Bowiem właśnie przykłady  toruńskie są tu bardzo znamienne , bo to my wszyscy podatnicy musimy płacić  za autostradową prowizorkę pod Toruniem z lat 2011-2012, i za dopłaty do tej  prowizorki autostradowej na a-1 pod Toruniem co lato  i za mostową prowizorkę mostu wschodniego dla DK91 w Toruniu z lat 2010 -2013 ( kończącego się z jednej strony rondem  "dziwnym wygięciem "na ul Lipnowskiej ( studium wykonalności mostu  z 2005 było robione dla DK 15 a nie dla DK91) a  pod rondem Daszyńskiego kończącego się  niedopuszczalnym technicznie  zwężeniem do tylko 2 pasm . Podobnie już wiosną 2014 powinna się w Toruniu skończyć też niedopuszczalna prowizorka przebiegu DK15 z wiaduktem kolejowym  o wysokości zaledwie 3,2 m i mostem im Piłsudskiego tylko trzypasmowym z na przemiennym ruchem dwupasmowym tylko do połowy mostu. W tej sytuacji planowany na wiosnę 2019 kapitany remont mostu, kosztowny i uciążliwy komunikacyjnie  z zachowaniem obecnej nonsensownej organizacji ruchy  i skrajni mostu tylko 5m i szerokości jezdni na moście tylko 10,5 m, oraz projekty zupełnie niepotrzebnego rozszerzenia ścieżek dla pieszych i rowerów  do 2x4,5m (przecież nowo wybudowany most wschodni też nie ma tak szerokich ścieżek) w zasadzie głównie po to by osiągnąć formalnie wymagana szerokość pasa drogowego na moście 20 m, zupełnie nie ma sensu ekonomicznego i technicznego i nie powinien otrzymać ani dotacji, ani pozytywnej decyzji wojewody kujawsko -pomorskiego  pozwolenia na przebudowę. W sytuacji bowiem gdy już jest planowany i przewidziany realizowany program budowy międzynarodowej drogi wodnej na Wiśle wymagający skrajni mostów minimum 7,5-8 m kosztowny remont mostu bez podniesienia jego skrajni całkowicie nie ma sensu. W tej sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem jest postulowane przeze mnie już w liście otwartym z 17.12.2002 "oddzielnie ruchu tranzytowego ( DK 15 i DK91 ) od ruchu lokalnego
bo tylko wówczas przy nadaniu drodze na moście klasy L  ( drogi lokalnej)   i przy ograniczeniu prędkości na moście do 40 km/godz ( ruch uspokojony) oraz ustawieniu znaków "zakaz wyprzedzania autobusów i samochodów nie osobowych most Piłsudskiego ni etyko nie potrzeba formalnie poszerzać pasa drogowego do 20 m , ale w jezdnię szerokości 10,80 m podzielić na 4 pasy ruchu ( jak to  było do 1994 r)  z pasami ruchu po 2,5m: 0,25m+ 2,5m+ 2,5m +0,3m + 2,5m+ 2,5m= 0,25  
Tak więc aby przenieść z mostu im Piłsudskiego ruch tranzytowy DK15 trzeba niezwłocznie przenieść  ruch drogi krajowej DK 15 na Most wschodni co jest technicznie i organizacyjne możliwe, oraz przystąpić niezwłocznie do projektowania mostu zachodniego Torunia którego lokalizacja i trasa od węzła Glinki do węzła ul Okrężnej   jest już wyznaczona i przebiega w 90 % na terenie Gminy Wielka Nieszawka. Dlatego zwracam się do Państwa w poniżej załączonej  Petycji -List otwarty do Wójta i Rady  Gminy Wielka Nieszawka z 8.11.2018  o podjęcie uchwały o przystąpieniu do budowie mosty zachodniego Torunia przez gminę Wielka Nieszawska w ramach programu "Mosty dla regionów".
 
 
Na koniec chciałbym zwrócić na czwarte zdanie załączonego artykułu - wywiadu z Pełnomocnikiem Prezydenta Torunia ds inwestycji z lat 2003-2009 zawierające do słowną groźbę bezprawną i taką "że można się spodziewać że może ona być spełniona  wobec każdej osoby która ośmieliła się krytykować w latach 2004-2010 lokalizację i projekt zrealizowanego w latach 2010 -2013 mostu wschodniego. Oczywiście mnie jako autora listu otwartego z 17.12.2002 i zawartej w niem mojej autorskiej (a więc podlegającej prawu autorskiemu) koncepcji mostu w ciągu ul Wschodniej instytucjonalne spełnieni tej groźby w sposób realny dotknęło i dotyka nadal  w Toruniu  już w 2003 r i zmusiło w sposób dosłowny do "uchodźctwa" na pogranicze polsko-niemieckie do Europa-miasta Zgorzelca-Goerlitz oraz zmusiło do odbycia 4 lat studiów na wydziale Architektury i Urbanistyki  oraz 3 lat na Wydziale Prawa jako niezbędnych do poniesienia kosztów  dowodzenia racji  treści i twierdzeń  zawartych w moim liście z 17.12.2002 .
Dlatego ewentualną dalszą niemożność udowodnienia zgłaszanych w województwie toruńskim od 1998, a następnie kujawsko-pomorskim nieprawidłowości popełnionych przy lokalizacji i budowie toruńskiego odcinka a-1 oraz mostu wschodniego Torunia, oraz zasadności zgłaszanego przeze mnie od 17.12.2002   programu naprawczego uważam, że w rozumieniu art 6, 9, 10 i 13 europejskiej konwencji praw człowieka będę mógł  w sposób uprawniony uważać  za lokalne  prześladowanie polityczne doznane w Toruniu w latach 2001 - 2018 uprawniające mnie do np składania wniosku o udzielnie zagranicznego  azylu politycznego...      
 
Z poważaniem  
 
 
Józef Czerny
Redaktor naczelny Kwartalnika " Innowator" 
Instytut Wydawniczo-architektoniczny
ArCADia-EKOTEST
 
 
Do wiadomości:
Każdy czyjego interesu lub obowiązku sprawa dotyczy
 
 
art. 115 § 12 k.k.
Groźbą bezprawną jest zarówno groźba, o której mowa w art. 190, jak i groźba spowodowania postępowania karnego lub rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego lub jego osoby najbliższej; nie stanowi groźby zapowiedź spowodowania postępowania karnego, jeżeli ma ona jedynie na celu ochronę prawa naruszonego przestępstwem).
 
art. 190. § 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
 
 
Art. 231. Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego

§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej,
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
 
Art. 304. § 1. Każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. Przepis art. 191 § 3 stosuje się odpowiednio.

§ 2. Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa.

§ 3.  Zawiadomienie o przestępstwie, co do którego prowadzenie śledztwa przez prokuratora jest obowiązkowe, lub własne dane świadczące o popełnieniu takiego przestępstwa Policja przekazuje wraz z zebranymi materiałami niezwłocznie prokuratorowi

 
Prasa o Bernardzie  Kwiatkowskim;  
  „Zbuduję ci cały most …"
Iza Wodzińska Gazeta Pomorska  luty 2006 
 
 Kiedy dwa lata temu Bernard Kwiatkowski zgłosił się do prezydenta Torunia z propozycją, że może dla niego pracować, w dwa tygodnie miał swoje biurko w urzędzie. Zajął jeden z kluczowych foteli w magistracie-jest człowiekiem od kreowania wizji rozwoju i ściągania pieniędzy do miasta. Obiecał, że zbuduje Toruniowi drugi most przez Wisłę. Teraz, kiedy trwają już prace projektowe, deklaruje, że zniszczy każdego, kto będzie chciał to zablokować.
Jest jedną z najbarwniejszych postaci w Toruniu. Do dziś pamięta mu się wiele zasług z okresu wojewodowania i tworzenie struktur Platform Obywatelskiej. Ma 62 lata, ale na nie wygląda. Srebrna grzywka nad prawie kobiecymi rzęsami może uchodzić za czystą kokieterię.-Jakie wasz wojewoda ma piękne dłonie, jakie piękne rzęsy ! wzdychał!-wzdychał kilkanaście lat temu podczas wizyty w toruńskim Urzędzie Wojewódzkim rządowy ekspert. Gdyby Bernard Kwiatkowski-dla znajomych Benon-nie był tym, kim jest, być może łamałby serca.

C a ł e    ż y c i e    w   g ó r ę. Pochodzi spod Wąbrzeźna, w domu było ich siedmioro: pięć sióstr i dwóch braci. Jego dziadek, wiercił chłopom studnie, ojciec był rymarzem. Edukację zawodową rozpoczął w szkole zawodowej, która kształciła fachowców dla nowo powstających zakładów. Ale ostro walczył i ostatecznie w 1969 r. dostał dyplom Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Zaczynał w toruńskim Merinotexie jako robotnik w farbiarni, pracując na trzy zmiany. To mi pomogło. Poznałem życie-mówi dzisiaj. Był ambitny, złożył kilka wniosków racjonalizatorskich i zaczął piąć się do góry. Wkrótce został w farbiarni szefem, a do tego czołowym racjonalizatorem w firmie.

Do tego szczęśliwie się ożenił. Ojciec jego wybranki, Barbary Brendel-Kwiatkowskiej, był w Toruniu znaną postacią, lekarzem wojskowym w stopniu pułkownika. Żona kończyła w Poznaniu, Kwiatkowskim urodziła się córka, a potem syn. Wspólne życie zaczynali w jednym pokoju służbowego mieszkania, ale szybko dostali duże M ileś na właśnie powstałym osiedlu Rubinkowo.

W sierpniu 1980 r., jak wielu innych, oddał legitymację panującej partii. Wśród dwunastu osób, które założyły w Merinotexie Solidarność tylko on należał do kadry kierowniczej. W stanie wojennym był „internowany wewnętrznie”; kilka nocy przespał na zakładowej pryczy, a w dzień z trzema innymi męszczyznami w kufajkach naprawiał zakładowe płoty. „Pod strażą z długą bronią. Żona została jako lekarz zmobilizowana, płakała, że dzieci w domu same. Wtedy napisałem do dyrektora, że jestem oficerem rezerwy WP, specjalista od obrony chemicznej. Po czterech dniach zwolniono mnie do domu-opowiada”.

J e d e n   z   n a j l e p s z y c h. W pierwszych demokratycznych wyborach Kwiatkowski zostaje toruńskim radnym, potem delegatem do sejmiku województwa i marszałkiem sejmiku. Kiedy wkrótce potem pierwszy solidarnościowy wojewoda toruński Andrzej Tyc zostaje wybrany do Senatu, kilka miesięcy trwa w Toruniu „bezwojewodzie”. Szef Urzędu Rady Ministrów w rządzie Olszewskiego torunianin Grzegorz Górski oferuje fotel Kwiatkowskiemu., ale ten odmawia. – Niektórzy tu na Kleczkach przychodzą-miał krzyczeć niezadowolony Górski. Dopiero kiedy poprosił go w specjalnej uchwale sejmik, Kwiatkowski się zgodził.

Wojewodą był prawie sześć lat, przetrwał sześć zmian rządów. Na końcu jego szefami byli premierzy z SLD; Cimoszewicz i Oleksy.

Jak sobie radził na urzędzie? Kiedy zaczynał, w Toruniu trwał zaplanowany na cztery lata remont jedynego mostu na Wiśle. A jednocześnie remontowano mosty w Bydgoszczy i Włocławku, w promieniu 200 kilometrów nie było drożnej przeprawy. Kwiatkowski najpierw odebrał miastu inwestycję i wyrzucił firmę wykonawczą. Potem zaszantażował wojewódzkiego szefa od dróg krajowych, że albo natychmiast zaczyna budowę mostu autostradowego pod Toruniem, albo wylatuje z roboty bo on Kwiatkowski, oskarży go o nieudolno, a może i o sabotaż. Poskutkowało; stary most wyremontowano z rządowych pieniędzy w pół roku, most pod autostradą stoi i od ośmiu lat i częściowo eliminuje tranzyt przez miasto.

„Był jednym z najsprawniejszych wojewodów. Sprawdził się, był skuteczny”-uważa radna Krystyna Dowgiałło. „To nie był najgorszy wojewoda. Bilans jego rządów był pozytywny. Sprowadził tu wiele inwestycji. Potem już nigdy się to nie zdarzyło. Jego następca był już tylko likwidatorem województwa, a dwaj pierwsi kujawsko-pomorscy wojewodowie myśleli tylko o Bydgoszczy. Rogacki nie znał regionu, Kosieniak był otwarcie antytoruński-waży słowa Śmigiel, który za Kwiatkowskim nie przepada. Nawet przeciwnicy polityczni z lewej strony uważają, że były wojewoda dobrze robił, to co robił.

P r z y j a c i e l   R a d i a   M a r y j a. Kiedy trwała już budowa mostu pod autostradę, poszedł do ówczesnego prezydenta Torunia Jerzego Wieczorka i zaproponował, że „przy okazji” zbuduje drugi most dla duszącego się komunikacyjnie miasta. „Budżet mógł dać na to połowę, obiecał mi to rządzący wtedy państwowymi finansami Wojciech Misiąg, człowiek z Grudziądza. Potrzebna była tylko uchwała rady miasta gdzie ma ten most stanąć i deklaracja pokrycia drugiej połowy kosztów. Mówiłem Wieczorkowi „nie bój się, zbuduję ci cały most, bo nikt nie pozwoli zostawić niedokończonego”. Ale on się bał. A tą metodą zbudowaliśmy wiadukt w Grudziądzu.” Bernard Kwiatkowski do dziś żałuje straconej szansy.

Wyliczył, że za jego wojewodowania powstało w byłym toruńskim 106 oczyszczalni ścieków. Największa, za 750 miliardów starych złotych, dla Torunia. Mniejsze w Chełmnie, Unisławiu, Brodnicy i Wąbrzeźnie. Najmniejsze, zagrodowe w wiejskich obejściach. „Były pieniądze w Funduszu Ochrony Środowiska, trzeba było się tylko odważyć i być konsekwentnym” – przekonuje. On był. Jeździł po regionie, przekonywał lokalnych włodarzy i zwykłych chłopów. Podobną metodą poprowadzono w szczerych polach rury z gazem ziemnym i przewody telekomunikacyjne. W tym czasie zetknął się pierwszy raz z szefem Radia Maryja ojcem Rydzykiem. Zakonnik sprowadzał z zagranicy jakieś elementy do nadawania programu i celnicy chcieli obciążyć sprzęt potężnym podatkiem. Ma jego prośbę, Kwiatkowski jednym pociągnięciem pióra zwolnił rozgłośnię z cła. Obopólna sympatia tli się do dziś.

Gazeta Pomorska 23 stycznia 2006 r. Iza Wodzińska

„Były chwile miłe i zdarzały się niemiłe. Nie wszystko udało się zrealizować, Ale myślę, że nie zaliczyłem jakiejś wpadki – tak Bernard Kwiatkowski podsumował swoją ponad pięcioletnią pracę na stanowisku wojewody podczas ostatniego zgromadzenia sejmiku Samorządowego Województwa Toruńskiego.” Odpowiedzią była owacja na stojąco, bukiety kwiatów. Wielu przyznawało, ze wiadomość o dymisji przyjmuje z łezką w oku. Nawet najwięksi oponenci Kwiatkowskiego poproszeni o ocenę jego pracy, chętnie wymieniają plusy, o minusach wypowiadają się powściągliwie. Bulwersuje ich forma odwołania, zwłaszcza telefon o drugiej w nocy od ministerialnego urzędnika. Podkreślają, iż o zmianie zadecydowały nie kompetencje, a polityka.

Tomasz Pasikowski prezydent Grudziądza; wadą pana wojewody był nadmierny entuzjazm. Zaletą była natomiast umiejętność przekonywania do swoich wizji warszawskich urzędników. Kłaniają się tu; most autostradowy, inwestycje z zakresu ochrony środowiska.

Zdaniem Piotra Mittelstaedta burmistrza Chełmna, odwołany wojewoda wysoko ustawił poprzeczkę dla swojego następcy, jeśli chodzi po kontakty z gminami.Nie znam w okolicy wójta, który miałby jakiś problem z dotarciem do wojewody twierdzi burmistrz!

Prezydent Torunia Zdzisław Bociek też pozytywnie ocenia swoje kontakty z byłym wojewodą.-Bezsprzecznie zrobił dużo dla budowanej pod Toruniem autostrady. Myśle, że ta inwestycja nie przebiegałaby tak dobrze, gdyby nie osobiste zaangażowanie Bernarda Kwiatkowskiego.

To co powiem, nie jest moją prywatną opinią, ale naszym oficjalnym stanowiskiem – mówi Krzysztof Ardanowski prezes Toruńskiej Izby Rolniczej. Wojewoda od samego początku opowiadał się za powołaniem samorządu rolniczego.

Krystyna Sienkiewicz podkreślając jednak, że zasługi Kwiatkowskiego dla ochrony zdrowia znacznie przewyższają jego ewentualne potknięcia. Mimo, ze ich wzajemne stosunki nie zawsze układały się najlepiej przyznaje:-Szczerze mówiąc, żal mi Benia.

Z kolei Janina Mirończuk, szefowa hospicjum toruńskiego. Jak się jednak poczuł „ojcem” przedsięwzięcia, zrozumiał, że dom dla nieuleczalnie chorych jest potrzebny, potrafił znaleźć pieniądze w ciągu piętnastu minut. Był na otwarciu, rocznicach, wykazywał autentyczne zainteresowanie. Gdyby wojewoda nie wykupił o nas usług, nie przetrwalibyśmy.

O  m a ł o  c o  n i e  u d u s i ł  m i n i s t r a W o j t c z a k a. Z budynku przy placu Teatralnym wyrzucił go dopiero premier Buzek. „Byłem posłańcem tej złej nowiny. Uważaliśmy, że trzeba wyraźnie pokazać, że nie będzie żadnej kontynuacji lewicowych rządów z poprzedniej kadencji. Żadnych zastrzeżeń do jego pracy nie było, wspomina minister w rządzie Buzka, toruński senator PO Michał Wojtczak. „Wszystkich, którzy współpracowali z SLD, AWS uważała za zdrajców. Kwiatkowski nie miał szans”-uważa Dowgiałło.

„Przyszli we dwóch, Wojtczak i Jan Wyrowiński. Zarzuty pamiętam dwa; że za dużo wyciągam z budżetu na inwestycje i że nie zgadzam się na nowy podział administracyjny, w tym na likwidację województwa toruńskiego. Nie zaprzeczałem po to prawda. Kiedy mnie zdejmowali prowadziliśmy dziewięć centralnych inwestycji. Wojtczaka spotkałem potem na procesji Bożego Ciała. Powiedział uradowany, że już wycieli wszystkie nasze inwestycje. Myślałem, że go uduszę!-ekswojewoda jeszcze dziś zapala się na tamto wspomnienie. Pamięta też, że nie ma się przyjaciół, kiedy się pada. Jego telefon milczał, nikt nie oddzwaniał po jego telefonach. W tych głuchych dniach odezwał się do niego były wojewoda bydgoski Antoni Tokarczuk, który wcześniej doświadczył podobnych przeżyć.

Wylądował w Agencji Budowy Autostrady i ocierając się niemal o kryminał postanowił walczyć, by nikt nie próbował przesunąć planowanej autostrady A 1 tak, by ominęła Toruń. Otrzymał plecenie skupowania terenów pod budowę pod Gdańskiem, a przejmował grunty między Grudziądzem a Toruniem! Zwierzchnikom kłamał w tej kwestii patrząc w oczy, a jego ludzie rumienili się i chowali głowy w papiery. W półtora roku wykupił miejsce pod 150 kilometrów drogi. Autostrada-dziś pewne, że będzie-oznacza dla Torunia potężny kop gospodarczy.

A z y l   w   Z ł o t o r i i. Zanim w lutym 2004 roku trafił do rządzonego przez Michała Zaleskiego toruńskiego magistratu, pracował jeszcze chwilę w bydgoskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Tu po raz drugi podszedł do toruńskiej obwodnicy. Zaplanowana jeszcze przez wojewodę Kwiatkowskiego inwestycja, którą zablokowano za AWS, teraz miała ruszyć, ale znowu jakimś dziwnym trafem znowu „wisiała”. A dyrektor Dziuba z GODKiA krzyczał po korytarzach, że on ma już Torunia dość. Na dyrektorskich imieninach Kwiatkowski wyprosił sobie nadzór nad „poligonówką” i nagle wszystko zmieniło się jak za dotknięciem różdżki! Miasto przestało blokować budowę obwodnicy. Od listopada 2005 r. jeżdżą tamtędy samochody.

Prezydent Zaleski stworzył stanowisko pełnomocnika do spraw inwestycji strategicznych, a potem wydział inwestycji strategicznych dla i pod tego właśnie człowieka. Bo nowy most, a także uporządkowanie tras wylotowych z miasta ( na te inwestycje Kwiatkowski i jego wydział wyszarpnęli europejskie pieniądze) to coś co ułatwi torunianom nie tylko poruszanie się po mieście, ale także wybranie urzędującego gospodarza miasta na kolejną kadencję. W Toruniu wszyscy wiedzą, że albo Kwiatkowski most zbuduje, albo nowej przeprawy jeszcze długo nie będzie.

Propozycję jednego z toruńskich posłów, by zgodził się kandydować na wojewodę kujawsko-pomorskiego Bernard Kwiatkowski potraktował poważnie. „Uznałem, ze oznacza to, iż jestem jednym z dwóch-trzech kandydatów. Jechałem do Warszawy sądząc, że będę rozmawiał o wizjach i koncepcjach. Tymczasem w ministerstwie kazali mi pisać jakiś tekst! Odmówiłem. O tym, co umiem i co jestem wart, świadczy moje życie. Aż tak mi na tej posadzie nie zależało”-tak puentuje swoją ostatnią przygodę z polityką.

Gazeta”NOWOSCI”Lucyna Budniewska, Mariola Lorenczweska, Joanna Wasicka, Krzysztof Lietz, Roman Such.

_newsweek2.JPG

 _newsweek11.JPG