Uprawy medycznej marihuany w Polsce zamiast importu docelowego

 

 

 

 

Zgłaszamy sprzeciw słowom Ministra Zdrowia p. Radziwiłła, który oznajmił publicznie, że w Polsce nie opłaca się robić upraw konopi indyjskich, bo nie ma tylu osób, którym roślina ta mogłaby pomóc. Pan Radziwiłł korzystał z opinii człowieka, który nie ma styczności z metodami leczenia przez konopie indyjskie. Prof. Jasen, bo o nim mowa, jest ekspertem w leczeniu ludzi chemią, nie biochemią, więc jego stanowisko w sprawie nie ma żadnego autorytetu, a przedstawianie go opinii publicznej jest karygodne. Słowa p. Radziwiłła to kłamstwo, które zostało zaprezentowane całemu narodowi, przez co problem osób chorych może się pogłębić.

Z kolei p. Jarosław Kaczyński powinien otaczać się ludźmi, którzy będą działać dla dobra obywateli, a nie przeciwko nim, co miało miejsce przy wypowiedzi p. Radziwiłła.   

Na poparcie sprzeciwu przedstawiamy dane statystyczne odnośnie ilości osób, które cierpią na różnego rodzaju przewlekłe choroby, a lekiem jest dla nich Konopia indyjska, która pomaga na co dzień chorym na cukrzycę, Parkinsona, padaczkę, stwardnienie guzowate.

-  w Polsce 30 tys. dzieci cierpi na napady padaczki, a szacunkowo chorych dorosłych jest 1 mln;

- w Polsce 3 mln osób cierpi na cukrzycę.  

 

Czy to mało? Nie.

10 % obywateli = wyborców = chorych    

 

Udało się zrobić milowy krok ku polepszeniu sytuacji chorych w Polsce - legalizacja medycznej marihuany w Polsce to sukces obywateli i efekt zgodnej współpracy pomiędzy nimi a rządem. Udało się ustalić pomiędzy społeczeństwem a rządem zgodę, że marihuana leczy! Świadczą o tym badania naukowe (istniejące w rzeczywistości). Te badania zostały wykonane w Polsce - kraju, gdzie jedyną szansą na pozyskanie marihuany w celach medycznych jest import docelowy.

Z perspektywy czasu widać jednak, że akt legalizacji jest niekiedy tylko aktem, a świadczy o tym opór lekarzy, którzy jawnie odmawiają wypisywania recept. Brak recepty dla chorego oznacza dalszą walkę z chorobą metodami nieskutecznymi i mimo, że sprawdzonymi to niedziałającymi, które nie leczą objawów a często pogarszają stan zdrowia. Słyszy się także o tych pozytywnych przypadkach, gdzie refundacja leku w Polsce pomogła w życiu ludzi, którzy tracili nadzieje, gdzie jedna recepta odmieniła ich życie. Z opinii ich wynika problem czasu oczekiwania na dostawy leku poprzez import docelowy, czyli jedyny sposób w jaki na razie można pozyskać w Polsce medyczne konopie indyjskie.   

 

Import docelowy - mówimy NIE.

 

Jak wygląda import docelowy? Osoba, która chce skorzystać z tego leku musi uzyskać receptę od lekarza, a następnie z receptą i poświadczeniem krajowego konsultanta oraz zgodą Ministerstwa Zdrowia, ubiegać się o import docelowy. Jeżeli taka zgoda zostanie przyznana, zaczyna się czas oczekiwania na dostawę, co trwa średnio ok. 6 miesięcy.  

Przyzwolenie polskiego rządu na stosowanie medycznej marihuany powinno pociągnąć za sobą kolejny krok. 

Niewątpliwe jest to, że obawy lekarzy przed wypisywaniem recept wiążą się z niewiedzą na temat leczenia konopiami indyjskimi. Na obecną sytuację wpływ ma także niejednolite stanowisko polskiego rządu w sprawie użycia konopi indyjskich. 

Z jednej strony rząd pozwala na stosowanie leku, z drugiej wyraża negatywne stanowisko na temat pomocy chorym. Kłamstwo Ministra Zdrowia doskonale pokazuje stan rzeczy. O ile wiedze lekarzy można rozszerzyć poprzez edukację na temat pozytywnych skutków, metod zastosowań przez organizacje akademickie i zawodowe, jakie działają w ich środowisku, o tyle stanowisko Polskiego rządu powinno być jednolite - i przede wszystkim prawdziwe - co mogą zmienić jedynie osoby, które mają odpowiadać za dany aspekt życia obywateli, czyli w tym przypadku aspekt zdrowia.  

Stworzenie upraw marihuany w Polsce byłoby szansą na dostarczenie surowca do chorych szybciej i prościej, ale także za niższą cenę. Skróciłoby to obecny czas oczekiwania na lek oraz odciążyłoby portfel. To aspekt, o który walczą wszyscy podpisani pod tą petycją. Bo jeżeli lek (podkreślam lek!) został przepisany choremu, to oczekiwanie i brak dostępności leku może zabić.  

 

Dodatkowo odpowiadamy na wszelkie wątpliwości co do utworzenia upraw w Polsce - z punktu widzenia obywatela, podatnika, przedsiębiorcy, człowieka wierzącego, ateisty - z punktu widzenia społeczeństwa, które ceni sobie ponad wszystko wiedzę.

Obawy przed rozpoczęciem nielegalnego transferu marihuany w postaci suszu można szybko rozwiać. Rozwiązaniem problemu są metody stosowane w innych wielu państwach, od których obecnie tylko importujemy. Kontrola plantacji oraz metody samej produkcji pozwalają zminimalizować to ryzyko do 0. Uprawy tego typu dałyby milionowe lub miliardowe korzyści w budżecie polskiego Państwa. Prowadzenie importu zabija gospodarkę - wypuszczanie pieniędzy podatników poprzez refundację leku poza granicę Polski to działanie niegodne silnej Polski. Uprawy i rozpowszechnienie leku na terenie Polski, według opinii, wycofałoby z rynku ok. 460 leków farmaceutycznych, co byłoby potężnym ciosem dla tej branży. Jednak kierując się wyłącznie interesem Polski, a nie interesem firm zagranicznych o obcym kapitale, wycofanie tych leków dałoby Polakom zdrowie, gdyż jak wiadomo wiele z tych leków mimo, że dopuszczona jest do obrotu zawiera substancje szkodzące zdrowiu, a które wycofuje dopiero Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Branża farmaceutyczna jest warta miliardy - wiele leków oparta jest na bazie ziół i roślin, które pozyskiwane są w sposób naturalny. Medyczna marihuana może być kolejnym wyzwaniem dla tej branży - obnaży słabości obecnych leków i rozpocznie badania nad kolejnymi życiodajnymi substancjami.  

 

Odwołując się do polskich tradycji, konopie istniały w naszej kulturze od dawna. Nie traćmy tak cennej rośliny na rzecz lobby farmaceutycznego.

Nie pozwólmy by ustawa o medycznej marihuanie stała się martwa.