OPIEKA NAPRZEMIENNA/RÓWNOWAŻNA

Quoted post

Jot.

#1 JB -

2014-11-28 10:25

Kierunek myślenia właściwy - treść nie do końca.

W każdym przypadku, gdy rodzice nie mogą porozumieć się w sprawie sprawowania opieki na dzieckiem z mocy prawa oboje powinni mieć ograniczone  prawa rodzicielskie i zostac zobowiązani do prac społ. - uzytecznych na poczet opłacania kuratorów.

Sędziów nie bronię, ale rozwód (sprawa prywatna) jako przeszkoda w wykonywaniu obowiązków to pomieszanie pojęć.

Odpowiedzi

Adam Grzybowski
Autor petycji

#2 Re: JB -

2014-11-28 10:29:01

#1: Jot. - JB -  

 Jest to dobra inicjatywa ale wszystko to będziemy opracowywać już po zebraniu odpowiedniej liczby głosów oraz po analizie wszystkich wypowiedzi. Dziękuję za uwagę Adam Grzybowski

Piotr

#6 Re: JB -

2014-11-28 14:24:56

#1: Jot. - JB -  

 Nie zdajesz sobie sprawy kim jest kurator w tym kraju ? 

Proszę najpierw zdobyć wiedzę jak pracują kuratorzy, zerknij że to są "swięte krowy"

nie mają rzadnej odpowiedzalności za swoją pracę. Czasem robią większą krzywdę nic porzytek. 

Przepraszam kuratorów którzy wykonują swoją pracę godnie.

MarcoPolaco

#16 Re: JB -

2014-11-30 21:44:36

#1: Jot. - JB -  

 Jot od razu widać, że się nie rozwodziłeś(aś). Typowa sytuacja dzisiaj jest taka - facet robi wszystko o czym tylko może pomyśleć, żeby się dogadać z matką dziecka, a ta nie chce się dogadać, bo jej się ot nie opłaca. Bo dzisiaj silny konflikt wyklucza opiekę naprzemienną i zrównoważoną, więc wiadomo że kobieta, która eskaluje konflikt dostaje w ten sposób dziecko "na własność" redukując ojca do roli weekendowego wujka. Czasem chodzi o kasę (pół biedy bo można spróbować się z taką dogadać), ale są też przypadki, że dziecko w dzisiejszym stanie prawnym staje się tylko narzędziem w ręku matki do torturowania ojca. Im barziej ten kochał i był związany, tym bardziej go zaboli. Wiem, że brzmi to psychopatycznie, ale taką mamy właśnie rzeczywistość, której bardzo boleśnie doświadcza mój 6-letni synek i oczywiście ja, mimo gnojenia już prawie 2 lata w sądach, nadal kochający go ojciec.