Petycja ws. mieszkań zakładowych oddanych za darmo spółdzielniom

Quoted post

Marcus

#1399 Re: Polityka i my

2012-07-04 11:25

#1398: Nasze Mieszkania - Polityka i my

W zupełności się zgadzam z tym co w tym poście napisałeś. Społecznie NIE DA się poprawić "prawa kołchozowego". Zresztą jego nie ma co wogóle poprawiać, tylko trzeba go napisać od nowa, biorąc za wzór przepisy praw o spóldzielczości z Dani, Niemiec i przede wszystkim Francji. Tam spóldzielczość kwitnie, ale jej zasady prawne są całkiem odmienne od tego co u nas nazywane jest spóldzielczością, a faktycznie nie ma z nią nic wspólnego. Jest to tam bardziej zbliżone do tego, co u nas kodeks handlowy nazywa "spółką jawną". Nawet nasze wspólnoty nie są dokładnie spółdzielniami, chociaż właśnie one mają najwięcej z pojęciem spółdzielczości wspólnych cech . Ksiądz Marcinkiewicz (ojciec polskiej spóldzielczości) przewrócił by się w grobie, gdyby zobaczył jakiego "potworka" nazywa się u nas spółdzielczością. Jeżeli zaś chodzi o p. Borowczka, to należy mu uświadomić, że winien dokończyć to, co zaczęte było w Sierpniu 1980r, tzn. dokończyć ostatecznie demontaż "realnego socjalizmu", aby go wreszcie  OSTATECZNIE złożyć "do grobu".

PS.: Panie Jarku - adres mailowy, który Pan podał, nie działa.

Odpowiedzi

Nasze Mieszkania

#1400 Re: Re: Polityka i my

2012-07-04 11:53:18

Markusie - podany adres nie mógł działać bo był w nim błąd - prawidłowy to kontakt@kss-nasze-mieszkania.pl. ten przed chwilą sprawdziłem i działa !

TEMIDA

#1401 Re: Re: Polityka i my

2012-07-04 19:45:23

#1399: Marcus - Re: Polityka i my

W Danii, Niemczech czy Francj,i Markusie, nie funkcjonuje pojęcie wspólnej własności, nie ma też pozornej własności jak funkcjonujące u nas spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Jest czysta własność i koniec. Dlatego tamtejszsze spółdzielnie funkcjonują w oparciu o zasady zbliżone do form naszej spółki cywilnej a ich władze wizą w swoich klientach właścicieli a nie niewolników.

Możemy rozmawiać o tym Panowie, co jest w naszych aktualnych warunkach do osiągnięcia, bo rozmowa dotycząca tego co nie jest możliwe to bicie piany.

Żeby nasze spółdzielnie mogły kwitnąć jak te na zachodzie trzeba w nich najpierw zlikwidować wspólną własność.  Do tego przede wszystkim zmierza ustawa posłanki Staroń. I tu zaczyna się problem, bo Ci którzy korzystają z naszego garnuszka i w związku z tym są zainteresowani utrzymamiem dotychczasowego stanu rzeczy podnoszą wrzask, że vendetta Pani Poseł Staroń chce rozwalić polskie spółdzielnie mieszkaniowe.

A w naszym garnuszku siedzą członkowie organów spóldzielni, politycy,  sędziowie, prokuratorzy, członkowie organów naszego spółdzielczego samorządu, działacze związkowi, zaprzyjażnieni z naszymi prezesami samorządowcy oraz kupieni przez nich dziennikarze. To potężna armia, która wcale nie jest zainteresowana tym, żeby nasze spóldzielnie promieniały jak te na zachodzie.

Zgadzam się, że bez udziału polityków nie  zmienimy naszej sytuacji, wszak organ władzy ustawodawczej jest organem politycznym. Ale działacze społeczni nie powinni być obarczeni preferencjami politycznymi bo takie preferencje pozbawiają ich możliwości obiektywnego rozliczania polityków, skłaniają do powierzchownego dotykania problemów, do przemilczania ich najbardziej istotnych detali co zdecydowanie osłabia skuteczność działania. Niestety, w mojej ocenie, większość działaczy traktuje działalność społeczną  jak trampolinę do kariery politycznej. Ci to już napewno nie są w stanie nic nam pomóc.