Do Biskupów polskich o "non possumus"! O ochronę przed szaleństwem państwa i ochronę religii katolickiej.

Ekscelencjo, Czcigodny Księże Biskupie,                   

gdzie mamy znaleźć pocieszenie jeśli nie w Kościele katolickim? Kto nas ochroni, jeśli hierarchowie Kościoła katolickiego będą milczeli i nie powiedzą „non possumus”? Jeśli nawet nie zrobią tak wszyscy, to niech wystąpią przynajmniej niektórzy, mówiący wystarczająco głośno i wyraźnie, aby być wyrzutem sumienia dla pozostałych, powodując przebudzenie ich i powierzonych im wiernych, i stanowiąc zaporę dla zła, a pośród nich Wasza Ekscelencja!

Przez ostatni rok obserwujemy wchodzenie państwa w rolę władcy absolutnego, próbującego decydować o najdrobniejszych aspektach naszego życia. Obserwujemy ograniczanie praw, posuwające się do faktycznego zamykania kościołów i cmentarzy lub bardzo poważnego ograniczania dostępu do nich; pozostawianie umierających w samotności i odmawianie im dostępu do sakramentów; ograniczanie rozwoju dzieci, wpływające na przyszłość ich i całego narodu, powodujące utratę zdolności do kontaktów z rówieśnikami (jakie małżeństwa zbudują w przyszłości?); ograniczanie liczby osób w domu i możliwości przemieszczania się; uniemożliwianie prowadzenia działalności gospodarczej skutkujące depresją i samobójstwami, zadłużaniem, rujnowaniem, a nawet utratą dorobku pokoleń; ograniczanie zaufania do państwa i do własności prywatnej; odmawianie ludziom chorym na choroby inne niż covid-19 dostępu do służby zdrowia, diagnostyki i terapii, dramatycznie zwiększające śmiertelność; brak propozycji jakiegokolwiek leczenia w domu w celu uniknięcia ciężkiego przebiegu covid-19; utrudnianie stosowania leków uznawanych za skuteczne w zapobieganiu i walce z covid-19 i badań nad nimi (budesonide, amantadine, ivermectin, hydroxychlorchine …) oraz dostępu do nich osobom chcącym się leczyć zamiast oczekiwania na zaostrzenie choroby i konieczność udania się do szpitala; odmowę normalnego leczenia pacjentów w ramach państwowej służby zdrowia, przy możliwości odpłatnego przyjęcia przez lekarza; wprowadzanie przymusu szczepionkowego i straszenie wyłączeniem ze społeczeństwa w przypadku niezaszczepienia się; zadłużanie państwa, za które zapłaci całe społeczeństwo, a szczególnie przyszłe pokolenia; przymusowe, upokarzające i wprowadzające atmosferę strachu i wzajemnej nieufności, noszenie masek w przestrzeni publicznej, uzasadniające dowolne restrykcje, podtrzymujące poczucie zagrożenia, doprowadzające do napięć społecznych, nieufności i depresji, nie mające jednak wpływu na transmisję wirusa; przygotowywanie do wprowadzenia obcych nam idei i sformułowań jak bezgotówkowe społeczeństwo, nowy ład, paszporty szczepionkowe, segregacja sanitarna etc. Wszystko to przypomina nam o nie tak dawnych czasach, które zdają się wracać w nowej odsłonie, co znajduje odbicie w słowach Matki Bożej Fatimskiej „Rosja rozszerzy swoje błędy”.

Co Kościół katolicki zaoferował wiernym w tym trudnym czasie? Z przykrością stwierdzamy, że zamiast pocieszenia doświadczyliśmy opuszczenia, zamknięcia kościołów i podporządkowania Kościoła władzy świeckiej w sprawach, do których nie ma ona prawa. Czy w dzisiejszym porządku prawnym konstytucja i konkordat nie zapewniają nam swobody kultu religijnego? Czy mamy zaprzestać uczestniczenia we Mszy świętej i nie przyjmować sakramentów w obawie przed zakażeniem? Czego należy się bać bardziej – zachorowania czy utraty wiary? Choroby, która w rzadkich przypadkach prowadzi do śmierci, czy potępienia? Rozumiemy wątpliwości i działania hierarchów Kościoła katolickiego w pierwszych tygodniach czy nawet miesiącach po ogłoszeniu pandemii, gdy wiedza o potencjalnych skutkach zakażenia była nieduża. Próbujemy zrozumieć zamknięte drzwi kościołów i niektórych kapłanów wyganiających wiernych do domów, powołujących się przy tym na piąte przykazanie. Ten czas niewiedzy minął jednak już dawno. Co ma pociągać wiernych do Kościoła katolickiego, skoro przestraszył się on niegroźnego wirusa? Czy nasz Pan Jezus Chrystus nie powiedział "Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach"?

Kto „przemówi z mocą” w naszym imieniu? Kto obroni wiernych, patrząc w przyszłość i widząc niedalekie skutki obecnych działań? Kto zatrzyma szaleństwo nowych zasad wprowadzanych w imię niezbyt groźnego wirusa? Nie są to politycy, którzy w większości są zgodni lub co najmniej milczący, licząc na to, że przemówi za nich ktoś inny. Nie dziwi to w przypadku ludzi niewierzących, nie mających nic poza tym światem. Dziwi jednak w przypadku osób mieniących się oficjalnie wiernymi Kościoła katolickiego. Czy z działaniem warto czekać na czas tajnych Mszy świętych, jak to się dzieje w niektórych krajach zachodnich wyzutych z chrześcijańskiego dziedzictwa? Może uśpimy naszą czujność stwierdzeniem, że w Polsce nie może się to przecież zdarzyć? „Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi”.

Nie chcemy krótkiego sezonu luzowania obostrzeń, po którym nastąpi kolejny sezon testów, propagandy, zamykania kościołów, dzielenia społeczeństwa, ograniczania praw etc. To, co może powstrzymać rządzących przed szaleństwem, to jednoznaczne słowa niosące Prawdę, wypowiadane przez Waszą Eminencję i innych hierarchów w imieniu Słowa Przedwiecznego. Na takie „non possumus” liczymy zapewniając, że staniemy wraz z Waszą Eminencją i w Waszej obronie jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.

Prosimy, niech Wasza Eminencja upomina się o niezmienne Boskie prawa, o swobodne wyznawanie wiary i otwarte drzwi kościołów, o możliwość decydowania przez nas o własnym życiu lub zdrowiu, naszej własności etc. Niech Wasza Eminencja stanowczo sprzeciwi się segregacji sanitarnej Polaków.

Prosimy wreszcie na koniec o błogosławieństwo Boże od naszego Pasterza.

 

Podpisz petycję

Podpisując, upoważniam Saint Athanasius do przekazania informacji podanych przez mnie w formularzu osobom, które podejmują decyzje w niniejszej kwestii.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.

Numer telefonu nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.







Płatne ogłoszenie

petycja zostanie rozreklamowana wśród 3000 os.

Dowiedz się więcej...