W obronie dobrego imienia naukowców i nauki


Gość

/ #196 Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re:

2014-12-06 22:27

#189: MK - Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re:  

 "Prosiłem o przykłady demaskowania nieprawdziwości zarzutów wysuwanych przez organizacje obrony praw zwierząt pod adresem projektu ustawy."

Pierwszy z brzegu przykład: organizacje, a za nimi gazety, zarzucają brak zapisu zakazującego wykonywania zabiegów uniemożliwiających wydawania głosu w czasie bolesnych procedur doświadczalnych. Profesorowie wytykają kłamstwo i wskazują, jak ustawa reguluje tę kwestię.

"Profesorowie Wróbel i Szutowicz w swoim liście w ogóle nie odnoszą się do propozycji poprawek zgłoszonych przez te organizacje, tylko do artykułu w gazecie."

A muszą się odnosić do poprawek, skoro piszą o nieprawdziwych zarzutach? Czy ma znaczenie, że odnoszą się do artykułu w gazecie, skoro artykuł wyraża zarzuty "obrońców zwierząt", a aktywiści organizacji linkują go gdzie popadnie?

"Poza tym nie zarzucają mu rozpowszechniania nieprawdziwych informacji odnośnie zapisów projektu ustawy, tylko tłumaczą, dlaczego ich zdaniem uwagi zgłaszane przez autora artykułu są nieistotne."

Z listu: "Autor w sposób istotny mija się z prawdą". I to, co pisałam wcześniej.

"Zresztą w tym uzasadnieniu faktycznie to oni mijają się z prawdą."

W którym miejscu konkretnie?

"Doktor Boguszewski (...) również w swojej wypowiedzi kilkakrotnie mijał się z prawdą, a to co mówił pod koniec wywiadu, to już czystej wody demagogia i nadużycie."

W których miejscach mijał się z prawdą? BTW, widzę, że słowo "demagogia" robi po stronie "obrońców" furorę :P Szkoda, że nie widzą jej po swojej stronie...

 

Czyli objętość dokumentów jest dorym uzasadnieniem, żeby się wypowiadać bez czytania, a utrudnienia robione drugiej stronie przez media są dorym uzasadnieniem, żeby uważać, że jej przedstawiciele się nie wypowiadają? Skąd ta pewność, że radio udostępniłoby więcej czasu antenowego?

 

"w swoim pierwszym wpisie nie zakwestionowałem tej jego części, która dotyczyła praktyki zawodowej"

Czyli nie zrozumiał pan, że chodziło mi o szkolenie _i_ praktykę. Teraz wszystko jasne.

 

To skłania mnie do wyjaśnienia kwestii replikacji i niesprawdzania krok po kroku.

Ktoś napisał: "Nikt nie sprawdza czy nie wykonano już wcześniej badań, z których wyników możnaby skorzystać."

W mojej odpowiedzi na to chciałam przekazać, że niesprawdzanie jest absurdalnym pomysłem, bo (pomijając, że nie współgra to z ciekawością poznawczą) ze względu na to, jak oceniana jest praca naukowca, każdy chce robić badania, które będą cytowane, a nie pominięte przez wszystkich. Tym niemniej, media zarzucają nie tylko niesprawdzanie, ale też celowe powtrzanie badań - a że nigdy nie wiadomo, czy nieznany człowiek napisał dokładnie to, co miał na myśli, rozszerzyłam też wypowiedź właśnie o konieczność celowych replikacji. Nieprzejrzejrzenie literatury w ogóle to jakiś absurdalny pomysł, nie potrafię wyobrazić sobie badania, w którym pominięto by w ogóle ten etap. Przeoczenie jakiejś publikacji może oczywiście się zdarzyć, ale nawet jeśli badanie jest powtórzeniem innego przez niedopatrzenie, to może być weryfikacją wcześniejszych wyników.

A potem pana śmieszny komentarz o plagiacie wprowadził zamęt.

Odniosę się jeszcze do tego fragmentu: "Być może trudniej jest o granty na replikacje, ale przecież nie na badania przedstawiane jako orginalne."

Uzyskanie grantu (co wcale rzeczą banalnie prostą) pozwala tylko na przeprowadzenie konkretnego badania. Jeśli to badanie nie zostanie docenione przez międzynarodowe grono specjalistów z danej dziedziny (bo np. będzie wtórne albo mało wnoszące), to co z tego, że dostało się grant? Nie rozwinie to kariery...