Nie dla beatyfikacji abp. Andrzeja Szeptyckiego!!!

Sławomir Tomasz Roch

/ #64 KONIA Z RZĘDEM TEMU KTO UDOWODNI ŻE ABP SZEPTYCKI NIE KUMAŁ CO SIĘ DZIEJE

2015-10-17 20:40

Gorąco dziękuję portalowi prawy.pl za aktywne włączenie się w akcję zbierania podpisów. Zwolennicy beatyfikacji Abp Andrzeja Szeptyckiego, pragnący za wszelką cenę, umniejszyć i wybielić jego ciężkie błędy, jakże często leją krokodyle łzy i wszem i wobec ogłaszają, jakoby metropolita był już w tym czasie chory i niepełnosprawny. Zatem konia z rzędem temu, kto ważyłby się bronić tezy, ograniczoności umysłowej metropolity lwowskiego na ten czas, jakoby niebędącego świadomym tego, co się właściwie działo w okupowanej Polsce i w Europie. Zastrzegam zarazem, że tak wierutnego kłamstwa i bzdury nie będzie stanie przyjąć, nawet najbardziej naiwny i ograniczony osobnik.

Dr Andrzej Zięba z Uniwersytetu Jagielońskiego w cennej rozprawie: „Szeptycki w Europie Hitlera” tak pisze o roli politycznej metroplity i jego moralnej postawie: „[...] Jeżeli był on w tym czasie w jakimś sensie ponadprzeciętny, to na pewno był ponadprzeciętnie zaangażowany i aktywny. Uczestniczył w wypadkach, usiłował wykorzystać ich bieg, wpłynąć na ich kształt oraz na sposób ich postrzegania przez innych. Tym różnił się od olbrzymiej większości biskupów europejskich, w tym też polskich, którzy byli albo ofiarami albo świadkami wojny. To w ich wypadku można badać, jakie postawy zajmowali. On w tej wojnie brał udział jako polityk narodowy, kalkulował ewentualne korzyści z niej, w listach do wodzów niemieckich domagał się uznania swojej wspólnoty za sojusznika i partnera wojennego. Dlatego w jego wypadku analizować trzeba osobisty udział i odpowiedzialność za konsekwencje wojny, a nie tylko postawę wobec nich. Niezwykła jak na starego i chorego człowieka aktywność polityczna wyklucza też często spotykaną w historiografii polskiej i ukraińskiej tezę o tym, że Szeptycki był izolowany lub niedoinformowany z uwagi na podeszły wiek i chorobę, co miało mu uniemożliwić orientację w rzeczywistości wojennej oraz czynne przeciwstawienie się złu. Naiwne wydają się tłumaczenia, jakoby metropolita nie wiedział, co się dzieje lub, że z racji zniedołężnienia starczego nie mógł reagować na bieg wypadków. Wiedział nie tylko bardzo dużo, ale wiedział też na bieżąco. Nie można nazwać izolacją przyjmowanie setek ludzi rocznie: Ukraińców, Niemców, Polaków, Żydów, gości z zachodniej Europy, księży, zakonnic i świeckich, żołnierzy, polityków, dyplomatów, okupantów i przywódców podziemia, inteligencji i ludzi prostych, w różnym wieku i obu płci. Do tego była jeszcze obszerna i napływająca z całej Europy legalnie i nielegalnie korespondencja w różnych językach, prywatna i urzędowa. Obejmowała nawet takie drobne tematy jak osobiste podziękowanie za futro baranie, ofiarowane Szeptyckiemu przez ukraińskiego zarządcę pożydowskiej fabryki futrzarskiej we Lwowie w grudniu 1943 roku. Kolejne źródło informacji to gazety oficjalne, nasłuch radiowy, wydawnictwa podziemne. Metropolita nagrywał w tym czasie dla radia niemieckiego swe przemówienia do wiernych. Nie można zapomnieć i o informacjach dostarczanych przez osoby zaufane, a nade wszystko przez rodzonych braci metropolity, ihumena Klemensa i emerytowanego generała Stanisława, którzy w czasie okupacji niemieckiej bez żadnych ograniczeń przemieszczali się po Lwowie i prowincji. Również pozostała rodzina odwiedzała metropolitę, pisała do niego z różnych miejsc i opowiadała o aktualnych wydarzeniach. Ponieważ jako Polaków dotykały ich represje niemieckie, sowieckie i ukraińskie, choćby z tego powodu metropolita, czy chciał, czy nie, musiał być dokładnie poinformowany o tym, co się z Polakami w tym czasie działo. O nieświadomości nie może być mowy także dlatego, że metropolita wszystkie te dane, których mógł mu pozazdrościć każdy wywiad państwowy, w pełni rozumiał i panował nad nimi. Niemal do ostatnich miesięcy swego życia intensywnie pracował intelektualnie, czytał, dyskutował, dyktował listy, przygotowywał rozprawy i dokumenty synodalne, rozważał, opracowywał strategie polityczne i duszpasterskie. Analiza jego korespondencji i pism oraz relacje osób, które z nim rozmawiały, świadczą o dobrej orientacji w wydarzeniach i o pełni władz umysłowych. [...]”. [1] [Dr Andrzej Zięba, Szeptycki w Europie Hitlera, Prawda historyczna, a prawda polityczna w badaniach naukowych pod red. Bogusława Pazia, Kraków 2013]