Leśne wysypisko w Gdyni
Leśne wysypisko w Gdyni - Nasz Las i Nasze Dziedzictwo.
Szanowni Państwo,
https://youtu.be/5nnXWsyiJoIhttps://youtu.be/5nnXWsyiJoI
Na powyższym nagraniu prezentujemy jak wygląda las na granicy Orłowa i Małego Kacku w Gdyni. Od lat przybywa tam śmieci, przez nikogo nie sprzątanych - nie prowadzi przez ten teren żaden konkretny szlak. Śmieci zapełniają wąwóz biegnący od strony Orłowa; walają się tutaj, zrzucone z góry wąwozu, opony, kontenery, materace i wszelkiego rodzaju tekstylia. Folie, plastikowe butelki i opakowania tworzą ściółkę lasu. Bok oraz koniec wąwozu zapełnia wyrzucony chrust, rozbite szkło, a nawet worki śmieci. Spod chrustu i wyrzuconych gałęzi wyrastają kolejne warstwy folii i worków. Droga przez to wysypisko prowadzi dalej, śmieci są wszędzie w obszarze który otacza Rodzinne Ogródki Działkowe, najwięcej jest ich od strony wschodniej. Pomiędzy drzewami, idąc na przełaj, odkrywa się kolejne miejsca w których powstają góry śmieci. Są to stare urządzenia, baterie i inne elektrośmieci, kolejne butelki, kolejne opony, kolejne ubrania, zarośnięte już mchem stare buty, a nawet walizki czy dziecięcy wózek. Co chwilę można wypatrzeć wystające z gleby kawałki folii, która z biegiem czasu rozpada się, wchodząc głębiej w ziemię. Tam, gdzie jest trwalsza, przy mocniejszym pociągnięciu, z ziemi i spod liści wychodzą całe połacie czarnej folii. W niektórych miejscach śmieci są bardziej porozrzucane, widoczne wszędzie, gdzie tylko się popatrzy. W innych zapełniają całe podłoże, tak, że przechodząc nie da się stanąć na glebie, trzeba przejść po szkle i butelkach. Odsuwając liście i patyki można zobaczyć, że jest ich jeszcze więcej, ich ilość nie kończy się na tym co widzimy na pierwszy rzut oka. W niektórych miejscach są usypane górki ziemi, śmieci, ziemi i znowu śmieci, widocznie zrzucane z góry piętrzą się zatrzymane przez przebiegające przez ten teren pozostałości starych siatek i zardzewiałych prętów. Przy wejściu do lasu od strony Orłowa stoi smutny znak świadczący o zakazie wyrzucania do lasu śmieci i mówiący o karze grzywny 500 zł. Nawet ten znak, ewidentnie nie spełniający swojej roli, jest pomazany czerwoną farbą.
Jest to las obok którego mieszkam. Tam chodzę na spacery z moim pieskiem i żeby dotrzeć do szlaku prowadzącego z Orłowa do parku rodzinnego na Małym Kacku muszę przejść na przełaj, przez chociaż część tego wysypiska, przy wąwozie. Tam chodzę biegać, i czasami potykam się o podłoże z butelek. Często spotykam zwierzęta które tu mieszkają. Po tych śmieciach chodzą dziki, mieszka tutaj rodzina jeleni, to dom dla lisów, wiewiórek, dzięciołów i ogromnej różnorodności innych ptaków. Czasami dostrzegam też mniejszych mieszkańców: jeże, jaszczurki czy żaby. Ostatnio zarejestrowałam na wideo padalca, który przecież jest pod ścisłą ochroną. Kilkadziesiąt metrów od wąwozu śmieci znajduje się szlak, który prowadzi do parku rodzinnego. Tutaj ludzie jeżdżą na rowerach, chodzą na spacery z psami, z dziećmi, biegają. To piękne miejsce, w którym można odetchnąć, będąc w naturze, wśród drzew. Ta część jest widoczna i zadbana, spacerowicze zebrali trochę worków śmieci podczas akcji na Dzień Ziemi i jest względnie czysto. Podczas gdy z całego serca takie akcje popieram, obszar lasu o którym piszę, potrzebuje zorganizowanych, finansowanych i skutecznych działań; dla kilku wolontariuszy czy sprzątania podczas Dnia Ziemi, jest tego po prostu za dużo. Trzeba przekopać tysiące ton ziemi i odsiać z niej szkło, butelki i folie, wywieźć śmieci wielkogabarytowe, itp. Do tego należy znaleźć sedno problemu i finalnie zatrzymać traktowanie lasu jako śmietnika. Wzywam państwa do znalezienia rozwiązania, które sprawi że wynoszenie śmieci do lasu stanie się bezsensowne i rzeczywiście karalne.
Do sprawy zaśmieconego lasu chcemy dołączyć także apel dotyczący rzeki Kaczej, która biegnie przez rezerwat przyrody Kacze Łęgi. Jest to równie niesamowite miejsce, z którego podczas cieplejszych dni korzysta ogrom ludzi. Zarośnięte, wygląda jak dzika puszcza. W tamtej okolicy schodzą się ze sobą dwa kanały rzek, źródła Marii oraz Kaczej. Według badań przeprowadzonych w 2020 roku przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, Departament Monitoringu Środowiska i Regionalny Wydział Monitoringu Środowiska w Gdańsku stan chemiczny w rzece Kaczej był poniżej dobrego, a stan ogólny oznaczony został jako zły. Nowszych badań nie znaleźliśmy, ale wygląd rzeki podczas wiosny mówił sam za siebie. Domagamy się podjęcia działań na rzecz ochrony rzeki, a także powtórzenia badań w celu sprawdzenia czy jej stan uległ od tamtego czasu polepszeniu bądź pogorszeniu.
To pismo jest apelem do aparatów państwowych o podjęcie kroków w postaci rzeczywistych działań mających na celu usunięcie powstającego przez długie lata, wskazanego w dokumentacji wideo, wysypiska śmieci w lesie dookoła Rodzinnych Ogródków Działkowych (ROD Nadmorski oraz ROD A. Domagalskiego). Z jednej strony jest chęć, a z drugiej także odpowiedzialność prawna, która zobowiązuje do dbania o czystość. Szczególną nadzieję pokładam w nowej Pani Prezydent i wierzę, że zrobienie porządku w najbardziej dosłownym i wymiernym tego słowa znaczeniu będzie szczytnym początkiem w jej misji upiększania Miasta Gdynia i poprawy warunków mieszkańcom jego lasów.
W celu uniknięcia sytuacji w którym to pismo zostało by zignorowane, przesyłam je również do wszelkich instytucji które w moim przekonaniu powinny czuć się zobowiązane do zmiany obecnej sytuacji. Dodatkowo, pragnę zaalarmować wszystkie redakcje trójmiejskich mediów, z nadzieją na opisanie sytuacji, w celu nagłośnienia problemu zaśmiecania lasów. W przypadku braku odpowiedzi i nie podjęcia działań prowadzących do zmiany będziemy nagłaśniać tę sytuację i walczyć o pociągnięcie do odpowiedzialności prawnej za stan lasu i rzeki, władze miasta Gdynia i odpowiednie instytucje.
Dla mnie największym atutem Gdyni jak i całego trójmiasta, są lasy, wzgórza i zwierzęta; otaczająca nas wszędzie piękna przyroda, możliwość złapania oddechu w naturze, tętniące życie świata, który jest od lat już w coraz cięższym stanie, stopniowo wyniszczany przez człowieka. Nieważne jak bardzo by się chciało, ciężko zmienić świat i zatrzymać to co się dzieje. Tkwi w nas jednak siła aby zmienić to co jest najbliżej, to co nas otacza, i nawet jeśli jeden las czy jedna rzeka będą miał szansę odżyć, to wierzę że będzie to już dużo. Wierzę że są jeszcze ludzie będący częścią polityki bądź instytucji państwowych którzy właśnie dlatego tam się znaleźli; żeby zadbać i zmieniać na lepsze, ten mniejszy świat naszego lasu, naszej dzielnicy, naszego miasta, naszego kraju. To co pozostawimy po sobie jest naszym dziedzictwem.
Z Poważaniem,
Gaja Hajdarowicz
Gaja Hajdarowicz Skontaktuj się z autorem petycji