Apel o powrót do debaty na temat polityki migracyjnej Polski

Bez spójnej, nowoczesnej polityki migracyjnej będziemy jako wspólnota słabsi

Już drugi raz w ciągu kilku miesięcy Polska stanęła przed wyzwaniem związanym z migracjami, czy raczej  koniecznością zmierzenia się z napływem dużych grup ludzi uciekających przed wojną, prześladowaniem, biedą czy pogarszaniem się warunków życia związanych z postępującymi zmianami klimatu. Obok utrzymującego się kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej, dodatkowo stajemy przed koniecznością pilnego wypracowania scenariuszy i konkretnych instrumentów, które zostałyby wdrożone w przypadku ewentualnej dalszej agresji Rosji na Ukrainę.

Pomimo tego, że ryzyko otwartego konfliktu wydaje się nadal w najbliższym czasie mało prawdopodobne, powinnyśmy być przygotowani na różne scenariusze  i jednocześnie zapobiegać ewentualnej panice i niepotrzebnym spekulacjom. Już dziś jednak wyraźnie uwidacznia się skala wieloletnich zaniedbań w sferze polityki migracyjnej, które mogą mieć negatywne konsekwencje dla Polski i wszystkich osób mieszkających w naszym kraju w przypadku rozpoczęcia konfliktu zbrojnego.

Ukraina jest demokratycznym, prozachodnio zorientowanym krajem, który od lat radzi sobie z sytuacją konfliktu na swoich wschodnich terenach. Od prawie 8 lat udowadnia to każdego dnia. W 2014 roku w wyniku agresji Rosji w regionie Doniecka i Ługańska oraz aneksji Krymu przemieściło się w ramach Ukrainy prawie 1,8 mln osób. W pewnym uproszczeniu to trochę tak, jakby prawie wszyscy mieszkańcy województwa lubelskiego w ciągu kilku tygodni musieli znaleźć nowe miejsca do życia w innych regionach Polski. Ukraina poradziła sobie z tym wyzwaniem z niewielkim wsparciem z zagranicy. Dlatego też apelujemy o spokój, ale również o namysł o tym, co dalej. W przyszłości Ukraina może stanąć przed o wiele większymi wyzwaniami niż obecnie.  

Rząd i samorządy, ale także wszyscy Polki i Polacy powinni być przygotowani na udzielenie Ukrainie oraz Ukrainkom i Ukraińcom pomocy w ich własnym kraju. Już dzisiaj powinniśmy dysponować uporządkowaną wiedzą na temat naszych zasobów świadczenia pomocy nie tylko przez wyspecjalizowane agendy rządowe, ale też wszelkie inne podmioty społeczne czy samorządowe, których współpraca w sytuacji kryzysu będzie potrzebna i którzy będą mogli pojechać na Ukrainę, by wspierać tamtejsze społeczeństwo. Potrzebujemy wiedzy o zasobach doświadczonych działaczy i działaczek humanitarnych, logistyków, psychologów i ratowników – zbudowanie takiej wiedzy wymaga międzysektorowej współpracy.

Jeżeli zaistnieje inny, bardziej negatywny scenariusz, to musimy także zapewnić w naszym kraju schronienie tym, którzy będą uciekać przed konsekwencjami wojny. To jest nasze ludzkie, europejskie i chrześcijańskie zobowiązanie. To byłby test, czy nasze deklaracje o pomocy, solidarności i współczuciu mogą przekuć się w realne działania. Po pierwsze, musimy zapewnić schronienie, żywność, pomoc medyczną i psychologiczną uciekinierom i uciekinierkom. Powinnyśmy również pozostać w ścisłym kontakcie z naszymi partnerami z UE i wspólnie rozważyć, czy mógłby być uruchomiony unijny mechanizm ochrony czasowej i jakie mechanizmy solidarności mogłyby być zastosowane wobec Polski. Pamiętajmy też, że najprawdopodobniej wielu Ukraińców nie będzie chciało korzystać z pomocy socjalnej dla uchodźców, a będzie wolało szybko zalegalizować swój pobyt  w Polsce.

Musimy być świadomi tego, że obecnie mamy do czynienia z konfliktem o charakterze hybrydowym, w którym używane są także instrumenty z zakresu psychologii czy innych form agresji, np. cyber ataków. Polska nie może również ulec prostej pokusie, aby trudną sytuację Ukrainy wykorzystać do przyciągania pracowników i pracowniczek, zwiększając kurczące się zasoby na naszym rynku pracy.

W ostatnim czasie wojewodowie wystąpili do samorządów z wnioskiem o inwentaryzację wolnych miejsc, gdzie mogliby zostać zakwaterowani uchodźcy i uchodźczynie z Ukrainy. To warta przeprowadzenia inicjatywa. Na pewno jednak nie jest ona wystarczająca. Przybycie wielu tysięcy ludzi do Polski wymaga przemyślenia i przygotowania systemu pomocy, przede wszystkim ustalenia statusu prawnego przybyłych, przygotowania przyjęcia dużych grup ludzi na granicy i uruchomienia tam punktów recepcyjnych, a także zaplanowania długoterminowej systemowej pomocy na wypadek, gdyby konflikt się przedłużał. Wymaga też zagwarantowania dostępu do pomocy socjalnej i medycznej oraz nowych rozwiązań prawnych, w  tym dotyczących instytucji wiz humanitarnych i ochrony czasowej, która może zostać zastosowana w sytuacji, kiedy do Polski przyjechałoby dziesiątki czy nawet setki tysięcy osób uciekających przed wojną.

Na pewno wielu z uchodźców i uchodźczyń mogłoby dołączyć do swoich rodzin mieszkających w Polsce czy innych państwach członkowskich UE. Nasze działania nie mogą być pozorowane, a warunki dla przybyszów niejako „więzienne”. Uchodźcy mają taką samą godność, jak my wszyscy. I trzeba o tym pamiętać.

Przez wzgląd na powagę sytuacji apelujemy zatem o dialog z organizacjami społecznymi, ekspertami i ekspertkami, światem nauki oraz innymi przedstawicielami szerokiego społeczeństwa obywatelskiego, którzy od wielu lat zajmują się migracjami. To czas, aby wrócić do rozmów, konsultacji i wspólnego wypracowywania polityki migracyjnej odpowiadającej na wyzwania, z jakimi mierzy się obecnie i mierzyć się będzie w przyszłości nasza ojczyzna. Bez spójnej, nowoczesnej polityki migracyjnej będziemy jako wspólnota słabsi. Nie wykorzystamy szans, przed którymi obecnie stoimy, ale i też nie będziemy umieli sprostać wyzwaniom, z którymi pewnie kiedyś będziemy musieli się zmierzyć.

Polityka ta powinna uwzględniać specyficzną sytuację Polski jako kraju emigracyjno-imigracyjnego i takiego, który ma nikłe doświadczenia z procesami napływowymi. Musi brać pod uwagę cechy dotychczasowych migracji (zwłaszcza ich w dominującej mierze czasowy charakter), ale też zawierać wizję rozwoju sytuacji w przyszłości. Stąd jednym z jej kluczowych wymiarów – którego braku obecnie dojmująco doświadczamy – powinna być polityka integracyjna ułatwiająca funkcjonowanie w Polsce tak krótkookresowych pracowników, jak i tych osób, które chciałyby związać z naszym krajem przyszłość swoją i swoich rodzin.   

Jeżeli nie odpowiemy w odpowiedni sposób na czekające nas potencjalnie wyzwania i nie będziemy na nie przygotowani, czeka nas katastrofa humanitarna, której skutków naprawdę nikt nie jest w stanie przewidzieć. Katastrofom można zapobiegać, ale nie da się nimi zarządzać. Na końcu można tylko liczyć ofiary i rozliczać winnych. Nie możemy do tego dopuścić.

Sygnatariusze tego listu deklarują wszelkie wsparcie działań mających na celu wypracowanie rozwiązań, które będą odpowiedzią na obecne i przyszłe wyzwania związane z migracjami.

Prof. ucz Maciej Duszczyk (Uniwersytet Warszawski)

Dr Marta Jaroszewicz (Uniwersytet Warszawski)

Prof. ucz Paweł Kaczmarczyk (Uniwersytet Warszawski)

Prof. INP PAN Witold Klaus (Polska Akademia Nauk, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej)

Agnieszka Kosowicz (Fundacja Polskie Forum Migracyjne)


Maciej Duszczyk, Marta Jaroszewicz, Paweł Kaczmarczyk, Witold Klaus, Agnieszka Kosowicz    Skontaktuj się z autorem petycji

Podpisz petycję

Podpisując, upoważniam Maciej Duszczyk, Marta Jaroszewicz, Paweł Kaczmarczyk, Witold Klaus, Agnieszka Kosowicz do przekazania informacji podanych przez mnie w formularzu osobom, które podejmują decyzje w niniejszej kwestii.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.







Płatne ogłoszenie

petycja zostanie rozreklamowana wśród 3000 os.

Dowiedz się więcej...