Zmiana ustawy o zakazie handlu zwierzętami domowymi

Grażyna.

/ #274 Okno Życia.

2013-03-18 15:30

“Okno życia”

Od początku było wiadomo,
że znowelizowana ustawa o ochronie zwierząt to bubel !
Godzący w dobro zwierząt .
Coraz więcej zwierząt (szczeniąt) znajdowanych jest w lasach - wyrzucane są na pewną śmierć głodową, albo na pożarcie przez drapieżniki.
Ile z tych zwierząt ktoś zdoła odnaleźć i uratować, zanim nie umrą albo nie zostaną zjedzone przez lisy ?

Ustawa odebrała ludziom możliwość humanitarnego oddawania zwierząt na targach za przysłowiową złotówkę w dobre ręce,
a wiadomym było, że problem niekontrolowanych urodzeń w Polsce nie zniknie bo realia w jakich żyjemy na to nie pozwolą.

Dotąd wiele osób miało przynajmniej dobrą wolę, aby zabrać te małe w choćby kartonik
(dotąd, wg moich wieloletnich doświadczeń i obserwacji,nic się tym szczeniaczkom ani kociętom złego nie działo jak posiedziały w kartoniku/klatce, nawet te parę godzin, aby móc pójść stąd do dobrego życia i pozyskać właściciela),
aby pojechać z nimi na targ, zadać sobie kolejny trud wielogodzinnego często stania na targu ( czy giełdzie) i czekania aż ktoś psiaka czy kociaka zabierze....Jak im pieska nie zabrali od razu, to znów właściciel przyjeżdżał z nimi i znów stał cierpliwie, aby oddać do adopcji....
W takich przypadkach nie był to handel, ani "wprowadzanie do obrotu", ale był to ludzki odruch aby zamiast małe zabijać, dać im szansę na życie. A że się urodziły ?!
Aby o to pytać, najpierw dajmy wszystkim możliwości, zwłaszcza finansowe, aby mogli wysterylizować swoje suczki !
Problem jest ogromny, zwłaszcza na wioskach, na peryferiach, w małych miastach, ale też bardzo dużych, bo nawet w niektórych 100-tysięcznch miastach nie ma nawet oddziału TOZu,
a co tu mówić o sterylizacji na koszt miasta, a wiele jest w Polsce takich miejscowości, pozbawionych organizacji prozwierzęcych.

Obecny restrykcyjny zakaz oddawania niechcianego, przypadkowego
przychówku na targach, giełdach - już odnosi skutek odwrotny do zamierzonego, bo ustawa zadziałała wręcz demoralizująco !

Kto do tej pory miał odrobinę sumienia, to zamiast zabić, albo oddawać do schroniska, wolał oddać za 10 zł ( oby "dobrze się chowało").

Ustawa demoralizuje również pod względem odpowiedzialności za zwierzę, bo dotąd właściciel musiał ją ponosić i jak namnożył, to przynajmniej mógł jechać "do ludzi", czyli na targ i oddać zwierzęta, a teraz niejako wymusza się na właścicielu porzucanie swoich zwierząt, skoro za oddawanie spotkać ma ich sroga kara...
Dzisiaj ten sam człowiek nie ma wyboru, a ustawa wymusza na nim działania, przed którymi dotąd broniło go sumienie.

Ustawa bowiem problem załatwia "od końca". Jak wszystko w Polsce.
Początek powinien być : umożliwić ludziom profilaktykę, pomóc, uświadomić ich, sfinansować sterylizacje zwierząt gdy są zbyt biedni,
a potem dopiero wprowadzić restrykcje !

W dzisiejszej Polsce wielu ludzi po prostu nie stać na to, aby wysterylizować suczkę, a na wsi (często biednej) nawet kilka suczek w "gospodarstwie" ( tylko nieliczne obejścia można tym mianem określić).

Nie wolno ludziom mówić : "nie trzeba było brać sobie psa (suki),jak się nie miało na sterylkę, trzeba było umieć przewidzieć".
Nie zapominajmy, że ci ludzie "wzięli sobie" swoje psy (suczki) zanim zaczęła działać nowa ustawa, a nie mogli rok-dwa-trzy-pięć lat temu - przewidzieć, że taka ustawa wejdzie w życie.
Co mają teraz zrobić ze swoimi suczkami, których np. na wsi po prostu nie sposób upilnować, bo na wsi psy nie mieszkają w domu tak jak w mieście i nie prowadza się ich na smyczy ?
Mają zamknąć teraz wszystkie te psy (suczki) dożywotnio w małych osiatkowanych kojcach (nigdy nie widziałam wielometrowych , dających możliwość wybiegania się) i skazać na życie w klatce ?

To samo z czipowaniem, a raczej braku zapisu w tej sprawie.
Nowa ustawa powinna nałożyć obowiązek na KAŻDEGO właściciela psa, na wszystkie schroniska nakaz czipowania psów w Polsce !
Strażnicy miejscy i gminni powinni zostać wyposażeni w czytniki i patrole szybko by wychwytywały psy nie posiadające czipa, tak jak teraz wychwytuje się psy biegające bez kagańca.

Ale w tej Polsce wszystko musi być od końca i na głowie.
Od początku było wiadomo, że najbardziej ucierpią na tym zwierzęta.
Ile ich już dotąd po prostu umarło w lesie, bo nikt ich nie znalazł ?!
Ile szczeniąt od stycznia zamarzło w lesie ? Ile stało się pożywieniem lisów ?
Bo nikt ich nie znalazł, a człowiek który chce się pozbyć problemu, to się go pozbędzie, bez względu na wszystko....

W gazecie "Super Expres" z dnia 12.03.2012. na str.10 są dwa znamienne artykuły, które potwierdzają moje smutne spostrzeżenia.
Pierwszy jest o psie, który będąc z właścicielami na spacerze w lesie, uratował innego psa : podrośniętego szczeniaka, wyrzuconego do lasu na niechybną śmierć....
Artykuł ten jest jednym z wielu, jakie ostatnio pojawiają się w prasie o porzuconych do lasu pieskach.
Za 2 miesiące pojawią się takie same artykuły dotyczące tak samo traktowanych kociąt.....

Polska zamienia się w kraj makabry, kraj zwierząt które dotąd nigdy nie były tak nagminnie, tak źle traktowane....

Drugi artykuł to informacja pod równie znamiennym tytułem : "Okna życia dla niechcianych zwierząt",
czyli że "w polskich miastach powstają miejsca, w których można zostawić kota, żółwia, a nawet kocia".....
O czym to świadczy ?!
O potrzebie !
O tym, że problem zaczyna robić się wielki, że problem stał się nagminny !
Że pomysłodawca "okien życia", czyli Straż dla Zwierząt chce w ten sposób zapobiegać szerzącemu się zjawisku krzywdzenia zwierząt poprzez porzucanie ich gdzie się da i w ten sposób skazywanie na śmierć !

Czyli, że w Polsce już ten problem został zauważony,
a "okno życia" ma się stać alternatywą dla ustawy-bubla i to co
spieprzyła ustawa, chce ratować Straż dla Zwierząt -która mówi wprost że "tej zimy było wyjątkowo dużo przypadków zostawiania zziębniętej zwierzyny na pastwę losu", czyli krótko: porzucania....

Ale teraz pytanie : co dalej, co z tymi zwierzętami oddanymi do "okna życia" ?
Odpowiedź jest prosta : będą przecież przekazywane do schronisk !
Czyli: zamiast trafić z targu czy giełdy w ręce nowego właściciela, będą teraz zasilały przepełnione schroniska !

Nooo, tylko niech mi nikt nie mówi, że te zwierzęta będą ze schronisk mogły być natychmiast wyadoptowywane !
Niech uczciwie wypowie się każde schronisko: czy zanim ustawa weszła w życie, adopcje w schroniskach "kwitły" ? Nie.
Czy od stycznia, gdy ludzie nie mają możliwości nabywać piesków i kotków na targach i giełdach, czy wskaźniki adopcji ze schronisk drgnęły na korzyść ?
Nie.
Tylko zwiększa się obecnie systematycznie liczba przyjmowanych do schronisk zwierząt, które nie musiały tu trafić, bo mogły zostać w prosty sposób oddane w dobre ręce.....

Do czego wkrótce doprowadzi ta ustawa ?
Znów będę złym prorokiem, ale obawiam się do wprowadzenia ponownej nowelizacji, która będzie zezwalała (albo wręcz nakazywała?!)....na "przerzedzanie" schronisk, czyli poddawanie eutanazji zwierząt "nierentownych" i nie rokujących wg administratora na adopcję , z racji np.wieku, albo "brzydoty", albo innych czynników, równie "ważnych"....

Nikt z tworzących ustawę nie zauważył, że czym innym jest oddawanie do adopcji nierasowych zwierząt,
a zupełnie czym innym handel zwierzętami namnażanymi w pseudohodowlach.
Nikt nie zadał sobie trudu, aby po prostu rozgraniczyć: sprzedawanie od oddawania.
Gdyby zapis pozwalał na oddawanie i zakazywał sprzedawania, to targowiska i giełdy bardzo szybko by się opróżniły z pseudohodowców bo
nikt z nich by swojego "rasowca" nie chciał oddawać za darmo.
Walka z pseudohodowlami jest jak najbardziej uzasadniona i powodów nie trzeba przytaczać.
Szkoda tylko, że tak bezmyślnie, bez wyobraźni wszystkie te różnice podciągnięto pod jeden restrykcyjny paragraf....

Dlaczego o tym mówię ?
Chyba trochę, aby sobie "ulżyć", bo mnie krew zalewa, jak można było dopuścić do stworzenia takiego nierealnego bubla, o którym od początku było wiadomo, że będzie godził w zwierzęta, bo realia w Polsce są takie jakie są i zaczęto nie od ich naprawiania....

Wiem, że wiele organizacji nie zgodzi się z moimi poglądami na tą sytuację, ale z czasem nawet zatwardziali sceptycy będą musieli uderzyć się w pierś i zacząć domagać się wprowadzenia zmian w ustawie na tym polu....
Tylko, że wszystko to będzie znów trwało w czasie i będzie zdobywaniem doświadczenia na żywym organizmie....
Tak , jakby nie można było wcześniej przewidzieć "skutków ubocznych", które doprowadzą do tragedii setek, może po czasie - tysięcy istnień, które nie zawiniły że się urodziły...