List otwarty ws. „pozytywnego klimatu wychowawczego” w Lublinie

Kuba Majsiej

/ #4 Patrząc z pewnego dystansu

2013-04-08 13:50

Nie mogę podpisać się pod listem. Nie jest dobre to co robi Rada Miasta (zachowuje się jak właściciel środków i właściciel przestrzeni ich ekspresji, no ale w końcu w takie buty obuła ją demokracja, z przytaczaną w liście konstytucją na czele). To co postulują autorzy listu nie ma niczego wspólnego ani z kompetencją kulturalną, ani z obiektywizmem w ocenie twórczości oraz z jakąkolwiek sprawiedliwością, o wolności nie wspominając (ani tej twórczej, ale zwłaszcza wolności wyboru: jaka kultura mnie interesuje na tyle żeby za nią płacić?). W moim odczuciu jest jedynie wyrazem obawy o swój interes, którego centrum stanowi otrzymywanie dotacji z pieniędzy wydartych siłą ludziom przez aparat przymusu podatkowego (oprotestowane stanowisko przecież niczego twórcom nie zabrania!).

Aksjomatyzacja twierdzenia, że kultura musi być utrzymywana ze środków publicznych ma więcej wspólnego z przykazaniem religijnym, niż z rozumem, co łatwo sprawdzić próbując poddać je w wątpliwość. W przeciwieństwie do kultury spontanicznej i niezależnej wszelkie kanony, programy, projekty i polityki kulturalne to jedynie ideologiczny przyczynek do podatkowej grabieży, do owoców której tzw. ludzie kultury od lat chętnie przystępują dla obupólnej korzyści, czyli dostarczania intelektualnej legitymacji swojemu patronowi. Program pisze minister, czy prezydent miasta (czyli polityk), realizuje go artysta aplikujący o środki. Bezpieczeństwo działalności i samozadowolenie w jakie zostało wprawione całe środowisko doprowadza do zatracenia instynktu samozachowawczego, czyli gryzienia ręki karmiciela.

I na koniec: nie sugerujcie szanowni Państwo, że macie szczególną zdolność wsłuchiwania się w potrzeby społeczeństwa, które rzekomo Was pragnie i popiera, a władza manipulując próbuje tę organiczną więź zaburzyć, w końcu z jakiegoś powodu trzeba w tę kulturę tyle pieniędzy nieustannie pompować. Poczytajcie sobie komentarze na forach lubelskich gazet i zmierzcie proporcje, posłuchajcie głosu tych, których najbardziej oburza nie penis na okładce ZOOM-a, a toczenie waszych ideologicznych wojenek ponad głowami tych, którzy za nie płacą.