List otwarty ws. „pozytywnego klimatu wychowawczego” w Lublinie

Julia

#1 kultura w Lublinie

2013-04-08 12:10

Nie zgadzam się z treścią tego listu. Stanowczo nie zgadzam się na finansowanie z publicznych pieniędzy kontrowersyjnych działań "artystycznych" . Nie zgadzam się na finansowanie tzw."artystów" z naszych podatków. Jeżeli chcą niech sami płacą za swoje pomysły konstytucja im tego nie zabrania!
Łukasz Kuśmierz

#2 finanse

2013-04-08 13:14

Widzę, że Julia mnie uprzedziła. Tak jak już pisałem w innym miejscu, równie doskwierające, co poziom takich dyskusji, jest traktowanie przez obie zresztą ze stron jako aksjomatu i przejście nad nim do dalszego etapu „działań wojennych” twierdzenia jakoby kultura nie mogła istnieć bez finansowej pomocy samorządów, państwa lub Unii Europejskiej. Tak nie jest. W Polsce istnieje cały szereg przykładów wsparcia, które pochodzą z pozabudżetowych źródeł. Więcej - tacy artyści, działacze kulturowi, firmy itd. muszą sobie radzić via własne portfele, w starciu z artystami, działaczami budżetowymi, co wcale nie jest równą konfrontacją, ale jakoś nikt nie płacze. Jeśli chcesz robić kontrowersyjne pokazy, zarób sobie na nie, każ widowni płacić za bilety, co stoi na przeszkodzie?

Państwo, a co za tym idzie, także budżetowy artysta, ma dokładnie tyle pieniędzy, ile zabierze ludziom z portfela za pomocą aparatu przymusu (podatków). Gdyby nie zabierało lub zabierało mniej, dany obywatel mógłby chcieć tę część swoich dochodów przekazać dobrowolnie na wybrane przez siebie dobro kulturalne. Środowisko artystyczne zapomina o tym, że urzędowa redystrybucja finansów zależy od składu personalnego odpowiednich władz w momencie rozdzielania środków. Wybranych w demokratycznych i bezpośrednich wyborach. Pojawia się poza tym wątek niezależności artysty, gdy wystarczy pobieżna refleksja, by zadać pytanie retoryczne – czy można być jednocześnie w pełni niezależnym i utrzymywanym przez podatników, których dochód rozdziela polityczny urzędnik?
Wojciech

#3 kultura w Lublinie

2013-04-08 13:14

W pełni popieram treść tego listu. Uważam swobodę wyrazu artystycznego za najważniejszy warunek rozwoju kultury. Zdecydowanie sprzeciwiam się próbom ograniczania go przez osoby - z całym dla nich szacunkiem - w sprawach kultury niekompetentne, nieznające kontekstów i historii sztuki. Uważam też za konieczne wspieranie kultury z publicznych pieniędzy.
Kuba Majsiej

#4 Patrząc z pewnego dystansu

2013-04-08 13:50

Nie mogę podpisać się pod listem. Nie jest dobre to co robi Rada Miasta (zachowuje się jak właściciel środków i właściciel przestrzeni ich ekspresji, no ale w końcu w takie buty obuła ją demokracja, z przytaczaną w liście konstytucją na czele). To co postulują autorzy listu nie ma niczego wspólnego ani z kompetencją kulturalną, ani z obiektywizmem w ocenie twórczości oraz z jakąkolwiek sprawiedliwością, o wolności nie wspominając (ani tej twórczej, ale zwłaszcza wolności wyboru: jaka kultura mnie interesuje na tyle żeby za nią płacić?). W moim odczuciu jest jedynie wyrazem obawy o swój interes, którego centrum stanowi otrzymywanie dotacji z pieniędzy wydartych siłą ludziom przez aparat przymusu podatkowego (oprotestowane stanowisko przecież niczego twórcom nie zabrania!).

Aksjomatyzacja twierdzenia, że kultura musi być utrzymywana ze środków publicznych ma więcej wspólnego z przykazaniem religijnym, niż z rozumem, co łatwo sprawdzić próbując poddać je w wątpliwość. W przeciwieństwie do kultury spontanicznej i niezależnej wszelkie kanony, programy, projekty i polityki kulturalne to jedynie ideologiczny przyczynek do podatkowej grabieży, do owoców której tzw. ludzie kultury od lat chętnie przystępują dla obupólnej korzyści, czyli dostarczania intelektualnej legitymacji swojemu patronowi. Program pisze minister, czy prezydent miasta (czyli polityk), realizuje go artysta aplikujący o środki. Bezpieczeństwo działalności i samozadowolenie w jakie zostało wprawione całe środowisko doprowadza do zatracenia instynktu samozachowawczego, czyli gryzienia ręki karmiciela.

I na koniec: nie sugerujcie szanowni Państwo, że macie szczególną zdolność wsłuchiwania się w potrzeby społeczeństwa, które rzekomo Was pragnie i popiera, a władza manipulując próbuje tę organiczną więź zaburzyć, w końcu z jakiegoś powodu trzeba w tę kulturę tyle pieniędzy nieustannie pompować. Poczytajcie sobie komentarze na forach lubelskich gazet i zmierzcie proporcje, posłuchajcie głosu tych, których najbardziej oburza nie penis na okładce ZOOM-a, a toczenie waszych ideologicznych wojenek ponad głowami tych, którzy za nie płacą.
Jendżej

#5 Hańba wam ałtorytety

2013-04-08 15:38

Płodność artystyczną można, skoro artysta (bądź "artysta") chce przekazywać szerokiemu gronu społecznemu, wykazywać bez angażowania funduszy publicznych. "Autorytety" których podpisów pełno pod petycją chcąc wyrażać swoje kulturowe, światopoglądowe, czy jakiekolwiek artystyczne JA niechaj znajdą w sobie na tyle dużo artyzmu, sił i samozaparcia, aby potrafić też owe wyrażanie sfinansować z własnej kiesy. Wówczas rynek, zapotrzebowanie, święte prawo popytu i podaży ;) wskaże czy lud chce danego artystę ("artystę") oglądać, czy też nie - ergo czy uważa za artystę, czy za "artystę".
Jestem przeciwny, bez względu na wyznawany światopogląd, rasy, kolor skóry, orientację itd. itp. etc., finansowaniu z pieinędzy publicznych jakichkolwiek działań twórczych. Gorąco zaś kibicuję wszelkim przejawom państwa i samorządu ułatwiania mecenasom sztuki by swoją rolę spełniali jak najlepiej tylko potrafią. Wędka tak, ryba nie :D
Po drugie zaś - "gołym okiem" widać, że tymże "autorytetom" nie chodzi o jakąś wolność, czy o sprzeczność uchwały z Konstytucją RP, a ewidentnie ich razi odwołanie do chrześcijaństwa.
Owszem - można mieć zastrzeżenie do samego sformułowania uchwały, do wskazania jedynie na światopogląd chrześcijański, jednakże wówczas krytycy uchwały popadają w jakiś niezrozumiały przesąd - w domyśle "skoro chrześcijański to zły".
Czyż to nie bzdura sama w sobie?
Ciekawe jakby te same "autorytety" zareagowały gdyby zamiast przymiotnika "chrześcijański" było określenie "humanistyczny" (prawda, że lotne i takie hmmmmmmm neutralne?) ;) "judaistyczny", "islamski"? Moją skromną zdanią byłoby to zaczynem istnych pochwał i pieśni o krzewieniu kultury każdej maści :D
Może konsensumem będzie sparafrazoweanie w tekście uchwały takiego oto tekstu: "my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
zarówno wierzący w Boga
będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna,
jak i nie podzielający tej wiary,
a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł"? :D
Na koniec powstaje pytanie: czy jakieś idee chrześcijaństwa są dla owych "autorytetów" rażące, hańbiące, uderzają ich w godność (przyrodzoną ;) ), ranią ich? czy to, o tak, kolejne strzelanie kapiszonami i intelektualnym marazmem i niemocą mózgu w imię walki z chrześcijaństwem, "bo chrześcijaństwo jest złe i już"?
O co kaman

#6

2013-04-08 16:09

Gdzie niby jest zapisane w konstytucji ze RM ma finansować WSZYSTKICH artystów, RM w swoim otwartym liście przecież nie zabrania wyrażania się przez sztukę, ale nie zamierzają finansować całego "badziewia", czytajcie pod czym się podpisujecie

Gość

#7

2013-04-08 16:10

- bo Średniowiecze już za nami :D
Tomek

#8 Finanse raz jeszcze

2013-04-08 17:15

To nie jest dyskusja o tym czy finansować artystów i ich działania z publicznej kiesy czy też nie. To odrębny temat. Dziś mamy taką sytuację że część działań artystycznych jest publicznie dotowana. I nagle radni uzurpują sobie prawo do decydowania o tym co jest "ładne i godne", a co "brzydkie i złe". Artyście, który nam się podoba damy kasę, a temu którego wizja jest odmienna od naszej (lub niezrozumiała) - już nie.
Mi chodzi o to, że chcę mieć swoje własne prawo do decydowania czy to, co proponuje jeden czy drugi twórca, podoba mi się czy nie.

Gość

#9

2013-04-08 19:08

To przerażające, jak łatwo i szybko, pod przykrywką chronienia dobrych obyczajów (czyich?), miasto wprowadza cenzurę... ;/
anka

#10 zdecydowanie popieram Radę Miasta

2013-04-08 19:33

bardzo dobrze że ktoś przejrzał i chce ograniczyć finansowanie chłamu i chałtury. Najwyższa pora wspierać tylko wartościowe przedsięwzięcia. Wielkie gratulacje dla odważnych Radnych z Lublina!!!
ide

#11 Re: Finanse raz jeszcze

2013-04-08 19:40

#8: Tomek - Finanse raz jeszcze

nie zauważasz jednak Tomku, że zawsze ktoś decyduje o tym, kto ma dostać pieniądze,  a kto nie (urzędnicy, a jakże), bo kasy zawsze jest mniej, niż zainteresowani chcieliby otrzymać (wystarczy spojrzeć na wyniki dowolnego konkursu kulturalnego). Tworzenie programów i określanie polityki kulturalnej już jest takim działaniem selekcjonującym. A konkursy to jedno, pytanie o dotacje i sposób powoływania instytucji kulturalnych ciśnie się na usta. Operując wewnątrz paradygmatu zgodnego z polityką kulturalną rządu nie do końca to widać i można się dać nabrać, że środki dzielone są sprawiedliwie i obiektywnie, ale porozmawiaj z artystami spoza systemu, z pewnością uzyskasz inną optykę na kwestię podziału środków. Tylko wyciągnięcie kultury z łap urzędników i artystów-klientów mogłoby tę sytuację wyrównać i w pełni udemokratycznić

Jendżej

#12 Re: Finanse raz jeszcze

2013-04-08 20:57

#8: Tomek - Finanse raz jeszcze

Owszem, to jest dyskusja również o dotowaniu artystów i "artystów". Trochę zabawny jest argument, że skoro system jest taki a nie inny to niech sobie będzie. Jak system zacznie dotować wiejskie wesela i zjazdy kibiców Chełmianki to niech sobie taki zostanie, bo już jest :)

Pomoc twórcom owszem powinna być w gestii państwa, ale pomoc nie oznacza finansowania! Bo niby gdzie to logiczny argument na takie finansowanie?

Jeśli artysta jest dobry to z pewnością znajdzie mecenasa, który mu pomoże. Jeśli zaś takiego mecenatu nie potrafi znaleźć, to albo:

1) jest darmozjadem, który sięga do kieszeni podatnika, który albo sztukę ma głęboko w poważaniu, albo może woleć inny rodzaj wyrazu twórczego - ergo wyciąganie łapy po dotacje z kieszeni podatnika by sobie zaśpiewać/pomalować/porzeźbić (niepotrzebne skreślić), a to jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek wolności (a ponoć artyści to taki "wolny zawód", a takiej prostej zasady nie dostrzegają); a znajdź ty sobie artysto jeden z drugim takiego odbiorcę, który sam będzie chętny za twój trud i pracę artystyczną zapłacić, być może trafisz na mnie i kupię twoją płytę lub obraz, ale na litość nie karz mi płacić jeśli być może nawet o tobie nie słyszałem, albo

2) jest tak intelektualnie, czy twórczo kiepski, że popyt na jego "sztukę" nie istnieje i musi zabierać podatnikowi. Ot prawo popytu i podaży.

 

Co do wizji artystycznej i decydowania, jak to mawiają:jeden lubi góralską muzykę, a drugi jak mu stopy śmierdzą. Urzędnicy też są różni i w Lublinie akurat może na tę chwilę są skłonii dotować jeden rodzaj estetyki, zaś w innymi mieście inni urzędnicy inny rodzaj. W obu przypadkach oczywiście źle, ale ktoś musi wybierać tę sztukę do dotowania, a że my wybraliśmy elyty rządzące to cóż - masz babo placek. I nie wydaje mi się aby uchwała RM niweczyła lub utrudniała w jakikolwiek sposób twoje święte prawo do decydowania co ci się podoba, no chyba, że decyzje polityków regionalnych aż tak wpływają na twoją estetykę...

 

Na koniec: nie jest ważne czy uchwała RM o takiej treści została podjęta czy nie. Jak napisałeś: "Artyście, który nam się podoba damy kasę, a temu którego wizja jest odmienna od naszej (lub niezrozumiała) - już nie". Czy uchwała jest czy nie i tak ci poitycy/urzędnicy dadzą dotację komu im się SPODOBA. Masz mechanizm by się temu sprzeciwić - prawo głosu w wyborach ogólnokrajowych i lokalnych. Ewentualnie twórz tak by nie wyciągać łapy po między innymi moje podatki, a byś trafił do mnie na zasadzie "sztuka sama się obroni" - twedy obejrzę twoje dzieła i być może je kupię, a może i zachęcę innych do zainwestowania w ciebie.

ex s

#13 błedy w petycji

2013-04-08 21:57

Artyści piszą:
"Uważamy, że publiczne pieniądze przeznaczane na dobro wspólne, jakim jest kultura, powinny wspierać twórczość artystów niezależnie od pochodzenia, poglądów, czy podejmowanej tematyki."

Niestety nie, poniewaz abstrahując od pochodzenia i pogladów, ktore faktycznie są "prywatną sprawą" każdego, czy to artysty czy nie-artysty, podejmowana w tworczości tematyka podlega wielorakim ocenom ze względu na prawdę o człowieku, o rzeczywistosci, o sensie twórczości, a takze ze wzgledu na dobro, które dane dzieło ma stanowić w przestzreni publicznej i w ten sposób przyczyniać się do wspomnianego przez artystów "dobra wspólnego" lub wprost przeciwnie, dzieło będzie szerzyć zło i niszczyć dobro wspólne

Takze dzieło podlega ocenie ze względu na ogólny sens sztuki, która ma człowieka doskonalić, podnosić i harmonizować we wspomnianych aspektach prawdy i dobra, przyczyniajac sie do zintegrowania psychiki, a nie wprowadzać chaos i zamęt we władze człowieka produkując jakichś moralnych, intelektualnych i estetycznych zombie, stanowiac tym samym pseudosztukę, a inaczej mówiąc partactwo.

Artyści piszą:
"Rolą administracji publicznej nie jest recenzowanie programu instytucji kultury pod kątem religijnej czy ideologicznej poprawności, oraz pouczanie artystów, jakiego rodzaju sztuką mają się zajmować."

A co - może rolą administracji jest "dawać kasę i spadać"?
Artysci muszą zdać sobie sprawę, ze pieniądze budżetowe są pieniędzmi publicznymi i pierwszym obowiązkiem urzędnika publicznego jest dbac o to, by te pieniadze nie zostały zmarnowane na cel sprzeczny z ww dobrem wspólnym. W przypadku uzasadnionej wątpliwości mogą zasięgnąć opinii expertów albo kierować się głosami opinii publicznej, która zazwyczaj milczy, kiedy dzieło artysty mieści się w zakresie jakiejś "akceptowalności społecznej", natomiast podnosi się, gdzie granice "dobrego smaku" zostają przekroczone i w takiej sytuacji głos opinii publicznej powinien być dla urzednika decydujący, ze należy się wstrzymać z finansowaniem "kontrowersyjnych dzieł".

Jeśli natomiast jakis artysta chce się dowolnie expresjonować bez żadnych ograniczeń, moze to zrobic za swe prywatne pieniadze ew. od jakichś sponsorów i wystawić swe twory w swym domu czy ew. galerii sponsora. "Wolność Tomku W SWOIM domku"...
ex s

#14 ten "twór artystyczny"

2013-04-08 22:07

ma okładce:
http://www.kurierlubelski.pl/artykul/771661,okladka-informatora-kulturalnego-zoom-znow-oburza,id,t.html
która zdaje sie spowodowała całą kontrowersję, to żenada i kompromitacja redakcji i miasta, jesli to zostanie wydrukowane i poddanie dystrybucji...

Czyżby komuś zależało, aby miasto cenione za klimat artystyczny i inspiracje twórcze, stanowiące osrodek twórczości wielu cenionych artystów i powstania ciekawych inicjatyw, które jest swoistym kapitałem i atrakcją, stało się pośmiewiskiem?

Podstawowa zasada: "Szanujmy się, to inni będą nas szanować"...

Chwała radnym, że sprzeciwiają się próbom promowania pseudosztuki...

Gość

#15

2013-04-09 06:55

Bałucki stworzył słowo "pipidówka" mając na myśli Lublin. Od tamtego czasu minęło ponad 100 lat, a mentalność części mieszkańców ( niestety, zwłaszcza tych będących u władzy)nie uległa zmianie.

Gość

#16

2013-04-09 07:33

małość jest jak mszyce, kiedy oblezą - nawet najpiekniejsza roślina uschnie :(

Gość

#17

2013-04-09 08:44

Żenująca aktywność. Na żadne więcej słowa nie zasługuje działalność przedstawicieli mieszkańców.
Pozostawiam do przemyślenia przy okazji kolejnych wyborów samorządowych.
Tomek

#18 Re: Re: Finanse raz jeszcze

2013-04-09 13:32

#11: ide - Re: Finanse raz jeszcze

Nie. To nie tak... Nie mam wątpliwości że ten system jest chory. A przyjrzenie się sieci powiązań urzędnikow z wybranymi artystami podniesie ciśnienie daleko powyżej niebezpiecznego poziomu. Nie bronię istniejącego status quo. Ale też i nie tego dotyczy ta petycja. Tak mi się wydaje. Uchwała jest szybką odpowiedzią radnych na falliczne skojarzenia radnego Tułajewa. I tego to, tak naprawdę, dotyczy. I z tym trudno mi się pogodzić. Gdybyśmy tu dyskutowali nad propozycją rozsądniejszego (uczciwszego) podzialu kasy... Poparłbym bez wahania. Czy zaprzestać mecenatu w ogóle? Boję się że, mimo wszystko, bez publicznych pieniędzy wiele imprez umarłoby natychmiast. Co nie znaczy że bronię układu. Dziś nie dyskutujemy o lekarstwie tylko o pogłębianiu choroby.


Gość

#19

2013-04-09 18:34

W 19444 też wszystko się zaczęło w Lublinie.

Gość

#20

2013-04-09 19:47

Czy miasto Lublin ktore przed transformacji systemowej a szczegolnie po ujawnila bogactwo kultury tego tak preznego srodwiska kulturalnego niosace dla mnniasta jak dla i poza krajem znaczenie ogromnegzzo potencjalu tworczego dla sztuki ktora ma na imie Wolna a nie wlasnoscia instytucji wraz z urzednikami i ich poplecznikow.

Gość

#21

2013-04-10 06:21

Władze powinny przestrzegać prawa, czy ktoś je pociągnie do odpowiedzialności za niekompetencję ?

Gość

#22

2013-04-10 09:24

Otwarty Lublin !

Ten wpis został usunięty przez autora (Pokaż szczegóły)

2013-04-10 10:22


STOP Kulturalnym Cwaniakom!

#24 W sprawie "misjonarzy sztuki" - na etacie ludu...

2013-04-10 10:26

W tym przypadku - jak na papierku lakmusowym wychodzi na czerwono - kwas.
A sprawa jest generalnie bardzo prosta:
1. Najlepiej, żeby "kultura" (jak i wiele innych "darmowych" dobrodziejstw) nie była finansowana za pomocą przymusowej redystrybucji dóbr wypracowanych przez podatników. I jest na to wiele argumentów.
2. Jeśli w chwili obecnej jednak jest finansowana przez ogół podatników, to ci mają prawo (także za pomocą działań swoich przedstawicieli) ŻĄDAĆ realizowania działań artystyczno - rozrywkowych przydatnych ogółowi. Kto płaci, ten wymaga.
Szacunek dla artystów naprawdę niezależnych, którzy za własne pieniądze i na własne ryzyko tworzą, co im sie tylko podoba. Ale kulturalnym cwaniakom STOP!
https://www.facebook.com/pages/STOP-Kulturalnym-Cwaniakom/169627253160977?ref=hl

Gość

#25 Re: finanse

2013-04-10 10:29