Podpisujmy deklarację poparcia dla abp. Henryka Hosera!


Gość

/ #300

2013-07-18 08:16

Zaistniała sytuacja w ktorej musimy zająć stanowisko jest zjawiskiem czysto medialnym. Nie ma nic wspolnego z jakimkolwiek rzeczywistym problemem Kościoła. Jednakże szkody jakie wywołuje wśrod ludzi wierzących, a szczegolnie wśród niewierzących są już niepokojące. Media dzisiaj nie zajmują się realnymi problemami ludzi lecz będąc przedsiębiorstwami czysto komercyjnymi propagują i kreują treści jedynie destrukcyjne i aferalne. Wynika to bespośrednio z formuły prymitywnego zarządzania tymi instytucjami. Dlatego z definicji prezentują na swoich łamach w większości negatywny obraz rzeczywistości szerząc zło. Bywa że dla osiągnięcia efektow finansowych ( wysoka oglądalność ) kreują byty sztuczne i nieprawdziwe oby eksponujące jakieś zło. Dlatego podatne są na manipulację i wpływy środowisk np nie przychylnych Kościołowi.
Popatrzmy zatem na całą tą aferę medialną z proboszczem Jasienickim z punktu widzenia dobra i zła, a zatem i z punktu widzenia pokrzywdzonego i krzywdzącego.
Oczywistym jest że obserwowaliśmy w tv jakieś zło, a nie dobro, bo przecież byli tam jedynie pokrzywdzeni, brak jest kogokolwiek kto by coś zyskał, kto zyskałby jakieś dobro. Kto jest ofiarą tej medialnej kreacji? Proboszcz? Tylko naiwny w to uwierzy. Arcybiskup? Został oczerniony i przedstawiony w złym świetle, bez szansy obrony, zatem napewno tak. Ale mam wrażenie że największymi poszkodowanymi byli parafianie, a przynajmniej ta nieliczna gropa, którą media przedstawiły jako niezrownoważoną, prymitywną, ortodoksyjną i zacofaną gawiedż. Ta wzburzona grupa ludzi faktycznie zachowywała się niestosownie. Dlaczego? To proste, zostali oni wprowadzeni w błąd i nie byli świadomi jakiego rodzaju jest konflikt między proboszczem a arcybiskupem. Kto ich dezinformował? Wydaje się że proboszcz.
Żeby zła przepełniła się miara, to jest jeszcze inny pokrzywdzony, ci wszyscy niewierzący ktorzy oglądali tych dzikich, fanatycznych, żle ubranych, prostych katolików walecznie broniących zbuntowanego proboszcza. Obraz z pozoru prawdziwy, ale przeciez zmanipulowany i z premedytacją pokazany ze złej strony.
Największymi ofiarami tej medialnej nagonki są oglądani i oglądający, jedni już się wstydzą swojego emocjonalnego zachowania, drudzy tkwią nadal w przekonaniu że Kościoł to zbieranina prymitywnych, nienowoczesnych ludzi.
A sprawcami tego zła, tej nieprawdy są media i ich głowny bohater proboszcz. Niech mu Bóg wybaczy.