Budowa Cmentarza dla Zwierząt na terenie Krakowa


Gość

/ #98

2015-05-07 20:16

10 lat temu po ciężkiej chorobie odszedł mój ukochany pies. Był że mną 16 lat, był członkiem mojej rodziny. Myślałam, że serce mi pęknie jak usypiał na zawsze na moich rękach... Po zawiezieniu mojego ukochanego zwierzątka na Brodowicza w Krakowie pracujący tam (brakuje słów, jak określić tego zwyrodnialca) facet PRZY MNIE WYRZUCIŁ JEGO CIAŁO DO KONTENERA NA ŚMIECI!!! Mój ukochany pies w śmietniku! Tacy ludzie nie powinni pracować w lecznicach dla zwierząt. Uśpienia mojej suni było dla mnie traumą ale to, jak obszedł się z nią ten gnój z Brodowicza ... tego nie da się opisać... mimo, że minęło już 10 lat nadal nie mogę tego zapomnieć...