List Otwarty do Jego Eminencji Kardynała Grzegorza Rysia

NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS

Wielce Czcigodny Księże Kardynale,

Z głębokim szacunkiem dla duszpasterskiej posługi Waszej Eminencji oraz w duchu wierności nauce Kościoła katolickiego, a także jako młodzi patrioci związani ze środowiskami narodowymi, kultywującymi polską tożsamość narodową oraz wiarę katolicką, zwracamy się z uprzejmą prośbą o doprecyzowanie niejasności, które naszym zdaniem zawarte są w liście pasterskim Waszej Eminencji na XVI Niedzielę Zwykłą, odczytanym 20 lipca 2025 w kościołach Archidiecezji Łódzkiej. W liście tym poruszona została kwestia chrześcijańskiego miłosierdzia wobec bliźnich, jakie z Bożego przykazania winniśmy okazywać.

Doceniamy odwołanie Księdza Kardynała do biblijnego przykładu gościnności Abrahama, stanowiącej piękny wzór chrześcijańskiej miłości wobec bliźniego. Pomoc wędrującym i przyjęcie gościa w progi swego domu od zawsze były wartościami otoczonymi szczególnym szacunkiem już od niepamiętnych czasów, legendarnych początków naszego narodu.

Jednakże miłosierdzie okazywane podróżnym nie zwalnia nas z obowiązku, ani nie zajmuje nadrzędnego miejsca wobec miłosierdzia okazywanego naszym rodakom: braciom, sąsiadom i innym Polakom znajdującym się w potrzebie, a przede wszystkim - dbania o wspólne dobro, bezpieczeństwo i jedność naszego kraju. Tego uczy nas nauka Kościoła katolickiego, wyrażona przez św. Augustyna i rozwinięta przez św. Tomasza z Akwinu w ramach “Ordo Caritatis”.

Nauka ta wymaga od nas, aby miłosierdzie wobec bliźnich porządkować według bliskości i naszych bezpośrednich zobowiązań: wobec siebie, wobec swoich najbliższych, wobec lokalnej społeczności, wobec narodu i braci naszych w wierze. Jednocześnie nauka ta zaznacza, że działanie wbrew temu porządkowi miłosierdzia, zmiana kolejności tej hierarchii, chęć pomocy ludziom obcym na koszt i szkodę własnych sąsiadów i rodaków są sprzeczne z wolą Bożą. Nauka ta okazała się niezastąpiona w najcięższych dla naszego narodu chwilach: w czasach wojen i najazdów obcych wojsk, w czasach rozbiorów i prześladowań, w czasach okupacji i prób wytępienia naszej tożsamości i wiary przez inne narody. To właśnie dzięki Kościołowi katolickiemu i katolickiej nauce naród polski przetrwał te próby, a stało się tak, gdyż umieliśmy okazywać miłosierdzie naszym rodakom i szczególnie miłować dobro wspólne, jakim bez wątpienia są nasze naród i państwo.

Zupełnie inaczej sytuacja ma się dziś na granicach naszego państwa. “Wędrowcy”, względem których apeluje się o nasze chrześcijańskie miłosierdzie, są ludźmi obcymi: innych wyznań i tożsamości. Osoby te żądają i nadużywają naszej dobrej woli, przekraczając granice naszego państwa w sposób nielegalny, bądź budzący wątpliwości moralne. Korzystają z pomocy przemytników oraz działaczy społecznych finansowanych z obcych źródeł w celu destabilizacji naszego kraju. Niezależnie od ich prawnego statusu, przybywając do naszego kraju naruszają nasze prawa i zasady, jako goście nie okazują należnego gospodarzom szacunku, popełniając często najcięższe przestępstwa, takie jak morderstwo Klaudii z Torunia, czy mężczyzny zamordowanego w Nowem. Dzieje się tak, gdyż ludzie pochodzący spoza Polski nigdy nie będą z nią tak związani jak ci, którzy w Polsce się urodzili i w Polsce mają swoich przodków od dziesiątek - jeśli nie setek - pokoleń, którzy są z Polską i Polakami złączeni więzami krwi, którzy od Pana Boga otrzymali Polskę w posiadanie i opiekę jako dziedzictwo naszego narodu, pielęgnowane na chwałę Bożą i Panu Bogu poświęcone.

Istotnie, przykłady państw takich jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania czy Hiszpania nie pozostawiają złudzeń - logika rzekomo oparta na chrześcijańskich zasadach, niby przyświecająca projektowi całkowitej integracji imigrantów spoza Europy doprowadziła do katastrofy: kraje te dręczone są przez konflikty polityczne, ekonomiczne i światopoglądowe. Legalni imigranci sprowadzili do tych krajów swoje rodziny i przyjaciół. Minęły pokolenia. Radykałowie wspierali nielegalne przekraczanie granic, ułatwiali przemyt ludzi. Imigranci, nieprzystosowani do życia w tych krajach, stworzyli getta, będące zarzewiem zorganizowanej przestępczości wymierzonej w rdzennych mieszkańców, czego przykładem mogą być pakistańskie gangi, które w Wielkiej Brytanii zajmowały się gwałtami na dzieciach i młodych kobietach w sposób zorganizowany, systematyczny i motywowany uprzedzeniami etnicznymi i religijnymi. Imigranci bardziej kompetentni do funkcjonowania w ramach cywilizacji zachodniej zaczęli zajmować się działalnością publiczną: dziennikarstwem, nauką i polityką. Na uniwersytetach prowadzą seanse nienawiści wobec mieszkańców Europy, których obwiniają za problemy swoich ojczyzn. W polityce organizują się na szczeblu lokalnym i krajowym, aby żądać “reparacji” od Europejczyków za domniemane zbrodnie kolonializmu, celowo dyskryminując Europejczyków, a promując swoich  rodaków, czy szeroko pojęty “sojusz mniejszości”. W razie sprzeciwu odpowiadają przemocą, cicho bądź jawnie organizując i wspierając zamieszki. Zbyt często występują zamachy terrorystyczne, motywowane fundamentalizmem islamskim, od czasu Rekonkwisty nieznanym w Europie. Akcja budzi reakcję - powstaje spirala przemocy, ulice stają się areną ekstremistów. W gruncie rzeczy: mniejszości, imigranci, “przybysze” korzystają z dobrej woli zbudowanych na dorobku chrześcijańskim narodów w sposób zaborczy, w pomocy odnajdując zachętę do wysuwania dalszych roszczeń, w ustępstwach słabość, w wyciągniętej ręce bezbronność, w odmowie zaś - wyzwanie do walki.

Te względy jednak nie znajdują większej uwagi wśród szeroko pojętych “obrońców człowieczeństwa”. Media i politycy bagatelizują ofiary wśród rdzennych mieszkańców Europy, cierpiących przemoc i prześladowania na tle rasowym i religijnym we własnych ojczyznach. Nie tylko na ulicach, lecz również w szkołach, w pracy, w chrześcijańskich świątyniach, które same stały się przedmiotem rozmaitych ataków. Nie wspomina o nich również list Waszej Eminencji, ani wypowiedzi większości hierarchów kościelnych w ogóle, poza nielicznymi wyjątkami, które piętnowane są jako “ekstremiści”. Ekstremizm przypisywany jest również ludziom świeckim, zwykłym, na ogół biernym politycznie a szukającym reprezentantów gotowych by ująć się za nimi, czego dowodem jest medialna nagonka na uczestników w pełni zgodnych z prawem, często oddolnych zgromadzeń publicznych powołanych w ostatnich dniach.

Stygmatyzacja społeczna związana z tą nagonką zdaje się mieć charakter totalny: angażujący nie tylko same media, lecz wszelkie osobistości publiczne, w tym niektórych hierarchów kościelnych, a jej celem jest stygmatyzacja, demonizacja i demoralizacja ludzi którzy czują się zagrożeni i pokrzywdzeni zjawiskiem imigracji. W kampanii tej rzucane są najcięższe oskarżenia, w tym: o zwierzęcą nienawiść, chęć zgotowania ludobójstwa, atakowanie przypadkowych osób kierowane wokół wszystkich uczestników, niezależnie od związku z tych oskarżeń z prawdą. Niestety, z przykrością zauważamy, że częścią tej nagonki stał się także list Waszej Eminencji, który, choćby napisany z najlepszych możliwych intencji - poprzez przyłączenie się do oskarżeń o nienawiść i zalecenie tłumienia w sobie gniewu w reakcji na realne zagrożenie, stał się co najmniej biczem w rękach środowisk popierających masową imigrację na polskich katolików zdających sobie sprawę z zagrożeń na tyle, by wziąć choćby bierny udział w społecznych inicjatywach wyrażających sprzeciw. Z przykrością obserwujemy to, że list Waszej Eminencji, choć wzywający do powściągliwości w wyrażaniu emocji, zdaje się dolewać oliwy do ognia, który parzy jedną tylko ze stron sporu. Z jeszcze większą przykrością obserwujemy innych kapłanów, którzy wypowiadając się na ten temat w mediach bagatelizują problemy ludzi, których nikt inny nie chce wysłuchać, gdyż łatwiej wpisywać się w obowiązujące już ramy, określające to kto właściwie jest “prześladowanym”, a kto “prześladowcą”. W toku medialnych kampanii i politycznych machinacji “prześladowani” imigranci zdają się być świętymi krowami, albo też złotymi cielcami. “Prześladujący” ich Europejczycy, w tym Polacy, stają się zaś - pariasami.

Nie jest jednak Wasza Ekscelencja jedynym przedstawicielem Kościoła zabierającym głos w sprawie kryzysu migracyjnego. Do problemu odniósł się gwinejski kardynał Robert Sarah: “"Kościół nie może współpracować z tą nową postacią niewolnictwa, w które przekształciła się masowa migracja”. Głos w tej sprawie zabrał również kardynał Gerhard Ludwig Müller, były Prefekt Kongregacji Nauki Wiary: “W obliczu nielegalnej imigracji państwo ma prawo odesłać ludzi do krajów ich pochodzenia, jeśli nie grozi im tam utrata życia. Musimy pomagać krajom rozwijającym się, ale nie możemy myśleć, że na przykład cała ludność Afryki może przenieść się do Europy, żeby rozwiązać istniejące problemy”.

Również należy zauważyć, że wielu wiernych czuje się zaniedbanych i porzuconych przez Kurię łódzką, a list Waszej Ekscelencji jedynie wzmaga frustrację z tego faktu wynikającą. Brak od Kurii tak samo jednoznacznych i stanowczych komunikatów lub listów pasterskich, które traktowałyby o grzechu aborcji, grzechach popełnianych przez osoby rozwiązłe seksualnie czy moralnością sztucznego zapłodnienia metodą in vitro. Kuria rzadko również reaguje na prowokacje wymierzone w katolików przez innowierców i ateistów, jak np. w sprawie “Tęczowych Mikołajów” z Łodzi, a także na znacznie poważniejsze ataki na katolików w trakcie rozruchów związanych z tzw. “Czarnymi Strajkami”, kiedy rozwścieczone tłumy próbowały wtargnąć do kościołów celem ich profanacji. W istocie, troska społeczna wykazywana przez Kurię zdaje się być bardzo nierównomierna: gdy atakowani są katolicy, kuria nie reaguje, bądź reaguje powoli, zalecając katolikom tłumienie swoich emocji. Gdy atakowani są Żydzi, homoseksualiści, imigranci bądź jakakolwiek grupa ciesząca się przywilejem przynależności do “grupy prześladowanych”, kuria reaguje natychmiastowo - kompletnie pomijając błędy popełniane przez te grupy, a nawet wzmagając ich przekonanie o własnej słuszności i wyjątkowości.

My, jako polscy katolicy jesteśmy za tym, aby Polacy mieli swój głos w publicznej debacie nt. migracji, nie zagłuszani przez ludzi deklarujących wobec nich wrogość, nie uciszani przez ludzi deklarujących wobec nich fałszywą przyjaźń, nie prześladowani przez władze państwowe, rzekomo kierujące się dobrem narodu i zasadami demokratycznych wolności. Przede wszystkim zaś, najważniejsze jest dla nas dobro Narodu, realizowane poprzez katolicką naukę zawartą w “Ordo Caritatis” w szczególności. Uważamy, że poza miłością kierowaną do osób nam najbliższych, to dobro Polaków - naszych rodaków - jest dla nas najwyższą wartością.

W związku z tym, jako pobożni katolicy zwracający się do swego duszpasterza po naukę, ośmielamy się zadać Waszej Eminencji następujące pytania:

Uwzględniając naukę Kościoła katolickiego wyrażoną w “Ordo Caritatis” oraz uwzględniony przez nas obraz sytuacji społecznej w Polsce i Europie, do kogo kierować mamy nasze miłosierdzie w pierwszej kolejności: do Polaków, czy do imigrantów spoza Europy?

Jeśli szczególne względy należą się imigrantom spoza Europy, ze względu na trudną sytuację ich ojczyzn, czy zwalnia nas to z przestrzegania zasad “Ordo Caritatis”?


Czy w sytuacji konfliktu interesów pomiędzy naszymi rodakami a obcymi przybyszami, musimy poświęcać dobro pierwszych na rzecz drugich?

Czy kapłani zwracający uwagę na problemy wynikające ze zjawiska masowej migracji, bądź ze względu na nie sprzeciwiający się jej, postępują wbrew naukom Kościoła?

Czy katolicy świeccy, protestujący przeciwko zjawiskom natury politycznej i społecznej, które sprowadzą na nich pewną szkodę i krzywdę również postępują wbrew nauce Kościoła?

Czy Katechizm jednoznacznie twierdzi, że “KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo wybrać sobie miejsce do życia”, jeśli znaleźć w nim można również następujący fragment?

“Władze polityczne z uwagi na dobro wspólne, za które ponoszą odpowiedzialność, mogą poddać prawo do emigracji różnym warunkom prawnym, zwłaszcza poszanowaniu obowiązków migrantów względem kraju przyjmującego. Imigrant obowiązany jest z wdzięcznością szanować dziedzictwo materialne i duchowe kraju przyjmującego, być posłusznym jego prawom i wnosić swój wkład w jego wydatki.”

Niniejszy list jest wyrazem naszego głębokiego zatroskania o dobro Matki naszej, Kościoła Świętego, Rzymskiego i Powszechnego, a także wiernych Jej Polaków będącym w ostatnich dniach celem ataków i szykan. Niepokoi nas również kreowana przez media i polityków atmosfera społeczna, odbierająca Polakom prawo do głosu i sprzeciwu w sprawie imigracji. Mamy nadzieję, że Wasza Eminencja odpowie na zadane pytania, które budzą wątpliwości wiernych Kościoła. Żywimy też głęboką nadzieję, że list ten stanie się przyczynkiem do pogłębionej refleksji nad kierunkiem działań łódzkiej Hierarchii Kościelnej.

Prosimy o przyjęcie zapewnień najgłębszej czci,

Młodzież Wszechpolska - Okręg Łódzki

1_LOGO_MW-2-1.png

 


Stowarzyszenie Młodzież Wszechpolska    Skontaktuj się z autorem petycji

Podpisz petycję

Podpisując, akceptuję, że Stowarzyszenie Młodzież Wszechpolska będzie mieć dostęp do wszystkich informacji podanych przeze mnie w tym formularzu.


Musimy sprawdzić, czy jesteś człowiekiem.

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych podanych w formularzu w następujących celach:




Płatne ogłoszenie

petycja zostanie rozreklamowana wśród 3000 os.

Dowiedz się więcej...