PETYCJA W SPRAWIE ZMIANY PODEJŚCIA DO ZARZĄDZANIA ZIELENIĄ MIEJSKĄ

Szanowny Panie Prezydencie miasta Gorzowa Wielkopolskiego, zwracamy się do Pana jako osoby podejmującej istotne decyzje, które wpływają na nasze życie w mieście. Jesteśmy liczną grupą mieszkańców w różnym wieku, o różnych światopoglądach. Łączy nas stosunek do miejskiej zieleni. Nie postrzegamy jej, ani przyrody w ogóle, jako dodatku do istniejącej infrastruktury, lecz traktujemy jako ważny komponent miejskiej przestrzeni, który sprzyja poczuciu komfortu.

Ostatnie lata nie były łaskawe dla zieleni w mieście, sprzedaż terenów pod budownictwo mieszkaniowe czy budowa obiektów handlowych spowodowała, że kurczą się nam tereny zielone. Zmiany klimatyczne polegające na nawiedzających nas suszach czy porywistych wiatrach spowodowały znaczne ubytki w drzewostanie parków czy  w ogóle w zasobach miasta.

Światowe trendy w ochronie środowiska miejskiego, to pozostawianie fragmentów tak zwanej „przyrody spontanicznej”, stref rzadko koszonych lub niekoszonych, a nawet "udziczanie" fragmentów istniejących parków. Wiele miast tworzy ekologiczne mikrosiedliska, których rola wydaje się być znacząca dla tworzenia lepszego klimatu w mieście. Takie miejsca stanowią bowiem rezerwuary biocenotyczne,  naturalną ochronę przed wysychaniem i erozją gleby, przyczyniają się do wzrostu bioróżnorodności, charakteryzują wysokim poziomem wilgotności. Tereny, których w mieście jeszcze trochę pozostało, powinny się stać ekostrefami a narracja o „zagrażających” drzewach zastąpiona edukacją, czym jest zieleń w mieście i jaka jest jej rola. Stawiając odpowiednio opisane tablice edukacyjne stworzymy klimat sprzyjający zieleni, nawet tej „nieuczesanej” - a ona odwdzięczy się, dając nam możliwość „bycia” w naturze.

Koniecznym jest zadbanie, by wszystkie nowe nasadzenia stanowiły gatunki, które będą sobie dobrze radziły w trudnych warunkach, ale też, aby  był to drzewostan urozmaicony, różnorodny, a nie jak planowane w ulicy Sikorskiego jednorodne nasadzenia grusz przypominające bardziej sad niż zieleń urządzoną. Zamiast w wyniesionych donicach, sadźmy drzewa w gruncie i w poziomie gruntu, starajmy się zasilać je deszczówką spływającą po chodnikach czy jezdniach. Takie drzewa będzie można rzadziej podlewać i będą lepiej rosły, mając dostęp do większej ilości wody. Sadźmy drzewa „bezobsługowe”, bo takie właśnie świadczą najbardziej wymierne usługi ekosystemowe. Za mało sadzimy gatunków, które staną się w przyszłości wysokimi zacieniającymi drzewami – grusze czy głogi osiągają małe rozmiary. Istotne społecznie jest planowanie nasadzeń w taki sposób, aby zacieniały  ciągi komunikacyjne, w szczególności chodniki i chroniły przed słońcem osoby starsze, dzieci oraz osoby gorzej znoszące wysokie temperatury. Drzewa powinny tworzyć aleje a punktowe nasadzenia nie zacieniają zbyt dużej powierzchni Zacienianie chodników i dróg łagodzi  efekt tzw.  wyspy ciepła. Liczna grupa osób starszych czuje się w pewnym sensie dyskryminowana - wszechobecne zabetonowanie i mała ilość cienia powoduje, że w okresie letnim bardzo często nie mogą one  wyjść z domu, gdyż ekspozycja na słońce w upalny dzień może się dla nich skończyć tragicznie. Prosimy o zmianę w podejściu do miejskich krzewów, których stan w wyniku niewłaściwej pielęgnacji jest obecnie katastrofalny. Krzewy nadmiernie cięte  kilka razy w roku, także podczas suszy, tracą naturalny pokrój i urodę. W wielu miejscach żywopłoty nie muszą być cięte na wysokości 50 cm. Tnąc je nisko, bo tak jest „wygodnie” osobie wykonującej cięcie, spowodowano, że krzewy w mieście straciły wszelkie walory estetyczne i środowiskowe. Należałoby wytypować żywopłoty, których potrzeba cięcia wynika np. z konieczności zachowania widoczności na drodze i te regularnie ciąć, natomiast pozostałe, które nie przesłaniają widoczności pozostawić naturze i pozwolić im rosnąć lub zredukować ilość cięcia do jednego w ciągu dwóch, trzech lat.

Naszym zdaniem, zbyt wiele działań w mieście dotyczy generującej znaczne koszty, tak zwanej pielęgnacji. Środki te należałoby przeznaczyć raczej na  usprawnienie oczyszczania tych terenów, gdzie śmieci, odpady czy opony zalegają od lat a mieszkańcy muszą zwoływać się w akcjach sprzątania miasta. W tej chwili mamy do czynienia z cięciem, koszeniem oraz pracą różnego rodzaju pojazdów – z mizernym efektem, bowiem wykaszane tereny straszą zazwyczaj zalegającymi śmieciami. Przykładem działania wbrew logice pogodowej, co zdarzało się w mieście wielokrotnie, jest koszenie podczas upałów czy podlewanie w czasie deszczu (rzadziej) wysyłanie różnego rodzaju pojazdów sprzątających ulice czy chodnik wciąż w te same miejsca, nawet wówczas, kiedy nie ma potrzeby. Posiadamy bogatą dokumentację z terenu miasta, co przyczyni się, mamy nadzieję, do właściwej oceny działania służb miejskich - emisja hałasu i spalin niekoniecznie jest właściwą odpowiedzią na  potrzeby mieszkańców (prosimy o rozważenie zakazu używania dmuchaw spalinowych w mieście).

Naszym zdaniem należy także rozważyć powołanie funkcji ogrodnika miejskiego, być może wyodrębnienie wydziału zieleni miejskiej, by nie łączyć jej z „oczyszczaniem” miasta. Do tej pory nie udaje się właściwe zarządzanie w tej kwestii, dochodzi do „wpadek” - chybione betonowe donice, usychające nasadzenia, zabetonowanie a następnie odbetonowanie centrum, omyłkowa wycinka młodych drzew, wykaszanie roślin ozdobnych a obecnie choćby nasadzenia w betonowych korytach zamiast w gruncie przy ulicy Hawelańskiej czy wybór jednego gatunku do nasadzeń itd. Życzylibyśmy sobie, by osoby odpowiedzialne za zieleń w mieście wykazywały się kompetencją i wrażliwością - ich działanie bowiem ma ogromny wpływ na opinię mieszkańców o mieście w ogóle. Niestety dotychczasowe działania związane z miejską zielenią spotykają się z krytyką.

Zacznijmy traktować zieleń jako potrzebę priorytetową dla wsparcia ubożejącej przyrodniczo miejskiej przestrzeni, w której się poruszamy a chcielibyśmy robić to w większym komforcie niż dotychczas.

Temat wyzwala sporo emocji – po raz kolejny prosimy o wznowienie konsultacji ze stroną społeczną za pośrednictwem „Zielonego Zespołu”. Dostrzegamy różnicę w podejściu do zieleni  u nas w mieście i w innych miastach czy za granicą i moglibyśmy wiele wnieść w proces przywracania jej należnego miejsca w hierarchii potrzeb mieszkańców. Uczestniczenie w procesie tworzenia zielonego miasta przyszłości, jakim pragniemy widzieć Gorzów, na pewno spowoduje poprawę atmosfery, przyczyni się do rzeczowej dyskusji i da nam poczucie, że nasz głos jest słyszany i brany pod uwagę, o co prosimy od lat.

Panie Prezydencie, większość w/w postulatów przedstawiliśmy podczas zielonych konsultacji. Niestety, pomimo zapewnień urzędników, niewiele się w tej kwestii zmieniło. Pańskie hasło wyborcze „miasto jest dla ludzi” powinno znaleźć odzwierciedlenie w rzeczywistym działaniu. Panie Prezydencie, tak, oczekujemy zmiany!  


Dorota Kuligowska, Krzysztof Leśnicki    Skontaktuj się z autorem petycji