Propozycja systemowego rozwiązania partycypacji KK w naprawieniu szkody i krzywdy wyrządzonej przez duchownego osobie małoletniej

Szanowni Państwo,


Aktualnie toczy się dyskusja, co do tego czy odpowiedzialność odszkodowawczą za czyny dokonywane przez duchownych Kościoła Katolickiego na szkodę małoletnich pokrzywdzonych powinien obok samego sprawy ponosić inny podmiot związany z Kościołem Rzymsko - Katolickim w Polsce.

Nie ma oczywiście wątpliwości, że zarówno na gruncie prawa karnego czy cywilnego istnieją odpowiednie instytucje służące uzyskaniu przez pokrzywdzonego tytuł wykonawczy dla wyegzekwowania od sprawcy takich czynów odszkodowania i zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego.

Istnieją jednak na temat tego niejasności czy i jeżeli tak jakiś inny podmiot powinien ponosić odpowiedzialność w tym zakresie.

Aktualnie toczy się dyskusja, co do tego czy odpowiedzialność odszkodowawczą za czyny dokonywane przez duchownych Kościoła Katolickiego na szkodę małoletnich pokrzywdzonych powinien obok samego sprawy ponosić inny podmiot związany z Kościołem Rzymsko - Katolickim w Polsce.Nie ma oczywiście wątpliwości, że zarówno na gruncie prawa karnego czy cywilnego istnieją odpowiednie instytucje służące uzyskaniu przez pokrzywdzonego tytuł wykonawczy dla wyegzekwowania od sprawcy takich czynów odszkodowania i zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego. Istnieją jednak na temat tego niejasności czy i jeżeli tak jakiś inny podmiot powinien ponosić odpowiedzialność w tym zakresie.

W związku powyższym ważąc wzajemnie dobra pokrzywdzonych i Kościoła, dając tym pierwszym uprzywilejowany charakter chciałbym podzielić się z propozycją kompleksowego rozwiązania sprawy.

W mojej ocenie bądź na poziomie Episkopatu bądź na poziomie poszczególnych diecezji należałoby stworzyć odrębną osobę prawną, której zadaniem byłoby zapewnienie wypłay rekompensat finansowych na rzecz pokrzywdzonych.

Ponosiłaby ona na gruncie cywilnym solidarną odpowiedzialność ze sprawcą czynów dokonanych na szkodę małoletnich pokrzywdzonych.
Jednocześnie osoba prawna po wypłacie pokrzywdzonemu adekwatnej rekompensaty mogłaby dochodzić tzw. roszczeń regresowych od bezpośredniego sprawcy, jak też osób , które przyczyniły się do pokrzywdzenia małoletniego, np. przełożonych.

Siłą rzeczy taka osoba prawna musiałaby pozostawać w zarządzie co najmniej częściowo niezależnym od danego biskupa czy episkopatu i pozostawać pod kuratelą świeckich.

Wymagałoby to zmian na poziomie bądź konkordatu ( w przypadku ogólnopolskiego funduszu) bądź na poziomie diecezji w mniej sformalizowany sposób – tu pytanie czy można byłoby nałożyć taki obowiązek solidarnej odpowiedzialności odszkodowawczej w oparciu o przepisy diecezjalne.

PROSZĘ O POPARCIE NINIEJSZEJ PETYCJI, ABYŚMY MOGLI SZERZEJ ROZMAWIAĆ O TEJ KONCEPCJI RÓWNIEŻ W RELACJACH ZE STRONĄ KOŚCIELNĄ, TAK ABY TA INICJATYWA BYŁA GŁOSEM WIERNYCH KOŚCIOŁA  WIERNYCH EWANGELI DLA KTÓREJ NAPRAWIENIE KRZYWD TYM NAJMNIEJSZYM JEST PODSTAWOWYM KIERUNKOWSKAZEM ORAZ SPOTKANIEM Z CIERPIĄCYM PANEM JEZUSEM NIE ZAŚ ATAKIEM POLITYCZNYM NA KOŚCIÓŁ

Nie bez znaczenia jest tutaj to, że często sprawca nie dysponuje majątkiem, który gwarantowałby mu terminowe i pełne zaspokojenie roszczenia odszkodowawczego pokrzywdzonego.

Specyfika pracy duszpasterskiej, zróżnicowanie dochodów uzyskiwanych przez księży, jak też ewentualny etap życia na jakim ustalono odpowiedzialność sprawy czy też wreszcie konieczność odbycia kary pozbawienia wolności rzutuje na poziom wypłacalności sprawców.

Tymczasem charakter czynów ingerujący daleko w intymność ofiary, jej poczucie godności i wywołujące traumy warunkuje konieczność niezwłocznego uzyskania adekwatnych środków finansowych dla pokrycia kosztów niezbędnej terapii i złagodzenia skutków bólu psychicznego i fizycznego doznanego przez ofiarę.

Niewątpliwie również godność pokrzywdzonego i waga naruszonego dobra implikują zagwarantowanie prawa ofiary do uzyskania zadośćuczynienia na odpowiednim poziomie.

W świetle powyższego odpowiedź na postawione pytanie budzi emocje oraz spory, jak również stanowi przedmiot żywego zainteresowania w debacie dotyczącej praw osób pokrzywdzonych w Kościele.

Jednocześnie należy również uwzględnić problem charakteru majątku Kościoła.

Wbrew obiegowym opiniom majątek Kościoła, poza ewentualnie majątkiem wyższego przełożonego nie jest przedmiotem własności i duchowieństwa, a z pewnością nie powinien być tak traktowany. Po pierwsze źródło tego majątku to nie przede wszystkim praca duchownych, ale konsekwencja wielowiekowej ofiarności wiernych świeckich zarówno poprzez bezpośrednie przekazywanie majątku, jak też często świadczoną tytułem darmowym prace na rzecz Kościoła.

Pojawia się zatem pytanie czemu niejako wierni świeccy mają ponosić odpowiedzialność odszkodowawczą za zachowania niektórych duchownych.

Po drugie odrębność majątkowa w stosunku do majątku osobistego poszczególnych duchownych, w tym wyższych przełożonych Kościoła wyraża się również w wyodrębnieniu kościelnych osób prawnych.

Odpowiednio parafia, diecezja, zakon funkcjonuje odrębnie i niezależnie od duchownych.

Nie jest to miejsce, aby rozważać problem partycypacji wiernych świecki w zarządzaniu majątkiem Kościoła.

Po trzecie środki finansowe zgromadzone przez instytucje mają i służą interesom całej społeczności wierzących. Środki te przeznacza się na cele religijne, kulturalne czy charytatywne.

Wreszcie po czwarte występują wątpliwości, gdyby trzymać się stricte litery prawniczej czy możliwe jest ustalenie stosunku podporządkowania pomiędzy parafią, diecezją czy zakonem a duchownym sprawcą.

Parafia, Diecezja, Prowincja Zakonna nie występuje jako pracodawca dla duchownego (przynajmniej,co do zasady, duchowny może być zatrudniony na stanowisku funkcyjnym przez diecezję czy instytucji).

Jedyny potencjalny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy działaniem sprawcy a działaniem instytucji (w tym przypadku samych diecezji bądź zgromadzeń zakonnych) można byłoby się doszukiwać na gruncie domniemanych zaniechań w okresie formacji seminaryjnej czy zakonnej w zakresie selekcji odpowiednich kandydatów, w taki sposób, że do pracy z małoletnimi ostatecznie dopuszczona została osoba z tendencjami do pedofilskim.

Wydaje się jednak, że założenie możliwości skutecznego zdiagnozowania u przyszłej osoby duchownej na etapie edukacji takich skłonności jest w mocnym stopniu ograniczone.

Żadne przeprowadzone dotychczas badania nie wykazały również w sposób jednoznaczny również związku pomiędzy zobowiązaniem przyszłych duchownych do wstrzemięźliwości seksualnej, a ukształtowaniem się tendencji o charakterze dewiacyjnym.

Jeżeli doszukiwać się tutaj związku przyporządkowania można przyjąć, że relacja ta zachodzi pomiędzy duchownym, a jego przełożonym.

Ponadto tylko biskup czy proboszcz będą mieli w ogóle możliwość jakiegokolwiek nadzoru nad duchownym.

Zatem ewentualnym podmiotem mogącym ponosić potencjalną odpowiedzialność jako pełniącym nadzór nad duchownym ewentualnie mógłby być w niektórych przypadkach jego przełożony.

Jednak znowu, aby dostrzec ewentualny związek przyczynowo skutkowy pomiędzy zaniechaniem ze stront przełożonego a skrzywdzeniem przez duchownego osoby małoletniej mógłby być możliwy tylko w przypadku, gdy wykazano by, że na gruncie dowodowym po pierwsze przełożonemu sprawcy znane były wcześniej jego skłonności, a po wtóre to brak odsunięcia duchownego posługi skończył się skrzywdzeniem małoletniego.


W tym przypadku jednak znów pojawiałby się dodatkowy problem. Pytanie czy odpowiedzialność powinien ponosić za taki czyn bezpośrednio przełożony czy też przełożony występuje tu jako organ kościelnej osoby prawnej - parafii, diecezji czy zgromadzenia zakonnego. Jeżeli odpowiedzialnym niejako posiłkowo będzie osoba fizyczna, to szkoda powinna zostać naprawiona z majątku osobistego odpowiednio biskupa, proboszcza czy przełożonego.

Jednak znów w szczególności do przełożonych zgromadzeń zakonnych, w niemal równie stopniu proboszczów, zasadniczo niedysponujących prywatnym majątkiem bądź w przypadku proboszczów czasem nieznacznym majątkiem istnieje ryzyko braku środków na zaspokojenie roszczenia

Przechodząc na grunt podstaw do odpowiedzialności cywilnej - wskazać należy, że w pierwszej kolejności podstawą dochodzenia odszkodowawczego będzie odpowiedzialność deliktowa

art. 415 kodeksu cywilnego
czyli odpowiedzialność z tytułu winy.

Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę zobowiązany jest do jej naprawienia.

Przesłankami odpowiedzialności deliktowej będzie każdorazowo;
a. zaistnienie szkody,

b wystąpienie czynu niedozwolonego (tj. określonego zachowania, z którym obowiązujące prawo wiąże odpowiedzialność odszkodowawczą) w tym przypadku popełnienie przestępstwa na szkodę małoletniego pokrzywdzonego z jednej strony stypizowanego w kodeksie karnym bądź zakwalifikowania działania sprawcy jako godzącego w dobra osobiste pokrzywdzonego - art. 23 kc;

c. wykazanie związku przyczyno-skutkowego między doznaną szkodą a czynem niedozwolonym.


Nie ma wątpliwości, że w takim przypadku tzw. odpowiedzialność deliktowa dotyczyć będzie samych sprawców czynu.

Jeżeli istotnie zostanie wykazany związek pomiędzy zaniechaniem bądź działaniem przełożonego, a późniejszym dopuszczeniem się przez sprawcę czynów na szkodę małoletniego przywołany przepis może stać się podstawą do wystąpienia roszczeń prawnych również wobec takiej osoby w oparciu o samą przesłankę odpowiedzialności deliktowej.

Choć tu pojawia pytanie czy zawsze oczywista będzie możliwość wykazania popełnienia przez przełożonego deliktu w rozumieniu prawa cywilnego. Występują również w tej sprawie o oczywiste aporie o charakterze dowodowym.

Należy przypomnieć, że pojęcie działania zawinionego obejmuje zarówno winę umyślą, jak też winę nieumyślną w tym lekkomyślność i niedbałość.

Przypomnieć w tym miejscu należy, że przez związek przyczyno-skutkowy na gruncie prawa cywilnego rozumie się związek adekwatny, czyli taki, który odpowiada normalnemu biegowi rzeczy lub istniejącemu w danym stanie wiedzy doświadczeniu życiowemu; co do zasady przyjmuje się teorię adekwatności, wyrażoną w art. 361 § 1 k.c., zgodnie z którą odpowiedzialność odszkodowawcza powstaje tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła

Znacznie większe wątpliwości budzi możliwość skutecznego powołania się na art. 416 kodeksu cywilnego czyli odpowiedzialności osoby prawnej za zawinione działanie organu.

Osoba prawna jest zobowiązana do naprawienia szkody wyrządzonej z winy jej organu.

Pierwsze ustalenie dotyczy tego czy ksiądz występuje jako piastun organu w rozumieniu przywołanego przepisu określonej kościelnej osoby prawnej.

A druga to czy faktycznie zawinionego działania dopuścił się de facto działając jako organ kościelnej osoby prawnej.

Wydaje się, że będzie to raczej trudne do obrony jeżeli chodzi o szeregowego duchownego. Do pokrzywdzenia małoletniego nie dochodzi przy dokonywaniu czynności prawnych, a nawet faktycznych na rzecz parafii poprzez działanie księdza.

Osoba prawna ponosi odpowiedzialność za działanie osoby piastującej funkcję organu, gdy działa ona w granicach udzielonego jej przez osobę prawną umocowania na rzecz reprezentowanej osoby prawnej.

Przywołany przepis nie może stanowić podstawę odpowiedzialności osoby prawnej za zachowanie będące przekroczeniem uprawnień organu, jak też podjęte celem uzyskania korzyści osobistych.

Szersze rozważania tej kwestii poświęcił Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku w sprawie o sygn. akt I ACa 263/16.

Zatem raczej brak podstaw do obciążenia odpowiedzialnością za działania sprawcy np. parafii, w której posługiwał sprawca w chwili zdarzenia.

Hipotetycznie do rozważenia byłoby ustalenie czy w przypadku wykazania przyczynienia się przez biskupa bądź proboszcza do dopuszczenia do pracy z małoletnimi duchownego o skłonnościach pomimo wiedzy o takich skłonnościach bądź przy dołożeniu należytej staranności możliwości pozyskania wcześniej takiej wiedzy może odpowiadać na zasadzie art. 416 kc kościelna osoba prawna odpowiednio parafii bądź diecezji.

Jednak znowu wskazuje się tutaj na pewne wątpliwości związane z tym, że przełożony kościelny przechodząc na grunt prawa kościelnego ma jurysdykcje wobec podległego duchownego nie jako organ diecezji czy parafii, ale z racji pełnionego urzędu.

Ksiądz nie podlega diecezji, ale biskupowi diecezjalnemu, siostra zakonna nie podlega prowincji zakonnej ale przełożonej prowincjonalnej.

Dodatkowo pojawia się tutaj problem czy istnieje możliwość na przykład w przypadku wikarego ustalenie czy bardziej podlega jurysdykcyjnie biskupowi czy proboszczowi parafii. Podobnie czy przełożonym zakonnika w rozumieniu prawa cywilnego będzie przełożony danego domu zakonnego, prowincji kościelnej, a może

Wreszcie można rozważyć czy kościelna osoba prawna może ponosić odpowiedzialność odszkodowawczą za działania duchownego na zasadzie ryzyka.

Zgodnie z treścią art. 429 kodeksu cywilnego ten, kto powierza wykonanie czynności drugiemu, ponosi odpowiedzialność za wyrządzoną przez niego szkodę, jeśli przy wyborze tej osoby nie dochował należytej staranności. W kontekście relacji przełożony – duchowny oznaczałoby to konieczność wykazania, że przełożony (np. biskup) nie dochował należytej staranności przy powierzaniu funkcji lub zadań duszpasterskich osobie, która dopuściła się przestępstwa

Ponownie warto odwołać się w do wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 6 marca 2019 r. w sprawie o sygn. akt I ACa 263/16 gdzie sąd szczegółowo rozważył problem odpowiedzialności parafii za czyn księdza i wskazał, że nie można mówić o odpowiedzialności osoby prawnej z art. 430 k.c., jeśli duchowny działał poza zakresem powierzonych mu czynności, kierując się motywami osobistymi – co miało miejsce w tej sprawie, ponieważ sprawca dopuścił się czynu zabronionego w oderwaniu od powierzonych mu funkcji duszpasterskich”

Należy odnieść się do art. 430 kodeksu cywilnego i wyroku Sądu Najwyższego w sprawie II CSKP 466/22, który stanowi jeden z kluczowych punktów odniesienia w zakresie odpowiedzialności zwierzchnika za czyny podwładnego, w tym również w kontekście przestępstw seksualnych duchownych.

Zgodnie z treścią art. 430 k.c.:

„Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności drugiemu, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez wykonawcę przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, chyba że ani w wyborze wykonawcy, ani w nadzorze nad nim, ani w dawaniu mu poleceń nie można mu przypisać winy.”

Przepis ten przewiduje szczególną postać odpowiedzialności deliktowej – odpowiedzialność za cudze czyny. Jego istotą jest przypisanie odpowiedzialności osobie powierzającej zadanie (zwierzchnikowi), jeżeli szkoda została wyrządzona „przy wykonywaniu” powierzonych czynności, a działanie sprawcy pozostawało pod zwierzchnictwem, choć niekoniecznie było zgodne z instrukcjami czy poleceniami.

W wyroku SN z dnia 6 września 2022 r., sygn. II CSKP 466/22, Sąd Najwyższy po raz kolejny opowiedział się za rozszerzającą wykładnią tej przesłanki, przyjmując, że nawet czyn rażąco sprzeczny z celem powierzenia (np. wykorzystanie seksualne) może być traktowany jako dokonany „przy wykonywaniu” powierzonej funkcji, jeśli tylko doszło do niego w związku czasowo-miejscowym oraz funkcjonalnym z pełnioną rolą (np. spowiedź, katecheza, opieka duszpasterska nad dzieckiem).

SN zaakceptował pogląd, że okoliczność, iż sprawca mógł wykorzystać powierzoną mu funkcję (np. zaufanie, autorytet duchownego) do popełnienia czynu niedozwolonego, wystarczy do przypisania odpowiedzialności instytucji, która go delegowała. Takie podejście łączy się z tzw. funkcjonalną teorią odpowiedzialności, w ramach której przesłanka „przy wykonywaniu” obejmuje także nadużycie powierzonych kompetencji, jeżeli związek ten nie został całkowicie zerwany.

Jednocześnie od strony cywilistycznej tego typu wykładnia dokona przez Sąd Najwyższy budzi uzasadnione wątpliwości. () przesłance "przy wykonywaniu z art. 430 Kodekscu cywilnego - uwagi na tle wyroku Sądu Najwyższego z dnia 6 września 2022 r., II CSKP 466/22 Piotr Zakrzewski w Studia z prawa wyznaniowego)autor wskazuje, że wykładnia pojęcia ‘przy wykonywaniu’ nie może abstrahować od normatywnej istoty stosunku powierzającego, w tym także od funkcji społecznej wykonywanej czynności oraz rzeczywistego związku między czynem a powierzonym zadaniem. W kontekście działań duchownych, kluczowe jest ustalenie, czy czyn zabroniony nastąpił przy realizacji powierzonych funkcji, czy też w ramach osobistego działania, wyłączonego z powierzonych obowiązków.

Przedstawienie powyżej skróconej analizy możliwych podstaw prawnych odpowiedzialności odszkodowawczej podmiotów trzecich za zachowania sprawcy wobec małoletnich pokrzywdzonych w Kościele nie miały ambicji dogłębnego zbadania sprawy

Jej celem było jedynie nakreślenie aktualnego stanu prawnego, który nie dostarcza oczywistej odpowiedzi na tego typu pytanie. W mojej ocenie taki stan rzeczy godzi zarówno w dobro samych pokrzywdzonych, jak też Kościoła w Polsce, ale nawet samych sprawców.

Bowiem generuje perspektywę wieloletnich batalii sądowych i sporów doktryn w orzecznictwie.

Brak również w najbliższych latach widoków na wypracowanie konsensusu politycznego wokół tego tematu.

Dla pokrzywdzonych i strony kościelnej będzie oznaczać to konieczność wikłania się w wieloletnie procesy cywilne, często rezonujące na przestrzeń medialną.

Wydłuży czas oczekiwania na uzyskanie stosownej rekompensaty na rzecz pokrzywdzonych.

Ból i strata, alienacja będą się powiększać. Postępowanie sądowe, w którym będzie zachodziła konieczność konfrontacji stron i też potencjalnie towarzysząca im medialnie burza

Z pewnością takie doświadczenie nie będzie służyło dobru pokrzywdzonych, ale też jednocześnie może stać się źródłem czasem nieusprawiedliwionych ataków i uogólnień w zakresie negatywnego odbioru strony kościelnej jako całości.

Odium nieprawidłowości jednostek może rzutować negatywnie na dobrostan wiernych czy zwykłych szeregowych duchownych rzetelnie wywiązujących się ze swojej pracy.

Wreszcie wspomniane okoliczności mogą kreować w odbiorze części opinii społecznej przekonanie intelektualnie sporne, jednak na poziomie emocji zrozumiałe, że Kościół jako całość utracił jakikolwiek mandat moralny, ale co gorsza, że Chrystus i Ewangelia je utracili.

Dodatkowo generowanie wieloletnich sporów sądowych obciążałoby dodatkowo wymiar sprawiedliwości i napędzałoby powstanie swoistego rynku usług prawnych związanych z odzyskiwaniem odszkodowania, gdzie nie chodziłoby ani o prawdę ani o sprawiedliwość, ale o wysokość uzyskiwanych przez oferujących takie usługi fruktów bądź finansowych bądź osobistych (uznanie w środowisku)

Niezależnie od tego, że istnieją również w obrębie przedstawicieli korporacji prawniczych osoby gotowe świadczyć takie usługi wyłącznie z dobrych pobudek. Niemniej i w tej sferze zawodowej sprawdza się per analogiam kopernikańska zasada, że zły pieniądz wypiera często dobry.

W świetle powyższego chciałbym zaproponować pewne rozwiązane tego problemu, które wbrew pozorom w dłuższej perspektywie czasowej służyłoby wszystkim, gwarantowałoby skuteczną ochronę praw pokrzywdzonych, wzmocniło autorytet moralny Kościoła i służyłoby dobru wymiaru sprawiedliwości.


Wracając raz jeszcze do kodeksu cywilnego chciałem zwrócić uwagę na trzecią obok zasady winy i zasady ryzyka przesłankę odpowiedzialności odszkodowawczej - na zasadzie słuszności:…

Art. 417². [Odpowiedzialność na zasadzie słuszności]

§ 1. Jeżeli przez zgodne z prawem wykonywanie władzy publicznej została wyrządzona szkoda na osobie, poszkodowany może żądać całkowitego lub częściowego jej naprawienia oraz zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, gdy okoliczności, a zwłaszcza niezdolność poszkodowanego do pracy lub jego ciężkie położenie materialne, wskazują, że wymagają tego względy słuszności.

§ 2. Do odszkodowania, o którym mowa w § 1, przepisy art. 417 i art. 417¹ stosuje się odpowiednio.


Z przyczyn oczywistych przywołane przepisy nie mogą mieć on zastosowania do instytucji kościelnych wprost, ale implikuje dodatkowe pytanie czy Kościół na zasadach słuszności jest zobowiązany do naprawienia szkody wyrządzonej przez osobę duchowną na szkodę małoletniej.

Gdybyśmy pozostali wyłącznie na gruncie przepisów prawa cywilnego i karnego, udzielenie odpowiedzi byłoby dosyć skomplikowane.

Należałoby rozróżnić sprawcę od poszczególnych kościelnych osób prawnych i jego przełożonych, ustalić zakres wpływu instytucji i hierarchów na postępowanie sprawcy, określić zakres obowiązków poszczególnych osób przy założeniu wykonywaniu powierzonych w Kościele zadań z należytą starannością.

Podobnie dodatkowe komplikacje wynikałyby z konieczności uwzględnienia reżimu prawa kanonicznego, jak też ważenia dóbr w postaci ochrony majątku Kościoła w ogólności a dobrem pokrzywdzonego.

Jednak, jak wskazywał w swoich pracach śp. ks. prof. Remigiusz Sobański, odpowiedzialność instytucji kościelnych nie powinna być postrzegana jako zagrożenie dla duchowej tożsamości Kościoła, lecz jako wyraz uczciwego podejścia do rzeczywistości, w której Kościół funkcjonuje również jako podmiot prawa publicznego. Kościół, choć ma charakter nadprzyrodzony i sakralny, działa w strukturach społecznych i prawnych — i nie może uchylać się od odpowiedzialności za działania swoich przedstawicieli, jeżeli dochodzi do naruszenia dobra osoby.

Sobański wielokrotnie podkreślał, że godność Kościoła nie polega na jego bezbłędności, lecz na gotowości do uznania winy i naprawienia krzywdy.

Wynika zatem w mojej ocenie, że tylko wówczas, gdy Kościół przyjmie na siebie także ciężar odpowiedzialności za zaniedbania lub nadużycia osób duchownych, może w wiarygodny sposób głosić Ewangelię i dawać świadectwo sprawiedliwości. Odpowiedzialność cywilna nie przeczy więc jego misji, ale ją uwiarygadnia — zwłaszcza wobec tych, którzy zostali przez jego przedstawicieli skrzywdzeni.

Zatem skoro to ostatecznie miłość ma być zasadą prawa Kościoła, skoro chodzi tu o Królestwo Boże, a nie zaś Królestwo Ziemskie to na pytanie czy słuszne jest, aby Kościół ponosił odpowiedzialność posiłkową za czyny popełnione przez duchownych na szkodę małoletnich pokrzywdzonych odpowiedź wskazuje Ewangelia:


31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" 40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".
41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie."
44 Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?" 45 Wtedy odpowie im: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili".


Mt, 25, 30 -45


I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. 6 Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział». 8 Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». 9 Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!». Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy»2. 11 Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści».
A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce3 przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie "Nauczycielem" i "Panem" i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. 15 Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał4. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować.

J, 13, 5-18

 


Skoro odpowiedź musi być w świetle powyższego twierdząca - to pojawia się pytanie o to jak to zrobić to z uwzględnieniem obowiązującego w Polsce reżimu prawnego.

Moim zdaniem warto byłoby się odwołać do koncepcji odpowiedzialności solidarnej.

Odpowiedzialność solidarna oznacza, że kilku dłużników odpowiada za to samo świadczenie wobec jednego wierzyciela, w taki sposób, że:

Wierzyciel może żądać całości lub części świadczenia od wszystkich dłużników łącznie, od kilku z nich lub od każdego z osobna (art. 366 § 1 k.c.).

Świadczenie spełnione przez któregokolwiek z dłużników zwalnia pozostałych (art. 366 § 2 k.c.). W praktyce oznacza to, że poszkodowany (np. ofiara przestępstwa) może wybrać, od kogo będzie dochodzić odszkodowania — nawet jeśli tylko jeden z dłużników ma realną możliwość zapłaty.

Zgodnie z art. 441 § 1 k.c.

Jeżeli kilka osób ponosi odpowiedzialność za tę samą szkodę, ich odpowiedzialność jest solidarna.”

Dotyczy to w szczególności sytuacji, gdy:

kilka osób wspólnie wyrządziło szkodę,

lub — jak w przypadku odpowiedzialności za cudze czyny (np. na podstawie art. 430 k.c.) — sprawca bezpośredni i zwierzchnik (np. diecezja) odpowiadają jednocześnie.

Wówczas każdy z nich ponosi odpowiedzialność wobec poszkodowanego w pełnym zakresie, niezależnie od tego, jak duży był ich udział w powstaniu szkody.

Roszczenie regresowe (roszczenie zwrotne) – art. 441 § 2 k.c.
Zasada solidarności chroni interes poszkodowanego, ale nie przesądza o ostatecznym ciężarze szkody między współodpowiedzialnymi. Dlatego ustawodawca wprowadza prawo regresu:

Ten z dłużników solidarnych, który naprawił szkodę, może żądać od pozostałych zwrotu odpowiedniej części poniesionego świadczenia


Chciałbym zwrócić uwagę, że tego typu rozwiązanie uwzględnia nie tylko dobro pokrzywdzonej, ale również ogółu wiernych i Kościoła, którym w przypadku zaspokojenia roszczenia wobec pokrzywdzonego przysługiwałoby roszczenie regresowe wobec sprawcy czynu, ale też np. osoby przełożonego ponoszącego odpowiedzialność odszkodowawczą.

Oczywiście, Kościół mając na względzie zasady miłosierdzia mógłby na tym etapie swobodnie kształtować zakres dochodzonego roszczenia i sposób załatwienia sprawy.

Kolejnym krokiem byłoby ustalenie, jaka instytucja miałaby ponosić tę odpowiedzialność solidarną.

Konieczność każdorazowo ustalania tego podmiotu rodziłaby znaczące trudności, a i tak budziłaby ostatecznie wątpliwości oraz zastrzeżenia.

Przy obecnej tendencji synodalnej do rozważenia autonomii Krajowych Komisji Episkopatów być może takim tworem mógłby pozostawać jeden podmiot, kościelna osoba prawna celowo powoła do realizacji takiego zadania wspólnie przez Episkopat oraz Konferencję Wyższych Przełożonych Zakonnych.

Z uwagi na to, że czasem zachodziłby potencjalny a nawet rzeczywisty konflikt interesów pomiędzy daną diecezją, biskupem, przełożonym zakonnym, jako podmiotem ewentualnego regresu konieczne byłoby zapewnienie niezależności finansowej i prawnej takiej instytucji, podległej wyłącznie Episkopatowi, Konferencji Wyższych Przełożonych i przy wypracowanej zgodnie z wytycznymi ustalonymi w 2028 r. przez Papieża po posynodalnym Zgromadzeniu Kościelnym partycypacji osób świeckich.

Majątek takiej osoby prawnej można byłoby zbudować w oparciu o wpłaty przez poszczególne diecezje, wspólnoty zakonne czy darczyńców.

Warto wskazać, że przy założeniu, że wiernych praktykujących w Polsce świeckich jest około 7, 8 miliona, a osób duchownych ponad 24 tysiącego to złotówka rocznie przeznaczona na ten cel przez każdego wiernego oraz pięciu złotych przez osobę duchowną pozwala na uzyskanie środków w wysokości niemal 9 milionów.

Co więcej warto wskazać, że takiej kościelnej osobie prawnej przysługiwałoby odpowiednie roszczenie regresowe wobec sprawców czy osób ponoszących odpowiedzialność pośrednią np. przełożonych.

Osoba prawna niezależna od diecezji bądź wspólnoty zakonnej będzie dbała o ewentualną windykację takich roszczeń, o ile to możliwe w ramach postępowania pozasądowego.

Aktualnie część zadań w tym zakresie realizuje Fundacja św. Józefa czyli kościelna osoba prawna powołana przez Konferencję Episkopatu Polski, której celem jest m.in. wspieranie osób skrzywdzonych przez osoby duchowne oraz koordynacja działań na rzecz ich ochrony i pomocy, w tym także w zakresie finansowym i terapeutycznym .

Do jej zadań należy finansowanie terapii, wsparcie w dochodzeniu sprawiedliwości, a także promowanie działań prewencyjnych i edukacyjnych w diecezjach oraz wspólnotach zakonnych. Fundacja pełni również rolę sygnalizacyjną i wspierającą działania koordynatorów ds. ochrony dzieci i młodzieży

W tym miejscu chciałbym wyraźnie podkreślić, że ewentualna zgoda na proponowane rozwiązanie wyrażona optymalnie przez jak najszersze kręgi kościelne mogłaby prowadzić wyłącznie do konstatacji o przyznaniu się do jakiejś zbiorczej odpowiedzialności wszystkich wiernych Kościoła w Polsce za krzywdzące działania duchownego wobec małoletniego.

Nie byłaby również wyrazem swego rodzaju litości czy łaski, wyższości wobec pokrzywdzonego wspólnoty wiernych. Przyjęcie współodpowiedzialności za czyn sprawcy wynikałoby tylko i wyłącznie z wyrazu pełnego szacunku wobec pokrzywdzonego, prawdy o zdarzeniu, ale też z uczynienia zadość miłości, w tym miłości do Chrystusa ukrzyżowanego w cierpiącym bracie.

To właśnie z przyjęcia Ewangelii i Krzyża, nie zaś w oparciu o przepisy prawa cywilnego czy karnego wynika to zobowiązanie.

Wreszcie, co jest nie mniej ważne pojawia się pytanie o stworzenie odpowiednich ram prawnych dla zagwarantowania funkcjonowania tego typu rozwiązania. Nie chodzi bowiem o kreowanie pustych deklaracji czy tworzenie wobec pokrzywdzonego stanu niepewności o sposób i skuteczność dochodzonej rekompensaty.

Moim zdaniem podstawą normatywną dla ustanowienie solidarnej odpowiedzialności takiej celowej kościelnej osoby prawnej za roszczenia odszkodowawcze wobec duchownego działającego na szkodę małoletnich powinna mieć rangę ustawową, a nawet ponad ustawową i znaleźć odzwierciedlenie w treści Konkordatu.

W takim przypadku nie budziłoby to wątpliwości i nie rodziło dodatkowych trudności dla pokrzywdzonych z możliwości dochodzenia swoim praw na drodze postępowania cywilnego przed Sądami cywilnymi, ale też prawem do obrony stanowiska przez stronę kościelną w toku kontradyktoryjnego sporu sądowego.

Podjęcie się inicjatywy zmiany Konkordatu w tym zakresie przez Kościół nie tylko również uwzględniałoby zasady Ewangelii, ale budowałoby zaufanie do Kościoła w odbierze społecznym.

Co więcej, stanowiłoby dodatkowy argument w sporach z nawet nieprzychylną Kościołowi władzą o respektowanie postanowień Konkordatu we wszystkich jego aspektach, w tym również co do zasadom nauczania religii w szkołach.

W wielu państwach europejskich Kościoły lokalne podjęły autonomiczne działania w celu naprawienia krzywd wyrządzonych przez duchownych, tworząc modele odpowiedzialności instytucjonalnej, które nie naruszają ich eklezjalnej tożsamości.

W Niemczech oraz we Francji powołano niezależne komisje i fundusze solidarnościowe, finansowane przez diecezje, które – działając transparentnie – wspierają osoby pokrzywdzone zarówno materialnie, jak i psychologicznie.

W Hiszpanii i Portugalii struktury Kościoła katolickiego samodzielnie wdrożyły mechanizmy odszkodowawcze, kierując się zasadą odpowiedzialności moralnej i wewnętrznej sprawiedliwości, bez konieczności ustawowego przymusu.

W krajach anglosaskich, jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, rozwinięto modele oparte na programach ugód, ubezpieczeniach instytucjonalnych oraz specjalnych funduszach diecezjalnych, zachowując zarazem niezależność od władzy państwowej.

Rozwiązania te nie tylko wpisują się w logikę sprawiedliwości naprawczej, ale mogą również stanowić inspirację dla Kościoła w Polsce – jako wyraz dojrzałej odpowiedzialności duszpasterskiej oraz głębokiej wrażliwości na cierpienie skrzywdzonych.


Mając to na względzie jako osoba wierząca i praktykująca, choć bardzo daleka od standardów świętości, zwracam się z serdeczną prośbą o rozważenie zaproponowanego przeze mnie rozwiązania, dyskusje o nim, sugestie modyfikacji.

Nie piszę tego kierując się chęcią uzyskania korzyści osobistych poza tymi ukierunkowanymi na frukta w przyszłym życiu oraz uznania przez osoby, które kocham i mnie kochają, a które zdarzało mi się niestety czasami zawieść w moim życiu.

Nie zamierzam kandydować na żaden urząd publicznych ani nie czatuję na odznaczenie, jak też nie biorę udziału w konkursie na jakiekolwiek fundusze z sektora Państwowego czy NGO o określonych ideologicznych zapatrywaniach

Nie prowadzę również agitacji politycznej czy ideologicznej.

Nie nadaję się do występach w mediach.

Nie prowadzę w ten sposób reklamy świadczonych przeze mnie usług prawniczych, gdyż jako adwokat realizuje czynności wyłącznie w ramach substytucji na rzecz innego prawnika w sposób wystarczająco zajmujący mi czas i w zakresie posiadanych przeze mnie kompetencji.

Nie jestem pewien również jak długo w ogóle będę ten zawód jeszcze wykonywał.


Bardzo proszę o pomoc w tej ważnej sprawie.

 

Podpisz petycję

Podpisując, akceptuję, że Jan Szydło będzie mieć dostęp do wszystkich informacji podanych przeze mnie w tym formularzu.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych podanych w formularzu w następujących celach:
Upoważniam Jan Szydło do przekazania informacji podanych przeze mnie w tym formularzu następującym stronom:




Płatne ogłoszenie

petycja zostanie rozreklamowana wśród 3000 os.

Dowiedz się więcej...