Skarga na rzeczniczkę prasową miasta st Warszawy

zdjecie14.png

Pan Prezydent m. st. Warszawy Rafał Trzaskowski  

 Szanowny Panie Prezydencie  

Jak Pan wie od kilku miesięcy jako wolontariusze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt na Paluchu prowadzimy spór z dyrekcją schroniska w zakresie procedury adopcyjnej, uruchomienia naboru do wolontariatu i inwestycji w infrastrukturę schroniska.

Naszą jedyną pobudką jest troska o tych, którzy głosu nie mają – koty i psy, które ludzka bezmyślność lub okrucieństwo skazały na pobyt w tym miejscu. Nie interesują nas kwestie polityczne czy personalne. Spór z dyrekcją schroniska jest dla nas trudny, bo jesteśmy na słabszej pozycji. Dążymy do poprawy dobrostanu zwierząt. Protestujemy przeciwko rozwiązaniom, które mogą być niebezpieczne dla samych zwierząt lub mieszkańców Warszawy zainteresowanych adopcją zwierzęcia.

W tym kontekście nie możemy się zgodzić z wystąpieniami rzeczniczki miasta, które nie tylko wprowadzają w błąd opinię publiczną, ale  noszą też znamiona agresji personalnie wobec przedstawiciela wolontariuszy. 

27 lipca 2021 r. rzeczniczka w odpowiedzi na zarzuty wolontariuszy dotyczące stanu infrastruktury w schronisku podparte dowodami w postaci zdjęć, powiedziała Radiu Eska:

„Są to nieprawdziwe zarzuty, wyssane z palca. W ciągu ostatnich 20 lat schronisko przeszło nieprawdopodobną przemianę. To są bardzo niesprawiedliwe oceny i jakaś próba wywarcia nacisku na dyrektorze schroniska - mówi Monika Beuth-Lutyk z urzędu miasta. Dodaje, że schronisko wyróżnia się na tle innych tego typu placówek w Polsce, a jego stan jest tak dobry, że pozwala na niesienie pomocy innym miejscom, jak Schronisko w Radysach, skąd warszawska placówka przejęła niemal setkę psów. Zawsze można zdjęcia wykonać tak, żeby pokazywały jakiś obiekt maksymalnie niekorzystnie .”[1]

Dwa dni później Ratusz ogłosił kontrolę w Schronisku, która zakończyła się wskazaniem nieprawidłowości i zaleceniem zmian. Sformułowanie „wyssane z palca zarzuty” czy insynuacja, że zdjęcia nieprawidłowości były przez nas robione intencjonalnie budują w odbiorcy obraz wolontariuszy jako kłamców i oszustów. Nie ma na to naszej zgody.

Chcemy tutaj uświadomić przy tej okazji Pani Rzecznik, że w likwidacji schroniska w Radysach pomagało wiele fundacji i schronisk. Paluch nie jest wyjątkiem.

Po ogłoszeniu raportu Biura Kontroli prezentowaliśmy poprzez naszych przedstawicieli swoje stanowisko w mediach. I znowu niezawodna Pani Rzecznik wypowiedziała się:

„Rzeczniczka prasowa stołecznego ratusza, Monika Beuth-Lutyk, która sama adoptowała ze schroniska dwa psy i była tam wielokrotnie uczestnicząc w spacerach adopcyjnych, odpowiadając na zarzuty formułowane przez Szymona Kostiuka stawia pytanie "w czyim interesie działa ten pan, bo raczej nie w interesie zwierząt, które są pod opieką schroniska "na Paluchu". Schronisko jest szanowaną placówką działającą od lat i ja bym powiedziała, że w skali kraju jest placówką wzorcową. Czego byśmy nie zrobili, to zawsze ze strony jednej osoby jest taki komentarz do mediów, że my coś ukrywamy, albo że tam jest jakaś straszna sytuacja. Monika Beuth-Lutyk zaznacza, że placówka jest otwarta i każdy może pójść i sprawdzić, jakie są tam warunki. „Naprawdę mamy tutaj do czynienia z absolutnie cynicznym i w zasadzie zupełnie nie rozumiem w jakim celu prowadzonym działaniem przez tego pana, którego nie będę już nazywać wolontariuszem, bo po prostu nie zasługuje na to miano.”[2]

Dla informacji Pana Prezydenta – Pani Rzecznik adoptowała psy około trzech lat temu. Standardowo odbyła po dwa spacery adopcyjne z każdym. Spacery te nie mają miejsca na terenie schroniska, tylko poza nim.  Szkoda, że Pani rzecznik nie sprawdziła korespondencji wolontariuszy z Biurem Ochrony Środowiska. Alarmujące sygnały ze strony wolontariuszy były wysyłane do BOŚ od 2017 r. i były ignorowane.

Czy w placówkach wzorcowych kontrola daje 10 zaleceń pokontrolnych? Czy  w Mieście Stołecznym Warszawa standardem jest ignorowanie głosu ludzi walczących o dobro słabszych?

Pani Rzecznik niestety idzie dalej, tym razem posuwając się nie tylko do insynuacji ale też -  co szczególnie dla nas bolesne – stosując język wykluczenia. Sformułowania „w czyim interesie, bo nie w interesie zwierząt” czy „tego pana, którego nie będę już nazywać wolontariuszem, bo nie zasługuje na to miano”.

Taki nienawistny dyskurs ze strony Rzeczniki miasta jest szokujący. Szymon Kostiuk działa działa w interesie zwierząt przebywających w schronisku. Dostał od wolontariuszy za pośrednictwem liderów grup wolontariackich pełnomocnictwo do reprezentowania ich. Podobnie jak pozostałe dwie osoby uczestniczące w negocjacjach z dyrekcją schroniska i Biurem Ochrony Środowiska – Bożena Urawska I Agata Malarska-Madura. W ramach podziału zadań między nimi często reprezentuje on nasze stanowisko w mediach.

Panie Prezydencie!

Rzecznik Prasowy Pana Urzędu jest osobą, która wskazuje i kreuje wzorce komunikowania się i traktowania obywateli. Czy Miasto Stołeczne Warszawa i Pan osobiście dajecie zgodę, by takim wzorcem były kłamliwe oskarżenia, insynuacje i przede wszystkim stosowanie języka wykluczającego?

Bardzo prosimy, by na te pytanie odpowiedział nam Pan osobiście a nie poprzez swoją rzeczniczkę.  

Wolontariusze z Palucha.

[1] https://www.eska.pl/warszawa/wolontariusze-bija-na-alarm-schronisko-na-paluchu-jest-w-tragicznym-stanie-aa-qSaB-p8v5-PzZt.html

[2] https://radiokolor.pl/wiadomosci/n/9192/wolontariusz-mocno-o-kontroli-schroniska-na-paluchu-ratusz-to-sianie-fermentu-i-mowienie-nieprawdy   

 

 

Podpisz petycję

Podpisując, upoważniam Bożena Urawska do przekazania informacji podanych przez mnie w formularzu osobom, które podejmują decyzje w niniejszej kwestii.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.







Płatne ogłoszenie

petycja zostanie rozreklamowana wśród 3000 os.

Dowiedz się więcej...