Zmiana ustawy o zakazie handlu zwierzętami domowymi

paula

/ #243

2012-01-20 22:03

Od 1 stycznia 2012 r. weszła w życie uchwalona we wrześniu ub. r. nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 r. Krytycy nowelizacji od początku zarzucali jej, że skupia się niemal wyłącznie na poprawie losu zwierząt domowych – psów i kotów, marginalizując patologie, które dotykają np. zwierzęta gospodarskie. Rzeczywiście wygląda na to, że inne gatunki zwierząt muszą jeszcze poczekać na to, aby ustawodawca pochylił się nad ich losem. Większość wprowadzonych zmian dotyczy psów i kotów. Jak zatem zmieniło się życie polskich psów po 1 stycznia 2012 roku?


Co z tymi pseudohodowlami?

Zanim jeszcze ustawa weszła w życie na forach internetowych już zapowiadano bezpardonowe rozprawienie się z plagą pseudohodowli, internetowych ogłoszeń o sprzedaży „rasowych nierodowodowych”, handlu szczeniaczkami prosto z kartonów na giełdach i targowiskach. Wszystko to miały umożliwić zapisy znowelizowanej ustawy (art. 10a i 10b). Czy jednak zapisy te faktycznie dają narzędzia do skutecznej walki z patologiami będącymi przyczyną nadpopulacji psów w naszym kraju?

Nowa ustawa zabrania „wprowadzania do obrotu zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach”. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że wszystko jest jasne, a jednak… Diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach. Nie wiadomo, dlaczego ustawodawca zdecydował się użyć określenia „wprowadzanie do obrotu” zamiast zwyczajnie „sprzedaż” lub „zbycie”. „Sprzedaż” prawdopodobnie wydawała się zawężać zakaz do zbywania odpłatnego, co pozostawiłoby furtkę dla tych, którzy na targu chcieliby „oddać szczeniaczka w dobre ręce”. Dlatego lepszym byłby tutaj termin „zbycie”, który obejmuje każde przeniesienie własności, niezależnie od tego, czy odpłatnie czy nieodpłatne. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego określenie „wprowadzenie do obrotu” należy rozumieć jako „przekazanie przez producenta lub importera po raz pierwszy do obrotu handlowego” (I KZP 29/05). Istnieje uzasadniona obawa, że tak sformułowany w ustawie o ochronie zwierząt zakaz może prowadzić do prób podważania jego ważności i omijania zakazu przez pomysłowych handlarzy czworonogami.

Kolejnymi przepisami budzącymi wiele emocji, a jednocześnie będącymi już teraz źródłem mitów i pobożnych życzeń miłośników psów, jest zakaz „rozmnażania psów i kotów w celach handlowych” oraz zakaz „wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu i hodowli”. W powszechnym odczuciu środowisk związanych z szeroko rozumianą walką o ochronę zwierząt, obydwa te zakazy oznaczają bezwzględny „zakaz rozmnażania psów bez rodowodów”. Wraz z przepisem omawianym w poprzednim akapicie zakazy te uruchomiły pospolite ruszenie zwierzolubnych internautów, które przystąpiło do zmasowanego ataku na ogłoszenia w portalach takich jak allegro, alegratka, tablica, etc.



Mit 1 – Nie wolno zamieszczać ogłoszeń

Tymczasem, niezależnie od intencji ustawodawcy, zapisy znowelizowanej ustawy nie zawierają niczego, co pozwoliłoby uznać zamieszczenie w internecie ogłoszenia o zamiarze sprzedaży psa za naruszenie ustawy o ochronie zwierząt. Po pierwsze, samo zamieszczenie ogłoszenia nie jest jeszcze „wprowadzeniem do obrotu”, a co najwyżej sygnalizacją takiego zamiaru. Po drugie, jest sprawą dyskusyjną, czy odstąpienie/odsprzedaż nabytego wcześniej od „producenta” psa jest w świetle prawa wprowadzeniem do obrotu. Więc i sam „zamiar wprowadzenia do obrotu” stoi tutaj pod znakiem zapytania i zapewne prędzej czy później zajdzie potrzeba uzyskania wykładni SN w tej materii. Po trzecie, skoro nie ma mowy o wprowadzaniu do obrotu, to tym bardziej nie jest to wprowadzenie do obrotu poza miejscem chowu i hodowli. Jednym słowem, naciski na administratorów portali ogłoszeniowych wydają się być całkiem pozbawione podstaw prawnych i należy się dziwić, że portale te uległy (jak na razie) tej zbiorowej histerii i pośpiesznie zmieniają swe regulaminy w punktach dotyczących ogłoszeń dotyczących sprzedaży psów i kotów.



Mit 2 – Nie wolno rozmnażać psów i kotów bez rodowodów

oraz

Mit 3 – Nie wolno sprzedawać psów bez rodowodów

Należy zacząć od tego, że w żadnym miejscu w ustawie o ochronie zwierząt, ani w innych polskich aktach prawnych, nie ma mowy o psich rodowodach, metrykach, czy psach rasowych w odróżnieniu od nierasowych, etc. Z prawnego punktu widzenia zatem nie istnieje nic takiego jak pies rasowy albo pies rodowodowy. Pies to pies. Metryka, rodowód, rasa, wzorzec rasy to są umowne pojęcia, zdefiniowane przez prywatne stowarzyszenie kynologiczne i podlegają jedynie wewnętrznym regulaminom tegoż stowarzyszenia (np. Związku Kynologicznego w Polsce). Rodowód psa nie jest dokumentem urzędowym, a jedynie wewnętrznym dokumentem danej organizacji kynologicznej. Z tego też powodu ustawa nie może się odnosić do takiej kategorii jak „pies rodowodowy”.

Ustawowy zakaz rozmnażania jest ograniczony co do intencji rozmnażającego. Nie wolno bowiem rozmnażać psów w celach handlowych. Takie zastrzeżenie implikuje, że rozmnożenie psa w każdym innym celu - zarówno przypadkowe krycie, jak i krycie w celach „zdrowotnych” (wszak wiele osób nadal wierzy, że „dla zdrowotności” suka powinna choć raz w życiu mieć szczeniaki!) nie jest zakazem objęte. Aby zatem doszło do naruszenia przepisów ustawy, należałoby w każdym przypadku udowodnić, że rozmnażający zrobił to w celach komercyjnych. Sprzedając szczeniaki (u siebie w domu, czyli w miejscu chowu) zawsze może się tłumaczyć, że nie zrobił tego komercyjnie, tylko amatorsko. Raz na rok, dla zdrowotności zwierzęcia. I co takiemu zrobić?

Znowelizowana ustawa wyłącza jednak z zakazu rozmnażania psów i kotów hodowle zwierząt zarejestrowane w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wobec braku definicji „psa rasowego” określenie to nie jest tożsame z psem rodowodowym w naszym rozumieniu. Mówiąc krótko – wystarczy, że kilka osób zarejestruje ogólnopolskie stowarzyszenie kynologiczne, wpisując sobie do statutu działalność związaną z hodowlą psów rasy, na przykład, Polski Pies Husky i… spokojnie mogą je sobie rozmnażać i sprzedawać (byle w miejscu prowadzenia hodowli, bo do klienta wozić nie wolno!). Nawiasem mówiąc, w ostatnich miesiącach powstało już kilka takich ogólnopolskich organizacji (np. Związek Właścicieli Kotów i Psów Rasowych), a należy oczekiwać, że będzie ich coraz więcej. Będą mogły prowadzić własne księgi rodowodowe, wydawać metryki i cokolwiek im wpadnie do głowy, legalizując w ten sposób fabryki szczeniąt. I co takim zrobić?

Mit 4 – Rozmnażanie i sprzedaż psów na targowisku są przestępstwem

Zgodnie z przepisem art. 37 naruszenie zakazu rozmnażania i wprowadzania do obrotu nie jest przestępstwem, lecz wykroczeniem. Ma to swoje poważne konsekwencje, także jeśli chodzi o wymiar kary (areszt lub grzywna). Wzywanie zatem do zgłaszania takich przypadków do prokuratora z żądaniem ścigania sprawcy przestępstwa, co od dwóch tygodni obserwujemy na różnych forach internetowych, budzą uzasadnione podejrzenia, że wzywający nie przeczytali (lub nie dość dokładnie przeczytali) znowelizowaną ustawę.



Na koniec warto jeszcze podkreślić, że zakazane jest zarówno wprowadzanie do obrotu na targowiskach i poza miejscami chowu i hodowli, jak i nabywanie psów w takich miejscach (art. 10b). Za złamanie tych zakazów sprzedający podlega karze aresztu lub grzywny (art. 37), natomiast kupującemu psa z naruszeniem przepisów ustawy grozi kara grzywny (art. 37e).

cdn.