List otwarty w sprawie używania administracyjnych metod nacisku w celu blokowania dyskusji naukowej w kwestiach dotyczących SARS-CoV-2 i COVID-19

„Wolność komunikacji jest niezbędna dla rozwoju i poszerzania wiedzy naukowej. Musi ona być zagwarantowana przez prawo. Ale same prawa nie mogą zapewnić wolności wypowiedzi; aby każdy człowiek mógł bezkarnie prezentować swoje poglądy, musi istnieć duch tolerancji w całej populacji”

- Albert Einstein w „O wolności”, 1940

 

List ten piszemy w reakcji na “Proces 100”, czyli postępowanie przed samorządowym sądem lekarskim wobec ponad 100 lekarzy oskarżonych o “szerzenie nieprawdziwych informacji na temat pandemii i szczepień przeciwko COVID-19”:

“Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej lek. Grzegorz Wrona podczas niedawnego XV Krajowego Zjazdu Lekarzy poinformował, że zatwierdził wnioski o ukaranie 116 lekarzy i lekarzy dentystów, którzy pod koniec listopada 2020 r. złożyli swój podpis pod apelem do władz i nie wycofali się ze swego stanowiska, ostrzegającego przed szkodliwością szczepień przeciwko COVID-19. “ [1]

W odpowiedzi zauważamy, że lekarzy i naukowców w cywilizowanym społeczeństwie nie powinna i nie może obowiązywać znana z czasów stalinowskich ortodoksja ideologiczna, której najbardziej znanym przykładem był tzw. łysenkizm - zespół praktyk służących tłumieniu opozycji wobec pseudonaukowych teorii szerzonych przez Trofima Łysenkę. Teorie Łysenki podważały osiągnięcia biologii, a w szczególności genetyki, lecz były użyteczne dla propagandy państwa totalitarnego i uzyskały poparcie jego aparatu. W efekcie kampanii prześladowań, łysenkizm odniósł nominalne zwycięstwo, zastraszeni oponenci przyłączyli się do “konsensusu naukowego”, bardziej pryncypialnym złamano kariery lub skazano ich na łagry (jak Nikołaja Wawiłowa). Mimo to, tak potrzebna Stalinowi pszenica “konsensusu” nie uznała i nadal nie chciała rosnąć na śniegu…

Pojęciem-wytrychem “konsensusu naukowego” dziś, po 80 latach, znów posługują się środowiska wrogie otwartej dyskusji i chętne do stosowania administracyjnych ograniczeń swobody badań naukowych i wypowiedzi. Tych 116 polskich lekarzy jest oskarżanych przez lekarza Wronę o nieortodoksję. O cytowanie niewygodnej literatury naukowej, w tym badań podstawowych podważających preferowaną narrację. O próby podejmowania komunikacji z władzami państwa na drodze petycji [2]. Zarzuty wspierane są insynuacjami, jakoby oskarżeni lekarze, znajdując się poza głównym nurtem nauki, propagowali fałszywe informacje. Nie, to nie antyutopia opisywana przez nurt socjologiczny fantastyki naukowej. To są autentyczne oskarżenia wysunięte przez lekarza Wronę w imieniu lekarskiej struktury samorządowej.

Lekarze i farmaceuci, poddani administracyjnej kontroli samorządów zawodowych, są szczególnie łatwym celem dla kampanii zastraszania groźbą utraty praw do wykonywania zawodu, a tym samym zdolności do utrzymania rodziny.

My, sygnatariusze tego listu, jako naukowcy nie godzimy się na prześladowanie naszych Kolegów i Koleżanek. Wyrażamy sprzeciw wobec sięgania po administracyjne narzędzia represji ingerujące w dyskusję naukową, która leży u podstaw rozwoju każdego cywilizowanego państwa. Wyrażamy także dezaprobatę wobec tych osób, które stosowanie metod represji i zastraszania uznają za właściwe lub godzą się na ich stosowanie.

_______

Przypisy:

[1] https://zdrowie.wprost.pl/strefa-pacjenta/10741387...

[2] Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej będzie zapewne zaskoczony, że prawo do składania petycji jest podstawowym prawem obywatelskim, chronionym przez zapisy Art. 63 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.


Naukowcy przeciw cenzurze    Skontaktuj się z autorem petycji

Podpisz petycję

Podpisując, upoważniam Naukowcy przeciw cenzurze do przekazania informacji podanych przez mnie w formularzu osobom, które podejmują decyzje w niniejszej kwestii.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.

Adres e-mail nie będzie wyświetlany publicznie w Internecie.







Płatne ogłoszenie

petycja zostanie rozreklamowana wśród 3000 os.

Dowiedz się więcej...