Ofiara Pawła Adamowicza

z12308533IH,Ratownicy-przewoza-glodujacego-do-szpitala.jpg

Wnoszę jako Prezes stowarzyszenia Demokracja i Sprawiedliwość petycję o restytucje poniesionych szkód poniesionych w wyniku wiktymizacj władz Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Oczekujemy zapłacenia rodzinie Wojciecha Dąbrowskiego zadośćuczynienia w wysokości 1 mln. zł w trybie Polskiej Karty Praw Ofiary i pochowania ofiary w Bazylice mariackiej oraz umieszczenia tablicy pamiątkowej na Urzędzie Miasta Gdańska

Nie żyje Wojciech Dąbrowski, który prowadził strajk głodowy przed Urzędem Miejskim W czwartek nad ranem zmarł Wojciech Dąbrowski, który przez dwa miesiące w namiocie rozbitym naprzeciwko Urzędu Miejskiego w Gdańsku prowadził strajk głodowy przeciwko eksmisji z mieszkania komunalnego. - To był człowiek starszy, którego Adamowicz upokorzył. Nie rozmawiano z panem Wojciech i innymi głodującymi, obrażano ich. Ten człowiek przez ten cały wysiłek i chorobę zmarł - komentuje w rozmowie z nami Karol Guzikiewicz ze stoczniowej "Solidarności". - Pan Wojciech zostawił 83-letnią żonę w bardzo ciężkim stanie. Wiem, że jego znajomi próbują ratować sytuację i znaleźć dom opieki - dodaje Guzikiewicz. Czytaj także: Karetka zabrała głodującego pod urzędem mężczyznę Dąbrowski przez blisko dwa miesiące prowadził strajk głodowy przeciwko eksmisji z mieszkania komunalnego. Żyjąc w namiocie domagał się spotkania z prezydentem Pawłem Adamowiczem. Władze Gdańska rozmów z protestującym podjąć jednak nie chciały.Urzędnicy tłumaczyli bowiem, że eksmisja została przeprowadzona zgodnie z procedurą i wyrokiem sądu z powodu wielokrotnie powtarzającej się sytuacji niepłacenia czynszu, co powodowało znaczne zadłużenie. Podkreślali też, że Dąbrowskim proponowano miejsce w Centrum Treningu Umiejętności Społecznych w Nowym Porcie, gdzie trafiają eksmitowani z gminnych mieszkań, ale odmówił. W czasie trwania strajku Dąbrowskiego wspierali stoczniowcy z Karolem Guzikiewiczem na czele. Odwiedzali go też radni PiS oraz poseł tej partii Andrzej Jaworski. Sprawą zainteresował się też Rzecznik Praw Obywatelskich. Mężczyzna po eksmisji z mieszkania komunalnego przez kilka tygodni głodował i mieszkał w namiocie przed Urzędem Miejskim w Gdańsku. Okoliczności śmierci Harrego Dąbrowskiego bada prokuratura. 64-letni mężczyzna na początku sierpnia br zamieszkał w namiocie przed gdańskim magistratem. Rozpoczął też głodówkę - pił tylko wodę i colę. Przyczyną desperackiej decyzji była eksmisja z mieszkania komunalnego, w którym Dąbrowski mieszkał z byłą żoną. Za 80-metrowy lokal komunalny para nie płaciła czynszu przez cztery lata i w końcu była winna miastu ponad 40 tys. zł. Mężczyzna zdecydował się na mieszkanie w namiocie, żeby zaprotestować przeciwko - jak sam to określał - "przekrętom mieszkaniowym władz miasta".   Z inicjatywy Ewy Kamińskiej, wiceprezydent Gdańska ds. społecznych, z Dąbrowskim próbował mediować psycholog z MOPS-u, niestety, nieskutecznie. Miasto zaproponowało mu też wcześniej miejsce w Centrum Treningu Umiejętności Społecznych, ale mężczyzna odrzucił pomoc. W drugiej połowie września jego namiot zniknął spod urzędu.   - Do szpitala trafił na początku października - poinformowała "Gazetę" Małgorzata Bartoszewska-Dogan, dyrektor Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku. - Był mocno obciążony kilkoma chorobami przewlekłymi i lekarze uznali, że potrzebna jest hospitalizacja. 3 października opuścił szpital w stanie ogólnym dobrym. Ponownie trafił do nas w środę ok. 1 w nocy, na szpitalnym oddziale ratunkowym był badany przez dwóch internistów, o godz. 15 wyszedł ze szpitala.   - Żona pana Dąbrowskiego jest pod naszą opieką, otrzymała pomoc psychologiczną i schronienie w Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku - powiedziała nam Monika Ostrowska, rzecznik gdańskiego MOPR-u. - Wiemy na razie tyle, że sprawę bada prokuratura. Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12739917,Zmarl_Harry_Dabrowski__ktory_glodowal_w_namiocie_przed.html


Grzegorz Niedźwiecki    Skontaktuj się z autorem petycji