WNIOSEK O ODEBRANIE PROF. CHAZANOWI PRAWA DO WYKONYWANIA ZAWODU LEKARZA

 Co wy ludzie robicie? Po pierwsze wyzywacie prof. Chazana od potwora, a po Waszych wpisach (tak, Waszych - mimo wszystko nie odbieram Wam godności ludzkiej nawet w piśmie, choć człowiek do człowieka w taki sposób...) wnioskuję, że sami niekoniecznie różnicie się od postawy, którą krytykujecie. To nie jest fanatyzm wg mnie, a jeśli kobiecie nie odpowiada lekarz, zawsze ma prawo go zmienić. Nikt nie przykuwa łańcuchem do nikogo (choć może tylko mi się to nie zdarzyło). Tutaj nie jest ważne moje stanowisko dotyczące aborcji, ale empatia i świadomość, jak szybko można oszkalować człowieka, kiedy mówi niewygodne rzeczy i kiedy jest wyrazistą postacią, którą rzeczywiście profesor jest. Co do klauzuli sumienia wnioskuję, że po prostu nie używacie swoich, skoro u profesora to aż tak bardzo Was razi...

Ja, dopóki nie zobaczyłabym dokumentacji medycznej każdej z osobna pacjentki i innych obiektywnych dowodów na to, że zostały źle potraktowane przez profesora, nie uwierzyłabym w żadną z tych deklaracji, bo już nie raz doświadczyłam tego, jak bardzo łatwo można nakręcić naiwniaków do wzburzenia, używając odpowiednich słów, a w ogóle nie przedstawiając im prawdy. Emocjonalne argumenty łatwo wysunąć, merytoryczne - trochę gorzej.

Ci, którzy wierzą temu wszystkiemu na słowo albo są na tyle niedojrzali i bardzo łatwowierni (co w dzisiejszym świecie jest ogromną wadą, bo na każdym rogu chcą człowieka naciągnąć i oszukać dla osiągnięcia swoich celów), albo mają w tym świetny interes polityczny. Tak, czy siak brawo. Skaczmy sobie nawzajem do gardeł, kopmy pod sobą doły, niszczmy życie pierwszy raz napotkanym osobom, choć nic o nich nie wiemy, ale ten i ten powiedział to i to, więc tak jest, wbijajmy sobie nóż w plecy na każdym kroku... 

Bardzo ludzka postawa. Oby tak dalej!

#507: Gość - Czy Wyście na głowę upadli? 

Pacjentki trafiają do szpitala rejonowego i dostają lekarza z rozdzielnika. Jeśli nie są w stanie niczego od niego się dowiedzieć i stale czują pogardę, to ich stres jest ogromny. Ani Matce ani Dziecku to nie służy. Zaczyna być to powszechne. Proszę włożyć między bajki prawo zmiany lekarza. Może ten Pan powinien pracować wyłącznie prywatnie. Można wtedy chama nie wybrać. Należy go odsunąć od pracy w publicznej służbie zdrowia!

#509: Baśka - Re: Czy Wyście na głowę upadli? 

 Czy odebranie prawa do wykonywania zawodu nie obejmuje też praktyki prywatnej?

Czy rozmawiała Pani osobiście o swojej ciąży z prof. Chazanem i nie mogła Pani uzyskać od niego potrzebnych informacji?

Czy próbowała Pani kiedyś pójść do innego ginekologa, zmienić go?

Jeśli na ostatnie dwa pytania udzieliła Pani odpowiedzi przeczącej, dyskusja absolutnie nie ma sensu. Oczekiwałabym MERYTORYKI w dyskusji, nie emocjonalności.

PS Jeśli jest to powszechne(rozumiem, że zna Pani osobiście te przypadki, jeśli nie, znów nie mamy merytorycznych argumentów), dlaczego nie piszemy o odebraniu praw do wykonywania zawodu innych ginekologów, a właśnie prof. Chazana?

Uważam, że człowiek o mentalności chazana (celowo małe litery) nie powinien być lekarzem, a ginekologiem szczególnie. Jeżeli sumienie nie pozwala mu leczyć, niech odejdzie z zawodu. Do lekarza należy mieć zaufanie, a do tego konowała nie sposób. Hipokryzja, obłuda i zakłamanie to nie są cechy wzbudzające zaufanie.

#507: Gość - Czy Wyście na głowę upadli? 

 Wystarczy mi informacja o jednym, głośnym przypadku. Człowiek, który dorobił się na skrobankach, zasłania się sumieniem? Rozumiem, zmienił zdanie, uznał swoje podtępowanie za złe. Niech wieć odda owoce swego złego postępowania. I wtedy może z czystym sumieniem odejść z zawodu, którego wykonywania zabrania mu sumienie! A póki tego nie uczyni - wywalić za zbity pysk jako hipokrytę o obłudnika niegodnego zaufania i tytułu lekarza. I proszę mnie nie obrażać - jestem aż nadto dojrzały, a łatwowierna jest Pani.

#519: starzec - Re: Czy Wyście na głowę upadli? 

 Nie jestem łatwowierna, a staram się patrzeć onbiektywnie, czego nie robi większość osób pisząca na forum. Jeśli ktoś uważnie czytał mój komentarz, zrozumie, o co mi chodzi. A bardzo żałuję, że nie zainteresuje się tym żadem prawnik, bo określenia "hipokryta", "konował" podchodzą pod paragraf zniewagi publicznej zwłaszcza, kiedy, jak już wspominałam, nie padły żadne konkrety. Szkoda też, że osoby używające takich zniewag nie mają odwagi podpisać się imieniem i nazwiskiem.

Gdybym kogoś obrażała publicznie personalnie, przynajmniej miałabym odwagę powiedzieć, że to ja i to jest moje zdanie...

Jeden "głośny przypadek", jak Pan to nazwał, także nie ma potwierdzenia, które można byłoby uznać za wiarygodne, (chcę konkretnych dowodów, papierów, dokumentacji, a nie łkającej kobiety mówiącej w mediach, bo to dla mnie żaden dowód!), więc dla mnie po raz kolejny nie ma tematu.