Niby racja, tylko dlaczego mam wrażenie, że znowu chodzi o kasę... dla prowadzących hodowle rodowodowe? a jeśli ktoś nie chce rodowodowego psa, czy kota z rodowodem, bo nie o papiery mu chodzi tylko o przyjaciela? Najmądrzejszym psem, jakiego w życiu miałam był przepiękny mieszaniec labradora, wilka i dobermana zdaje się. Spaniel z pięknymi dokumentami był świrem, nadzwyczaj rasowy kot zżerał wszystko co wełniane i miał wszystkich w nosie. Kot z piwnicy przygarnięty, niedowidzący na jedno oko - jest niesamowicie kontaktowy, posłuszny i pełen miłości do wszystkich w rodzinie. Więc po kiego mi zwierzaki z rodowodami??? Żeby szpanować? Czy żeby komuś zapłacić grubą kasę i mieć w domu kłopot?

#269: Beatissima -  

 Chodzi o to, żeby ograniczyć nadpopulację zwierząt domowych. Zajrzyj do schronisk i zobacz, co tam sie dzieje. Pękają w szwach. W miastach ludzie - na ogół - sterylizuja zwierzaki ale to, co dzieje się na wsiach, to mistny koszmar. norma. Przy niemal każdym gospodaerstwie plącze się kilka zaniedbanych kotów i psów. Nikt nie kontroluje ich rozrodu a topienie, zakopywanie żywcem miotów, to na wsi nadal norma. 75% zwierzaków w schroniskach, to kundelki bez szans na adopcje. A pseudohodowle to następny problem. Rozmnaża się tam zwierzaki wyłącznie dla zysku. Bez pojęcie. Żadnej selekcji zwierzaków przeznaczonych do rozrodu, rozród wsobny, suki i kotki eksploatowane na maksa a kiedy juz nie mogą rodzić, porzucane lub zabijane. Karmione byle czym, trzymane w piwnicach, oborach w ciasnych klatkach po królikach, żadnych odrobaczeń czy szczepień. Tacy pseudohodowcy przerzucaja sie z jednej rasy na drugą, kierując sie wyłącznie aktualnie panującą "modą" na daną rasę. Młode zwierzaki, ktorych nie uda się sprzedać, trafiają na ulicę, do lasu albo do schroniska. Profesjonalna hodowlapsów czy kotów wymaga nakładów, wiedzy i doświadczenia. A te wszystki rozmnażalnie są nastawione tylko na szybki zysk.