Sprawa robi się poważna:

- Jeśli wiceprezes PAN żąda odwołania dyrektora INE PAN nie odnoszac się do zarzutów badanych przez Prokuraturę i żąda ukarania go przez rektora SGH za to ze jego list otwarty podpisali studenci.

- Jeśli kretyn z tytułem profesorskim - bo inaczej tego nie mozna nazwać - popisujący sie zerową znajomościa prawa wysmaża wniosek o "zabezpieczenie na majątku" prof. Wójcika własnych roszczeń i roszczeń kolegów i to w dodatku żąda takiego wystapienia od prezesa PAN,

to oznacza, że teraz już hamulce w PAN ( i nie tylko) puściły.

Ale...prof. Wójcik ma w ten sposób gotową drogę do trzech pozwów: o mobbing, o tryb zwolnienia i o oszczerstwa (ten ostatni już jako karny). I jak znam życie byłyby to procesy z udziałem TV i mediów. No cóż widze, że PAN chce sobie i całemu środowisku naukowemu zafundować sążnista autokompromitację. Może takie coś co pokaże folwarczną mentalność władz i częsci profesury PAN właśnie jest potrzebne.

#123: Manteuffel -  

 na stos z profesorem Wójcikiem.  Zachciewa mu się naprawy i publicznej dyskusji. Ukarać wszystkich popierająch profesora, a studentów relegować z uczelni. Niech żyje Królowa i jej Dwór.