Myśliwy to nie morderca przyrody, to nie szkodnik.

Quoted post


Gość

#541

2016-01-26 11:47

Poluję 48 lat. To co napisane w petycji to całkowita prawda. Osoby które protestują nie mają zielonego pojęcia o myślistwie. Pytam czy która z osób protestujących była zimą w lesie. Sądzą, że myślistwo to strzelanie do zwierzyny. Nie kochani to przede wszystkim dokarmianie zimą, hodowla, zakładanie poletek żerowych. Pilnowanie pól aby zwierzyna nie robiła szkód, praca z młodzieżą szkolną i inne. Powiem tylko, że moje koło w ciągu sezonu wyłożyło 1600kg soli, nie będę wypisywał ile paszy wyłożyliśmy, to się liczy w tonach. Wszystko to musieliśmy kupić i rozwieść zimą własnymi siłami. Za szkody koło musi zapłacić z własnych funduszy. Państwo, czy Nadleśnictwo nie pomaga, pomimo że zwierzyna w stanie wolnym jest własnością Państwa, A tylko taka zwierzyna robi szkody w uprawach.

Odpowiedzi

Remigiusz

#545 Re:

2016-01-26 17:33:40

#541: -  

"To co napisane w petycji to całkowita prawda" ??? Jeżeli chodzi o publiczną pomoc finansową to  jest prawda "Tischnerowska" nr 3, albowiem uzasadnienie zawiera stwierdzenia:

"Budżet Państwa nie dopłacał do tej pory nawet jednej złotówki do działalności myśliwych, (...) To własnie myśliwi za własne pieniądze i własnym wysiłkiem prowadzą introdukcję drobnej zwierzyny, dbają o bioróżnorodność oraz prowadzą największą akcję edukacyjną dla dzieci i młodzieży "Ożywić Pola".

Prawda jest taka, że

1. Program ożywić pola jest współfinasowany przez wojewódzkie fundusze ochrony środowiska, samorządy gminne i powiatowe. W moim powiecie jedna edycja programu reintrodukcji zająca kosztuje:

podatnika        - 260 000 zł

koła łowieckie  -   40 000 zł

w skali kraju to są miliony złotych publicznych dotacji. Od wielu już lat. Ze skutkiem (...) mniejsza o to.

2. Budżet Państwa partycypował już w wypłacie odszkodowań za szkody łowieckie. W 2014 r. na Podlasiu przeznaczono na ten cel 6 100 000 zł (za monitorlowiecki.pl). Nie wiem jakie odszkodowania zapłaciły w tym czasie na Podlasiu koła łowieckie, może ktoś wie ? Mechanizm byl prosty - wprowadzono zakaz odstrzału - nie było prywatnych pieniędzy z prywatnych tusz publicznych dzików - nie było odszkodowań. Więc niech nikt nie pisze, że SP nie ma udziału w finansowaniu myśliwych, bo udział ma zawsze, z tym że nie zawsze płaci za myśliwych gotóweczką ;)

 

radek

#546 Re:

2016-01-26 17:50:38

Zwykły zjadacz chleba polowanie postrzega w romantycznym duchu lektury "Pana Tadeusza".
Utrwalono zidealizowany obraz, a jego konfrontacja z rzeczywistością budzi sprzeciw.

Dla mnie stan obecny to silne poczucie zagrożenia, może sporadyczne, ale trudno długo nie pamiętać bełkotliwego wykładu wygłoszonego przez gościa łapiącego dzięki długiej broni równowagę  i spoglądającego błyszczącymi oczkami spod okularów jak denka słoików. Nawet jak zainterweniuję, to ten jegomość w najlepszym przypadku zniknie, ale pojawią się urażeni "koledzy", a ja jestem "przywiązany" do gleby i jestem jeden. Nie chodzi o to by nikt koło mnie nie polował, ale by był to ktoś do kogo mam  zaufanie z racji narzędzia jakim się posługuje i roli jaką pełni w otaczającym mnie środowisku. 

Struktura PZŁ to relikt (podobnie jak struktury działkowców, pszczelarzy, wędkarzy) i wymaga udoskonalania.
Myśliwi są postrzegani jako zwarta grupa, to stanowi o ich sile i możliwościach działania, ale także budzi niepokój jednostek.
Obserwowana "nagonka" to próba likwidacji struktury, która nie potrafi się sama usprawnić, bo była ukształtowana w innej rzeczywistości. Propozycje "myśliwych" co do zmian  w ustawie, a w zasadzie próba zakonserwowania obecnego stanu, jeszcze utwierdzają utworzony wokół nich stereotyp. Im będziecie bardziej prężyć muskuły, tym bardziej będzie to budziło obawy i brak wiary, że sami jesteście w stanie coś zmienić.   

Może ograniczenie "hodowli" i sprowadzenie roli myśliwego do "służby weterynaryjnej" uzupełniającej rolę pełnioną przez drapieżniki byłoby lepszym rozwiązaniem niż obecny schemat: prac jest dużo, to trzeba dużo ludzi w kole, dla nich trzeba dużo zwierzyny "w nagrodę", jak jest dużo zwierzyny to pracy jest dużo - sam się napędza i prowadzi do utrzymywania wysokiego poziomu szkód. Niestety, przemianę trzeba by zacząć od "redukcji" aktywnych myśliwych i przejścia pozostałych na "zawodowstwo".  Brak elastyczności zmian struktury stanowi główne dla niej zagrożenie i może konieczne będą demokratyczne wybory myśliwych uprawnionych do polowania przez mieszkańców gminy.

Proszę wnioskujcie o skuteczne mechanizmy utrzymania trzeźwości - może zero alkoholu i narkotyków w całym dniu dla wszystkich uczestników polowania zbiorowego, indywidualnego i osób współdziałających. "Obrzędy" zakończenia polowania trzeba by kultywować w dniu następnym, a broń będzie wtedy w szafie. Taka ofiara pokazałaby otoczeniu, że je zauważacie i można Wam ufać.

Liczę na zrozumienie i aktywność, bo duża grupa myśliwych ma podobny staż do Ciebie  #541