Apel o kulturę polityczną w Polsce

Quoted post


Gość

#4

2016-03-07 06:58

Podpisałem mimo zastrzeżeń, bo sprawa jest pierwszorzędnej wagi. A oto zastrzeżenia:
- Uwolnienia dyskursu od błazenady nie należy mylić z autocenzurą satyry. Tu warto iść śladem Księcia Biskupa Warmińskiego:
"I śmiech niekiedy może być nauką,
Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa;
I żart dowcipną przyprawiony sztuką
Zbawienny, kiedy szczypie, a nie kąsa;
I krytyk zda się, kiedy nie z przynuką,
Bez żółci łaje, przystojnie się dąsa.
Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych,
Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych."
- Inne zastrzeżenie: przedstawianie rzeczowej oceny podczas manifestacji kłóci się z jej charakterem, bo właściwością manifestacji jest posługiwanie się krótkimi hasłami.
- Pozostaje też problem, jak reagować na inwektywy i zachowania przeciwnika dalekie od proponowanych przez petycję standardów.
- Ogólnie, z jednej strony zawsze grozi zejście ze ścieżki kultury, z drugiej - pozbawienie swoich argumentów wszelkiego wyrazu.

Odpowiedzi

Jacek Jadacki

#6 Re:

2016-03-07 10:53:15

#4: -  

 

Szanowny Panie!

Uwagi Pana są jak najsłuszniejsze. Zagrożenia, o którym Pan pisze na końcu, będą oczywiście istniały zawsze; chodzi tylko o to, by ze "ścieżki kultury" w życiu publicznym schodzono jak najrzadziej; teraz to schodzenie w pewnych środowiskach (u pewnych osób publicznych) staje niemal normą. A co do szczegółów: (1) "Śmiech", o którym pisze Książę Biskup Warmiński, w różnym stopniu pasuje do różnych miejsc: najstosowniejszy w satyrze - nie powinien dominować w parlamencie, w którym decydują się ważne losy całej zbiorowości. Skądinąd Krasicki daje w swoich pismach wiele cennych uwag o granicach satyry. W tekście "Szyderstwo" pisze na przykład: "Trudno się czasem nie rozśmiać, słysząc głupich, gdy mędrców udają..." "Najgorszy rodzaj szyderstwa, śmiać się z cnoty" itd. (2) Manifestacje mają różne warstwy: wśród nich, z jednej strony, warstwa haseł - z drugiej strony warstwa przemówień. Otóż hasła mogą, a przemówienia powinny być rzeczowe; a jedne i drugie nie powinny być jawnymi fałszami i oszczerstwami. (3) Apel – jest apelem o kulturę polityczną. Apele - jako takie - nie mają wyraźnej sankcji (poza może - w niektórych wypadkach - ostracyzmem). Celem apelu jest zwrócenie uwagi adresatów (i - w tym wypadku - opinii publicznej), że brak kultury jest czymś nagannym i że nie ma aprobaty sygnatariuszy apelu. Niektórzy z adresatów zdają się bowiem uważać, że ich brak kultury znajduje poklask niemal wszystkich. Apel od osób z różnych strony "barykad politycznych" da im może coś do myślenia - a tych, którzy jeszcze nie zeszli ze "ścieżki kultury", powstrzymać przez schodzeniem w przyszłości. Oczywiście trudno liczyć, że da on coś do myślenia cynicznym graczom - i na to nie ma rady; ci, rzecz jasna, nie wiedzą, co to - wstyd. (4) Wielu polityków daje się kierować przez cynicznych doradców (mianujących się "specjalistami od public relations"), którzy doradzają, jak przekonać różne grupy społeczne do określonych poglądów lub działań - bez względu na to, czy te poglądy są fałszywe, a działania szkodliwe. Na takich doradców apel nasz nie zrobi oczywiście wrażenia, bo są oni pozbawieni wszelkich skrupułów; może innych ludzi chociaż trochę uodporni na nierzeczowość i manipulację. Im więcej będzie sygnatariuszy apelu - i w ogóle im więcej będzie tego rodzaju apeli - tym większa na to szansa. Trzeba o tych sprawach przypominać stale: tylko zło nie potrzebuje stałej pielęgnacji. Jacek Jadacki.