Petycja ws. decyzji o zwolnieniu Roberta Strzały

Skontaktuj się z autorem petycji

Odpowiedź Robert Strzały (złożona w Urzędzie Miejskim i wysłana odpowiednim organom) na pismo Prezydenta Zbigniewa Podrazy

2012-10-17 13:33:37

Dąbrowa Górnicza, 16.10.2012

 

Prezydent

Miasta Dąbrowa Górnicza

Zbigniew Podraza

 

 

Szanowny Panie Prezydencie.

 

Bardzo dziękuję za zainteresowanie się moją sprawą i tak dokładną oraz szczegółową jej analizę.

Odpowiadając na Pana pismo (WO.4424.4142.2012) z 12. października 2012 roku, muszę stwierdzić, co następuje:

Doskonale zdaję i zdawałem sobie sprawę z faktu, jak wyglądają moje kwalifikacje zawodowe. Moje i innych nauczycieli. Nie podważam ich w żaden sposób, ani nie neguję. Zdaję i zdawałem też sobie sprawę z faktu, że byłem zatrudniony na czas nieobecności Pani XXXXXX (nie interesuje mnie, czyją prywatnie jest żoną i trochę się dziwię, że pisze Pan do mnie o tym w piśmie urzędowym).

 

Należy jednak zauważyć co najmniej dwie rzeczy:

- po pierwsze - wedle moich obliczeń i informacji - 3.września 2012 roku istniała realna możliwość zatrudnienia mnie na 1/2 etatu w Zespole Szkół Plastycznych - wystarczyło rzeczoną nauczycielkę zatrudnioną na stanowisku bibliotekarza pozostawić na tym stanowisku z identycznym jak w roku szkolnym 2011/12 wymiarem godzin. Podkreślam - była taka możliwość. Nikt z niej nie skorzystał.

- po drugie - kiedy w sierpniu 2012 roku (prawdopodobnie miało to miejsce 27/28 sierpnia) usiłowałem dowiedzieć się w Wydziale Oświaty, czy od września będę zatrudniony w Zespole Szkół Plastycznych, Zastępca Naczelnika Pani Małgorzata Wilk, nie była w stanie udzielić mi odpowiedzi, bo - jak stwierdziła - nie ma wglądu do arkusza organizacyjnego. Zaskakujący jest w tym momencie fakt, że Pani Iwona Gawrychowska zdążyła podjąć decyzję już w pierwszym dniu objęcia stanowiska dyrektora,  w samo południe (czyli w ciągu jakichś 2/3 godzin) 3.września 2012 roku.

Śmiem podejrzewać (mówiono bezpośrednio mnie lub moim znajomym, że np. "niepotrzebnie fikałem" albo "mam zbyt rozpoznawalny styl pisania i trzeba było się nie odzywać na internetowych forach"), że decyzję tę podjęto już wcześniej i zrobiła to nie tylko Pani Gawrychowska, a - przede wszystkim - obecne kierownictwo szkoły. Tak, wiem - brzmi to jak spiskowa teoria dziejów, ale uważam, że - chociaż wszystko odbyło się zgodnie z prawem - tak naprawdę była to kara, którą wymierzyli mi aktualni wicedyrektorowie. Wszak - obecny wicedyrektor ds. artystycznych doskonale zdaje sobie sprawę, że nie odpowiada mi jego wizja szkoły, a w czerwcu 2012 roku bezpodstawnie zarzucił mi sfałszowanie protokołu i publicznie straszył mnie, że "to się tak nie skończy" (co można sprawdzić w protokole z czerwcowego lub sierpniowego posiedzenia Rady Pedagogicznej Zespołu Szkół Plastycznych). Teoria sfałszowania protokołu została zresztą przeze mnie obalona i ośmieszona (protokół Rady Pedagogicznej ZSP z sierpnia 2012). Panią wicedyrektor ds. ogólnokształcących natomiast (prywatnie synowa radnego, zasiadającego w komisji podczas konkursu na dyrektora ZSP) zastępowałem w roku szkolnym 2006/07. Podczas tego zastępstwa pojawiły się pisma skierowane do Pana Jarosława Wartaka, w których uczniowie zwracali się do niego o pozostawienie mnie na stanowisku i bezpośrednio wytykające jej błędy dydaktyczne i wychowawcze (załączniki).

 

Bardzo Pana proszę, aby nie odbierał Pan niniejszego pisma jako ataku na Pańską osobę (czy też na wspomniane wyżej osoby). Jestem jak najdalszy od takiego myślenia. Proszę jednak zrozumieć, że zostałem postawiony w sytuacji człowieka, który - w moim mniemaniu - owszem, w świetle prawa - został na drodze prywatnych rozgrywek, zemst i porachunków, potraktowany w sposób niesprawiedliwy i przedmiotowy.

 

Podkreślam jeszcze raz (rozmawiałem o tym z Panią Naczelnik Elżbietą Gęcą) - nie jest dla mnie najistotniejsze, kto popełnił błąd - czy, jak Pan pisze, był to Pan Jarosław Wartak czy ktoś inny. Istotnym jest dla mnie natomiast fakt, że zostałem poszkodowany i dlatego zwracam się do Pana o pomoc.

Dodam też, że 4 lub 5. września próbowałem wytłumaczyć obecnej Pani Dyrektor Iwonie Gawrychowskiej, że ma możliwość mnie zatrudnienia, że nikt nie zyska na niepodpisaniu tej umowy, ale odnoszę wrażenie, że w ogóle nie chciała słuchać żadnych moich argumentów i trzymała się sztywno swojego stanowiska.

 

W związku z powyższym jestem zmuszony zadać Panu kilka pytań i  uważam, że jako Prezydent Mojego Miasta, powinien Pan mnie - tak jak zrobił to Pan uprzednio - uszanować i na nie odpowiedzieć.

1) Wiem, że nie ma takich zapisów prawnych, ale czy nie uważa Pan, że nowy dyrektor, obejmujący stanowisko w placówce, której tak naprawdę jeszcze nie zna, nie powinien konsultować tego typu decyzji np. z Radą Pedagogiczną, Radą Rodziców czy Radą Szkoły?

2) Czy uważa Pan, że nikt na niepodpisaniu ze mną umowy nikt nie stracił, a wszyscy wręcz zyskali? Czy jest Pan przekonany, że było to posunięcie właściwe i konieczne?

3) Czy, jako Prezydent Mojego Miasta, uważa Pan tę decyzję (wszystko wskazuje na to, że podjętą zgodnie z prawem, ale przecież istnieje też coś obok, jakaś moralność, jakieś ludzkie odruchy, jakieś myślenie o dobru szkoły i uczniów, czyli tego wszystkiego, czego tutaj, moim zdaniem, zabrakło; było natomiast - prawo i tylko prawo) za słuszną, merytorycznie uzasadnioną i podyktowaną dobrem uczniów i szkoły? Proszę na chwilę odsunąć na bok aspekty polityczne oraz prawne.

4) Czy jest Pan w stanie z czystym sumieniem powiedzieć, że nie było innej możliwości? Cały czas podkreślam, że gdyby zatrudniono mnie na 1/2 etatu, a dotychczasową panią bibliotekarkę - tak jak w roku ubiegłym na 2/3 etatu - nikomu nie stała by się krzywda i "pozwoliłoby to uniknąć trudnej sytuacji, w której się znaleźliśmy" (nota bene i z całym szacunkiem - myślę, że to ja jestem w trudnej sytuacji, zwłaszcza materialnej i psychicznej, a nie Pan).

5) Wreszcie - czy uważa Pan także inne ruchy kadrowe, których dokonała we wrześniu b.r. obecna dyrektor Zespołu Szkół Plastycznych za słuszne i uzasadnione?

 

Proszę nie odpowiadać na pytanie - "czy była możliwość mnie nie zatrudniania?" (znam ją od 3.września 2012), proszę o odpowiedź, czy "była możliwość mnie zatrudnienia na 1/2 etatu?".

 

Bardzo Panu dziękuję i naprawdę liczę na zagwarantowanie mi pracy, jeśli w którejś z dąbrowskich szkół pojawią się wolne godziny. Zastanawiałem się przez chwilę, czy mogę powołać się na Pana pismo w przedszkolu, do którego uczęszczają moje dzieci, kiedy zostanę poproszony o uiszczenie comiesięcznej opłaty...

 

Bardzo liczę na rychłą i rzetelną (tak jak miało to miejsce w przypadku pisma WO.4424.4142.2012 z 12. października 2012 roku) odpowiedź.

 

Tak jak zrobiłem to we wcześniejszym piśmie, muszę zaznaczyć, że zarówno moje pismo do Pana, jak i odpowiedź na nie zostaną podane do wiadomości publicznej.

 

Z poważaniem -

Robert Strzała

 

do wiadomości:

- Rada Miejska w Dąbrowie Górniczej

- dyrektor Centrum Edukacji Artystycznej

- wizytator CEA - Region Śląski

- sygnatariusze petycji (internauci)

załączniki:

- kserokopie pism uczniów i rodziców z 2007 roku

 


Anna Cieplak

Odpowiedź Prezydenta Miasta Dąbrowa Górnicza na petycję

2012-10-17 13:29:54

[pisownia zgodna z oryginałem, XXX zakreśliliśmy nazwisko Pani, która - naszym zdaniem - nie powinna być łączona z tą sprawą]

"Szanowny Panie,

Po złożeniu przez Pana w dniu 1 października 2012 roku petycji w sprawie nieprzedłużenia z Panem umowy o Pracę w Zespole Szkół Plastycznych, zapoznałem się z wszystkimi materiałami i z przykrością muszę stwierdzić, że decyzja o nieprzedłużeniu z Panem umowy o pracę, jest wynikiem złej polityki kadrowej prowadzonej przez byłego dyrektora szkoły Pana Jarosława Wartaka. Uważam też, że na potwierdzenie moich słów należy się Panu wyjaśnienie kilku faktów.

W maju tego roku Pan Jarosław Wartak próbował zwolnić jedną z nauczycielek Zespołu Szkół Plastycznych zatrudniona w charakterze bibliotekarza, będącą równocześnie wykfalifikowanym nauczycielem języka polskiego i posiadającą umowę o pracę na czas nieokreślony.

Wręczenie wypowiedzenia umowy o pracę odbyło się jednak niezgodnie z obowiązującymi przepisami, ponieważ nauczycielka ta jest również członkiem jednego ze związków zawodowych, z którymi decyzja ta nie została skonsultowana. W związku z powyższym 17 maja Pan Jarosław Wartak wycofał wypowiedzenie na piśmie, co znajduje swoje potwierdzenie w aktach, tym samym gwarantując jej dalszą pracę w szkole. Nie uwzględnił jednak tego faktu w arkuszu organizacji zajęć na rok szkolny 2012/2013, który trafił do Wydziału Oświaty 27 kwietnia 2012 roku.

W tym miejscu należy również wspomnieć o tym, że polonistka ta, została ujęta przez Pana Jarosława Wartaka w planie doskonalenia zawodowego, zapewne zgodnie z potrzebami placówki i miała zagwarantowaną refundację części kosztów studiów podyplomowych z zakresu terapii psychologicznej z elementami rewalidacji.

We wspomnianym wyżej arkuszu, gwarantującym Panu godziny dydaktyczne z języka polskiego, godziny biblioteki realizowane do tej pory przez nauczycielkę, którą Pan Jarosław Wartak chciał zwolnić, zostały przyznane Pani XXXXXXXX, która od 1 lipca wróciła do pracy po 10 miesięcznym okresie urlopu zdrowotnego i za którą prawdopodobnie pełnił Pan zastępstwo.

Muszę też wspomnieć o tym, że być może nieświadomie, we wrześniu 2011 roku podpisał Pan umowę o pracę, która została sporządzona niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Jarosław Wartak podpisując z Panem umowę na czas określony, jako nauczycielem mianowanym, zgodnie z zapisami Karty Nauczyciela, był zobowiązany zatrudnić Pana na cały rok szkolny, czyli od 1 września 2011 do 31 sierpnia 2012. Tak się jednak nie stało, bowiem dyrektor podpisał z Panem umowę tylko do 30 czerwca 2012 roku. Mogę tylko domniemywać, że najprawdopodobniej miało to związek z terminem powrotu do pracy Pani XXXXXXX - prywatnie żony Pana Jarosława Wartaka.

Z informacji, które powziąłem od dyrektor Gawrychowskiej, wynika że w dniu kiedy objęła  funkcję dyrektora zastany arkusz organizacyjny nie zgadzał się ze faktycznym stanem zatrudnienia, dlatego też była zmuszona do jego korekty. Opracowując obecny arkusz, przede wszystkim brała pod uwagę dodatkowe kwalifikacje nauczycieli zatrudnionych na czas nieokreślony, pozwalające na efektywniejszą organizację zajęć dydaktyczno-opiekuńczo-wychowawczych.

Decyzja o niepodpisaniu z Panem umowy w żaden sposób nie neguje Pana doświadczeń oraz zaangażowania w pracę z młodzieżą. Fakt ten wyniknął bezpośrednio z błędów organizacyjnych i bałaganu w polityce kadrowej prowadzonej przez Pana Jarosława Wartaka.

Wynika ona też z faktu, że w porównaniu do zeszłego roku liczba godzin nauczania języka polskiego nie zmieniła się, a de facto po powrocie do pracy Pani XXXXXXXX liczba polonistów prowadzących zajęcia wzrosła. 41 godzin dydaktycznych języka polskiego, wynikające z arkusza organizacyjnego, gwarantuje zatrudnienie tylko dla dwóch polonistów, a w chwili obecnej w Zespole Szkół Plastycznych zatrudnionych jest czterech polonistów, którzy z uwagi na tą liczbę godzin muszą uzupełniać etaty dodatkowymi godzinami w bibliotece bądź zajęciami z etyki.

Rozumiem Pana rozgoryczenie, ale w mojej ocenie już w maju, zaraz po wycofaniu wypowiedzenia dla polonistki, Pan Jarosław Wartak powinien Pana poinformować o fakcie, że w arkuszu organizacji nie znajdą się wolne godziny, które mogłyby zostać Panu przyznane. Pozwoliłby to uniknąć trudnej sytuacji, w której dzisiaj się znaleźliśmy.

Ze swojej strony mogę Panu zagwarantować, że w przypadku kiedy w bieżącym roku szkolnym w którejś z dąbrowskich szkół pojawią się wolne godziny związane z długotrwałą chorobą bądź urlopem zdrowotnym nauczyciela, otrzyma Pan propozycję zatrudnienia.

z poważaniem

Prezydent Miasta

Zbigniew Podraza

 

Do wiadomości:

- Rada Miejska w Dąbrowie Górniczej

- Dyrektor Centrum Edukacji Artystycznej

- Wizytator CEA - Region Śląski

 


Anna Cieplak

Na zakończenie

2012-10-01 13:37:42

Będzie długo, ale podchodzę do tej wypowiedzi już piąty raz i cały czas próbuję skracać, ale mi się nie udaje. Jutro petycja zostanie złożona w Urzędzie, ale cokolwiek teraz nie napiszę - będzie mało. Jeśli wkroczę w pewnych momentach w rejony patosu, proszę mi wybaczyć, ale bardzo mocno to wydarzenie przeżyłem.

Na wstępie muszę podkreślić, iż fakt, że straciłem pracę jest bezpośrednim wynikiem działań tych wszystkich osób, które przyczyniły się do usunięcia (niech nikt mi nie mówi, że to wynik konkursu, bo nawet śmiać mi się wtedy nie chce) pana Jarosława Wartaka ze stanowiska dyrektora. Gdyby dyrektorem został - nadal pracowałaby p. Urszula Kaczmarczyk, p. Krystyna Podgórska, p. Czesława Gurbała, p. Tadeusz Dulias, p. Paweł Woźniak, p. Anetta Wartak czy ja.

 

Przede wszystkim chciałbym bardzo WSZYSTKIM, którzy podpisali się pod petycją, podziękować za wsparcie i ten wielki ładunek pozytywu, którego mi dostarczyliście (w pewnym momencie wpadłem na absurdalną myśl, że warto było dla niego pozostać bez pracy, ale zaraz potem stuknąłem się w głowę; mocno). Przyznaję, że kilka razy ze wzruszenia popłakałem się przed monitorem. Poważnie. Bo myślałem sobie tydzień temu, że kilkanaście, może kilkadziesiąt osób się podpisze, natomiast finalny wynik (oraz to co wydarzyło się w ciągu pierwszej doby) absolutnie mnie zaskoczył.

Muszę Wam powiedzieć, że nie jesteście i nigdy nie byliście dla mnie tylko cyferkami i słupkiem poparcia (zupełnie inaczej niż w polityce, co nie?). Wiem, że za każdym z tych głosów stoi jednostka, stoi człowiek. I to człowiek (każdy z osobna) obdarzył mnie zaufaniem, poparł. Jestem naprawdę bardzo wdzięczny i wzruszony. Nie umiem powiedzieć... Tak bardzo brak mi słów...

 

"Nie kupuję psa, który na mnie szczeka i ujada" (K44)

Cóż w tej sytuacji może oznaczać te kilka głosów[1], które chciały mnie (lub bezpośrednio Was) "kąsnąć"? Nie będę z nimi dyskutował. Nie będę niczego udowadniał. Powiem tylko (ktoś wygłosił w tych komentarzach podobną myśl) - jeśli ktoś jest na tyle nikczemny i mały, by anonimowo próbować mnie - lub kogokolwiek - vide strona pana Paska, na której anonimowi(?) mali ludzie psy na p. Wartaku wieszali - kopnąć i pogrążyć (podkreślam, że petycja nie celowała w nikogo, nie nawoływała do jakichkolwiek negatywnych działań, została wystosowana w obronie człowieka), to szkoda mi na takiego kogoś czasu. Jeśli obok 951 przyjaciół i przyjaciół przyjaciół (czyli też przyjaciół), trafiam na kilku cymbałów (już brak mi innych określeń), którzy bzyczą mi za uchem jak komar, to co mam zrobić? Przecież zawsze będzie to tylko bzyczenie komara. Które, owszem, jest denerwujące, ale w jakiś sposób je rozumiem. Proszę pomyśleć, co taki komar może więcej zrobić? Zwłaszcza, że chowa się za uchem i nie wychyla główki. To właśnie myślę o anonimowych potwarzach.  Nie będę się nimi karmił, czego i Państwu życzę. "Małe psy najgłośniej szczekają" (Kryzys)

Nie mówię tu oczywiście o głosach konstruktywnej krytyki. Bardzo podobał mi się komentarz 56, z którym (pomijając aspekt się nie uczenia) poniekąd się zgadzam. Nie uważam się bowiem za niewiadomo kogo, nie jestem jednym z najlepszych polonistów na Zagłębiu, nie chcę by ktokolwiek mnie stawiał na piedestale. Znam wielu lepszych od siebie nauczycieli. Na przykład - gdybym musiał dokonać wyboru, kto miałby uczyć moje dziecko - ja czy moja ulubiona żona? - bez wahania wybrałbym Olę (nie dlatego, że ją kocham i po znajomości, ale dlatego, że jest ode mnie sto razy lepszym nauczycielem, fachowcem i człowiekiem). Uważam tylko, że umiem robić, to co do tej pory robiłem. Umiem i wkładam (wkładałem) w to naprawdę bardzo dużo siebie. Gdybym miał podać kryteria, którymi powinien kierować się dyrektor przy zatrudnieniu nauczycieli byłyby to - fachowość (kwalifikacje), pasja i (bezwzględnie!) lubienie ludzi. Myślę, że je spełniam.

 

 

PLOTKI i ZARZUTY czyli garść brudów

1) Nie jest prawdą, że kogokolwiek atakuję - ja tylko walczę o coś, co nazywam sprawiedliwością (i oczywiście - o swój byt, egzystencję i godność). Powtarzanie, że kogokolwiek chcę pozbawić pracy, jest tak naprawdę manipulacją. Od września powtarzam, że w maju obiecano mi 14 godzin (projekt arkusza organizacyjnego zatwierdził Urząd Miasta oraz Rada Pedagogiczna), po wakacjach zrobiło się z tego 9 i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie "dano" ich komuś innemu (podkreślam - osobiście nic do tej osoby nie mam) - wcześniej pracował na 3/4 etatu. Nie trzeba było nikogo zwalniać! Wystarczyło, żeby wszyscy mieli tyle, ile mieli! Żeby było sprawiedliwie!

Czy może nie wystarczyło?

Kłamstwem (wypowiedzianym przez nową panią dyrektor na forum), kłamstwem skierowanym do rodziców jest, że pani, która dostała obiecane mi godziny ma taki nakaz sądowy. Poziom kłamstwa ociera się w tym momencie o jakiś absurd (że ja nie wiem, co powiedzieć (podobnym kłamstwem jest wypowiedź, że anglista nie dostał pracy, bo "się nie stawił").

2) Nie jestem pieniaczem, który lubi jak wokół jego osoby jest zadyma; wyczerpałem jednak wszystkie inne środki; poza tym nie utworzyłem tej petycji, nie napisałem jej - moja rola ograniczyła się tylko do udostępnienia linka na moim profilu "fejsbuku" oraz blogu.

4) Nie jest prawdą jakobym był czyimkolwiek idolem ("mistrzem i geniuszem") - ja tylko (znowu się powtórzę) rzetelnie staram się wykonywać swoją pracę i bardzo lubię ludzi (swoją drogą - chciałbym, żeby moje dziecko uczył jego idol).

5) Owszem - wsparcie, które otrzymałem nie byłoby tak duże, gdyby nie Internet. Ktoś próbował nawet Was rozliczać z numerów IP i opowiadał o krewnych i znajomych królika - ja nazywam tych wszystkich ludzi przyjaciółmi i życzę mu, żeby miał takich wokół siebie; obiecuję, że nie będę ich wtedy obrażał.

Oczywiście - nie można zaprzeczyć - jeszcze 5 lat temu liczba podpisów byłaby nieporównywalnie mniejsza, ale każdy z nas ma dokładnie taki sam dostęp do urządzeń i zdobyczy cywilizacyjnych. Świat się zmienił i nikt już nie musi biegać po ludziach z kartką papieru, żeby zbierać podpisy. To tak samo, jakby ktoś, płacąc rachunki na poczcie, miał pretensje do innego, że ten, aby to zrobić - nie musi wychodzić z domu.

Jeśli ktoś wciąż uważa, że to bagatela, jeśli wciąż Was obraża, a mnie oskarża o manipulację - niech założy petycję np. "Strzała to palant". A potem niech podpisze ją 951 osób.

6) Dlaczego od 8 lat pracuję na zastępstwach? Krzysztof Skiba napisał kiedyś tak: "Dziś rangę zawodu nauczyciela spartaczyła belfrom wywalczona przez ZNP Karta Nauczyciela. Karta jest tak dobra dla nauczycieli, że pozwala chronić największe miernoty. Ten zestaw przepisów (ważniejszy nawet niż kodeks pracy) jest główną przyczyną demoralizacji i ogólnego upadku ciał pedagogicznych od Gdańska po Zakopane. Karta nauczyciela to zawodowy dupochron, który nie pozwala zwolnić najbardziej nawet nieudacznych pedagogów. Skoro nie ma możliwości wyrzucenia słabego nauczyciela ze szkoły, to tym samym spada ogólny poziom nauczania. Dziś, żeby być wyrzuconym ze szkoły, nauczyciel musiałby napaść z bronią w ręku na bank lub biegać z nożem po Biedronce. Jeśli tylko uczy bzdur, śpi na lekcjach lub dekuje się na licznych zwolnieniach, nic mu nie grozi. Nauczycieli z powołaniem jeszcze się kilku pałęta po polskiej oświacie, ale ich siłę i pozycję osłąbiają pedagodzy z Kartą nauczyciela w kieszeni".

Dlatego.

 

 

"TO, CO NAJWAŻNIEJSZE..."

...napisałem na samym początku. Że mam tylu przyjaciół, tylu ludzi wokół siebie, którzy dobrze mi życzą i którzy o mnie zawalczyli. I tego nikt mi, Nam nie odbierze. Choćby nie wiem jak bardzo nas zwalniali i mieli wiadomo gdzie. Choćby nie wiem, jak bardzo chcieli pustymi słowami zmieniać rzeczywistość.

Jeszcze raz (nigdy za dużo i dosyć) Bardzo Wszystkim dziękuję za wsparcie. Pamiętajmy o sobie. Wszyscy nawzajem. Czasem tak bardzo brak mi słów...                                                                                                                                                                                                                     Robert Strzała

PS.1

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mnie bronili i próbowali dyskutować z jakimiś idiotycznymi argumentami. Niemniej jednak, pamiętajmy, że to nie jest nasza wina, że ludzie bywają i głupi i źli. Szkoda na nich czasu. To nie jest nasz problem. Naprawdę...

 

 

 

 

 

PS.2

Fakty (będzie trochę szczegółów i jeśli osoby niezwiązane ze szkołą zaczną się nudzić, wyrażam zgodę na przerwanie lektury).

Otóż:  według projektu arkusza organizacyjnego zatwierdzonego przez Urząd Miasta miałem od września 2012 roku pracować w Plastyku i mieć 14 godzin. Po zmianach na stanowiskach kierowniczych (po słynnym konkursie(?), którego nie będę już komentował) pojawiłem się w szkole 3.września i od nowej pani dyrektor dowiedziałem się, że nie podpisuje się ze mną umowy.

Zauważcie, że rzecz miała miejsce w dniu rozpoczęcia roku szkolnego, czyli nie miałem nawet możliwości poszukania pracy w jakiejkolwiek innej szkole. Przysięgam, że gdybym dowiedział się o tym w maju (albo gdyby okazało się, że nie ma klas i w związku z tym godzin) - z żalem, bo żalem ale poszedłbym do domu i pomyślałbym sobie, że nikt nie ma na to wpływu. Tutaj jednak sytuacja jest inna - gwarantowane mi godziny dostał ktoś inny. Podkreślam z całą mocą, że nie jest to osobista wycieczka w jego kierunku, to dyrekcja podjęła taką decyzję. Fakt, pracował na 3/4 etatu, teraz pracuje na całym, ale przecież mogło zostać jak było. Dostałbym 1/2 etatu (ja naprawdę nie jestem jakiś łapczywy, ja tylko chcę pracować w szkole) i po pierwsze miałbym za co żyć, po drugie nikt by na tym nie stracił!

Myślę, że ważny jest fakt, że byłem u pani dyrektor oraz w Wydziale Oświaty i o tym, właśnie mówiłem. Że nikt na moim "zwolnieniu" nie zyska. Poczynając od moich prywatnych dzieci, poprzez uczniów, kilku niezadowolonych rodziców, po wreszcie - samą dyrekcję, która takimi ruchami (przypominam, że w podobnym stylu pani dyrektor pożegnała pp. Urszulę Kaczmarczyk, Pawła Woźniaka, Tadeusza Duliasa, Krystynę Podgórską i Czesławę Gurbałę; pani Aneta Wartak - to chyba oczywiste, że ktoś, kto nazywa się tak, jak ona nie, mógł spokojnie pracować w szkole - zwolniła się sama) nie przysporzy sobie sympatyków. Ktoś powie, że czasami trzeba podejmować decyzje niepopularne. Zgadzam się. Proszę jednak powiedzieć, że coś wynikło z nich dobrego i pożytecznego!

No tak. Zapomniałem o głosach na przykład na Radzie Pedagogicznej. Ale "nie jesteśmy tylko głosami"!

Tak naprawdę - znudziło mi się już mówienie nie wprost - osobiście uważam, że każda z tych zwolnionych osób została ukarana za to, że nie odpowiadała jej wizja (jeśli można tu mówić o jakiejś wizji) szkoły prezentowana nawet nie przez panią dyrektor (wszak ona tak naprawdę nikogo z nas nie znała osobiście), a przez wicedyrektorów. Kara za to, że ktoś śmiał uważać, że robią źle. W moim wypadku zemsta, że ośmieliłem się popierać pana Wartaka (tak, wciąż uważam, że byłby lepszym dyrektorem, bo się po prostu na tym zna i robił to od 17 lat) oraz odeprzeć i ośmieszyć idiotyczne ataki na moją osobę, dotyczące rzekomego sfałszowania protokołu (słyszałem też, że mam zbyt rozpoznawalny styl pisania oraz że trzeba się było nie wychylać). Jeśli cokolwiek sfałszowałem - czekam na pozew albo chociaż powiedzenie mi tego prosto w oczy (no, dobra - niech będzie nawet przez Internet, ale - podpisane). Inaczej - nie mamy, o czym rozmawiać. A raczej - ja nie mam z kim.

 

 

 



[1] najbardziej zawsze nie rozumiem - jak się ludziom się chce? czy ta petycja chciała komuś zrobić krzywdę? czy była skierowana przeciw? - bo ja w tym wypadku nie rozumiem, tych podzszczypywań i prób kopania; "mieszkam w Polsce"?),

 


Anna Cieplak

Podpisy

2012-10-01 10:00:31

Ponieważ jutro chcielibyśmy zanieść petycję, do Urzędu Miasta (do Prezydenta i wiadomości Rady Miasta). Część z Was nie ujawniła swojego nazwiska w Internecie, ale system wydrukuje wszystkie podpisy. Czy mamy je ukryć/zamalować markerem, czy rzecz dotyczyła tylko Internetu?

Proszę o wiadomośc w tej sprawie na mejla podagra@poczta.onet.pl

lub bezpośrednio na telefon 519-122-892


Robert



Udostępnij tę petycję

Pomóż uzbierać więcej podpisów tej petycji.

Jak promować petycję?

  • Udostępnij petycję na swojej tablicy na Facebooku i w grupach związanych z tematyką petycji.
  • Skontaktuj się ze swoimi przyjaciółmi
    1. Napisz wiadomość, w której wyjaśnisz, dlaczego podpisujesz się pod tą petycją, jako że ludzie są bardziej skłonni złożyć swój podpis, gdy rozumieją, jak ważny jest temat.
    2. Skopiuj i wklej adres internetowy petycji do swojej wiadomości.
    3. Wyślij wiadomość za pomocą poczty e-mail, usługi SMS, serwisów Facebook, WhatsApp, Twitter, Skype, Instagram i LinkedIn.