Petycja w/s Schroniska dla Zwierząt w Rybniku-Wielopolu

                        W związku z licznymi skargami wobec działalności Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Rybniku-Wielopolu przy ulicy Majątkowej 42 zwanej „schroniskiem” dla zwierząt  oraz,  że wszelkie skargi społeczeństwa są ignorowane a kontrole urzędników „nic” nie wykazują ponieważ są zapowiedziane z kilkudniowym wyprzedzeniem i obejmują jedynie ogólne oględziny i nie wyjaśniają tak podstawowych spraw, jak wysoka śmiertelność czy wzrost eutanazji czy spadek adopcyjności, składamy poniższą skargę i domagamy się natychmiastowych i konkretnych działań.

Kontrola Urzędów Miast i Gmin czy Straży Miejskiej sprowadza się jedynie do pobieżnego sprawdzenia jak wygląda czystość w schronisku. Nikt nie wysila się by spojrzeć do bud, w których są np. chore zwierzęta, z depresją, zalęknione, głodne, które często nie mają siły wyjść z budy i siedzą we własnych odchodach. Takie zwierzęta w tym „schronisku” zostawia się na pastwę losu.

Jedynie chyba czystość w tym „schronisku” ma być wyznacznikiem dbałości o psy, ale to w  strefie „pokazowej” z przodu budynków lub na zapowiedzianych kontrolach,. Ale to taka „czystość”, że nawet przy temp. poniżej -10 st. C (!) boksy psów były zalane wodą (marzec 2018r.), ponieważ była zapowiedziana kontrola z UM Rybnik po złożonych skargach mieszkańców. Biedne psy nie wchodziły  do bud, bo wszystko w środku miały zamarznięte, bo słomy w ogóle im nie dają, pomimo, iż jest ona dobrym izolatorem ciepła, jedynie jakieś derki, koce, ale na mrozie to z nich się robi beton – to w strefie „pokazowej”, bo tam gdzie się ludzi nie wpuszcza to nie wiadomo czy psy coś mają w budach, czy tylko gołe deski.

Ale brudy wychodzą jak się posłucha opinii mieszkańców i przeczyta raport kontroli NIK  z 2016r. Ktoś powie, że teraz może się zmieniło na lepsze. Ale czy te same osoby na stanowiskach naraz staną się humanitarne, jeżeli nadal nie jest zgoda Kierownika na pełny, prawdziwy wolontariat, który był by nie tylko kontrolą co dzieje się w schronisku, ale i wielką pomocą przy opiece nad psami, a także aspekt edukacyjny dla młodzieży, tak jak to się dzieje w normalnych schroniskach.

Dla zmylenia opinii publicznej działają tylko tzw. "wyprowadzaczki" – tj. kilka pań, które przed bramą dostają obecnie tylko około 10 (wcześniej – tylko 5) wybranych psów i tylko raz albo 2 razy w tygodniu! I tylko tych kilka biednych piesków jest reklamowanych na stronie Facebooka, i ma szanse na adopcje. Rola „wyprowadzaczek” ma jedynie zatuszować brak wolontariatu i to co faktycznie dzieje się w „schronisku” i zapewnić dobry public relation. „Wyprowadzacze”, którzy za bardzo zaczynają interesować się losem psów, są eliminowani.  

To, że kierownik „schroniska” w Rybniku notorycznie blokuje wprowadzenie WOLONTARIATU,  jest namacalnym dowodem, że w „schronisku” źle się dzieje. Aby pozbawić wszelkiej kontroli społecznej, jest zakaz wejścia na teren większej części schroniska, gdzie znajduje się ponad 90% , i tym samym utrudnia się proces adopcji.  Zakaz wejścia na teren całego „schroniska” kierownik tłumaczy np. że „schronisko to nie ZOO”, albo że „reszta psów jest na kwarantannie”, albo że „psy mogą pogryźć”… W okolicznych schroniskach jak: Racibórz, Zabrze, Gliwice, Chorzów nie ma problemu, żeby zobaczyć każdego psa i zabrać go na spacer. Psy przebywają w kojcach, nie biegają luzem, więc jakie istnieje ryzyko pogryzienia? A czy aż 90% psów ciągle wymaga kwarantanny !?

Niedopuszczanie do wprowadzenia wolontariatu tłumaczy się również tym, że jest to schronisko prywatne pod nazwą Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna. Ale pieniądze na utrzymanie schroniska idą już od podatników, czyli wszystkich mieszkańców miasta Rybnik oraz okolicznych miast i gmin, z którymi zostały podpisane umowy. Wg Raportu NIK kontroli przeprowadzonej w 2016r. w Schronisku Rybnik-Wielopole - str.12 -  „W latach 2014 i 2015  Spółdzielnia uzyskała od 15 gmin i miast (Rybnik, Pszów,  Rydułtowy, Radlin, Marklowice, Nędza, Czerwionka-Leszczyny, Knurów,  Lyski, Kuźnia Raciborska, Sośnicowice, Pilchowice, Gierałtowice, Gaszowice i Jejkowice)  finansujących zadania w zakresie ochrony przed bezdomnymi zwierzętami odpowiednio:   843.908,94 zł   oraz  872.277,45 zł   środków publicznych”.  Ponadto „schronisko” zarabia jeszcze na psach i kotach - str. 22: „Ogółem ze sprzedaży ww. usług (opłat adopcyjnych i za odbiór psa) Spółdzielnia w latach 2014 i 2015 uzyskała przychód w wysokości:   16 046,34 zł i 16 195,06 zł netto”.  To chyba nie są małe pieniądze, żeby nie były pod kontrolą na co są przeznaczane!

Dlaczego w „schronisku” zatrudnione są osoby z brakiem empatii wobec zwierząt, z samym kierownikiem - Przemysławem Plucikiem na czele !!!???

Gdy na stronach internetowych i Facebooku pojawiają się liczne głosy krytyki pod adresem schroniska, są one zaraz usuwane a komentujące osoby zastraszane!

Każda gmina ma obowiązek rozwiązania problemu bezdomności zwierząt. Wynika to z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, a także z ustawy o ochronie zwierząt. Niestety nikt nie pokusił się o zinterpretowanie w jakiej formie to rozwiązanie problemu powinno być realizowane. Dzięki wielu niedomówieniom i lukom ustawowym oraz przepisowym zostało stworzone idealne “mikro środowisko” dla intensywnego rozwoju defraudacji gminnych pieniędzy  i wyprania ich w prywatnych przedsiębiorstwach zwanych “Schroniskami”. Cały ten układ działa idealnie – z jednym wyjątkiem – nie rozwiązuje ani nie zmniejsza problemu bezdomności zwierząt. Jedynie co zostało doprowadzone do perfekcji to upłynnienie dużych kwot pieniężnych z gminnych  i miejskich budżetów. Należy jasno określić definicję “schroniska” i jego rolę. “SCHRONISKO” – aby mogło spełniać swoją rolę prawidłowo powinno być ośrodkiem opiekuńczo-adopcyjnym dla bezdomnych zwierząt. A więc powinno zapewniać należytą opiekę bytową – wyżywienie i byt /warunki godne i zapewniające poszanowanie zwierzęciu/, opiekę weterynaryjną, polegającą nie tylko na podawaniu środka na pchły i tabletek na robaki, ale opiekę weterynaryjną, która zapewni utrzymanie zwierzęcia  w dobrej kondycji i zdrowiu oraz sterylizację i kastrację, aby móc w ogóle mówić o realnej szansie na kontrolę przyrostu naturalnego zwierząt. Zapewnić działania adopcyjne na wysokim procentowo poziomie realizacji, aby umożliwić pozyskanie nowych domów dla jak największej liczby podopiecznych placówki.

Wolontariat powinien być obowiązkowy, jako społeczna forma kontroli oraz zapewnienie zwierzętom możliwości kontaktu z człowiekiem oraz spacerów. Wolontariusze stali powinni mieć dostęp do wszystkich pomieszczeń oraz zwierząt, w tym chorych i wymagających opieki z zachowaniem zasad bezpieczeństwa.

Rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków weterynaryjnych wymaganych przy prowadzeniu schronisk dla zwierząt powinno być przepisem jasnym i klarownym, nie pozostawiającym żadnych niedomówień oraz możliwości obejścia lub zaniżenia jakości bytu zwierząt w tych placówkach.

Raport NIK z 2016r. (dostępny na stronie internetowej: file:///C:/Users/S25AB~1.BIZ/AppData/Local/Temp/P-16-058-LKA-04-01.pdf ) oraz skargi osób wykazały m.in., że schronisko w Rybniku-Wielopolu:

- nie zapewnia zwierzętom odpowiedniej karmy, a ta którą dostają jest bardzo niskiej jakości, co wynika z opinii osób adoptujących, że psy są zabiedzone i wychudzone. A nawet są głosy, że „schronisko” handluje lepszymi karmami z darów, albo obdziela adoptujących by „kupić” sobie ich dobrą opinie o schronisku, zamiast przeznaczyć lepszą karme dla najbardziej zabiedzonych piesków w schronisku. Jedna z opinii:  - Sunia adoptowana w lutym 2018: "Sunie dostałam wygłodzoną, skrajnie wycieńczoną, zapchloną, zarobaczona, od soboty na kroplowkach, tak się nie dba o zwierzęta i jeszcze zdolny weterynarz zaszczepił w tym stanie na wścieklizne :( jak się ogarniemy to sprawę jeszcze porusze...ona umierala  z głodu :(".  „W dokumentacji adopcyjnej nie było słowa wzmianki o złym stanie psa. Nadmienię, że pies ten był przeznaczony do adopcji a te psy są w dobrym stanie, bo większość psów w tym schronisku nie jest nikomu pokazywana i jest to ok. 80%  To nadaje się do prokuratury!!! Schronisko  typuje zwierzęta i uśmierca wg własnego uznania "osobniki stare, niedołężne, chore – bez szans na adopcję", co jest niezgodne z zasadami humanitarnego uśmiercania zwierząt.  

- opieka weterynaryjna jest na bardzo niskim poziomie, bałagan w dokumentach - zwierzęta chore, ranne lub uznawane w Schronisku za „agresywne” nie są badane, diagnozowane i leczone,  nie przeprowadzanie sterylizacji i kastracji u prawie połowy psów i kotów pomimo zobowiązań w podpisanych umowach co zmniejsza skuteczność działań na rzecz ograniczenia populacji bezdomnych zwierząt. W raporcie NIK można przeczytać o przypadku, że przywiezione zwierzęta z interwencji po wypadkach leżały kilkadziesiąt godzin, a nawet kilkanaście dni i czekały na przyjazd weterynarza, niestety konały w męczarniach na podłogach bez udzielenia jakiejkolwiek pomocy. Dopiero kontrola NIK spowodowała, że zwierzę zostało zawiezione do lecznicy. Opisano przypadek psa,  chorego, wychudzonego, odwodnionego, któremu przez 40 dni NIE udzielono pomocy, i może by zginął gdyby go kontrolerzy z NIK-u nie zauważyli!  

- wysoka śmiertelność zwierząt z powodu chorób i zabiegów eutanazji bez podania  powodów   - interwencje do rannych zwierząt – albo w ogóle brak reakcji ze strony „schroniska” (jak sprawa niewidomego psa na zamarzniętym jeziorze w Kamienie opisana w prasie, dopiero mieszkańcy sami uratowali pieska), albo przyjeżdża samochód i tylko zabiera biedne zwierzę BEZ udzielenia jakiejkolwiek POMOCY !

- przekłamania w ilości psów - np. na stronie facebookowej schroniska na dzień 19/04/2018 jest informacja o 9 psach przyjętych do schroniska w 2018 roku. Z co miesięcznych raportów, które schronisko podaje do Urzędu Miasta wynika, że schronisko przyjmuje średnio 50 psów miesięcznie. Nasuwają się 2 wersje pytania: gdzie podziała się reszta psów? Lub:  dlaczego raporty są tak przekłamane ???!!!  W części „pokazowej” znajduje się około 20 psów, a na stronie internetowej „schroniska” zawsze jest ta sama informacja – „ok. 170 zwierząt, ok. 140-150 psów i od kilkunastu do kilkudziesięciu (w okresie letnim) kotów”. Zwierzęta do adopcji: 24 psów, 13 suczek, 10 seniorów i tylko 4 koty (z 15 gmin i miast(!) Nie ma żadnej informacji o zwierzętach na kwarantannie (dane ze strony internetowej „schroniska” http://www.schronisko.rybnik.pl) Te liczby dają do myślenia! Dlaczego większość zwierząt jest anonimowa? W jaki sposób mają znaleźć nowe domy, jeżeli nikt nie wie o ich istnieniu? Trzeba zaznaczyć, że zdjęcia zwierząt do adopcji w internecie są nieaktualne. Ten problem anonimowości psów rozwiązałoby czopowanie.

- dzwoniąc do schroniska pracownicy nie wiedzą kiedy i jaki pies trafił do schroniska. Osoby szukające swojego psa który im uciekł, nic nie mogą się dowiedzieć!? Dlaczego normalne schroniska mają na bieżąco aktualizowaną stronę w internecie i na bieżąco można zobaczyć jaki pies czy kot trafił do schroniska i jeżeli się zgubił lub uciekł to właściciel szybko może go odzyskać. Widać Spółdzielnia nie dba o to by psy znalazły dom, a wręcz zależy im ,żeby było jak najwięcej zwierząt, bo za tym idą pieniądze! Logicznym jest, że działalność gospodarcza jest nastawiona tylko na zarabianie pieniędzy! Są  przypadki psów (szczególnie rasowych), szukane przez swych właścicieli, po informacji, że przewieziono je do „schroniska”, nagle znikają, bo okazuje się, że  albo były bardzo „chore” i musiano je poddać eutanazji, albo „same” umierały, jakoś z dnia na dzień robiły się bardzo chore. Ciała, oczywiście, nie pokazywano.

- pracownicy „schroniska” są bardzo niegrzeczni i opryskliwi

- godziny otwarcia „schroniska” są bardzo niedogodne, szczególnie dla osób pracujących. W tygodniu 8-14, soboty 8-11, a w niedziele zamknięte!?  Po godz. 14-tej nikogo w „schronisku” nie można zastać . W Raporcie NIK podane jest, że „schronisko” pracuje w systemie dwuzmianowym od godziny 6:00 do 22:00 w każdym dniu tygodnia, w tym w niedziele i święta (!).  Co jest oczywiście nie prawdą. Dla porównania - Schronisko w Raciborzu, Gliwicach jest otwarte przynajmniej do 16, nawet w soboty i niedziele, a w Tychach do godz.17.

- wyłudzanie pieniędzy – przykład zdarzenia z marca 2018r. -  pani z powodu wyjazdu za granicę była zmuszona oddać psa do schroniska. Jak się po fakcie dowiedziała jakie to "schronisko" w Rybniku, zaraz następnego dnia psa odebrała i znaleziono mu rodzinę adopcyjną. Ale pan Plucik za oddanie psa zażądał 500 zł, a następnego dnia oddał tylko 300 zł., czyli za jedną noc pobytu psa zainkasować chciał 200 zł (!). Po interwencji pan Plucik oznajmił, że reszte pieniędzy zwróci, ale tylko pani która oddała psa (wiedząc, że wyjeżdża następnego dnia i nie będzie w stanie osobiście odebrać tych pieniędzy). Dopiero pismo potwierdzone przez Radcy Prawnego, zmusiło pana Plucika do oddania pieniędzy.

- „schronisko” nie chroni zwierząt  tylko ich oprawców - lipiec 2018r. - kobieta zostawia psa przy stacji benzynowej Lukoil na ulicy Reymonta w Rybniku, wiążąc go na smyczy do pobliskiego słupa (artykuł w prasie: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,wlascicielka-przywiazala-psa-do-slupa-premedytacja-czy-nieporozumienie,wia5-3266-37654.html).  Upał, 33 stopnie Celsjusza, żar leje się z nieba. Centrum miasta - nikt nie reaguje, dopiero po interwencji taksówkarza, który alarmuje na facebooku, że pies tam jest cały dzień, są telefony na Straż Miejską, która sprawe ignoruje, dopiero przyjeżdża o północy! Pies zostaje oddany do „schroniska” W Rybniku-Wielopolu. „Jak się okazało, następnego dnia po psa zgłosili się właściciele. - Pies wydany jego własnym oprawcom, którzy najprawdopodobniej go tam sami zostawili. Jakie mieli powody nie wie nikt, ale nie znam żadnego, który usprawiedliwiłby takie okrucieństwo. Los psa obecnie nie jest nam znany, nikt nie chce udzielić więcej informacji a sprawa, znając życie zostanie zamieciona pod dywan! - dodaje internauta”. Do dziś (to już jest ponad 3 m-ce (!) Policja tylko odpowiada, że sprawa jest dalej rozpatrywana (!). Domagamy się wyjaśnienia - gdzie jest pies i w jakim jest stanie ???  

To jest tylko pare przykładów skarg, bo można by tu było książkę napisać!

Dlaczego po tej kontroli w 2016r. nie zostały podjęte poważne decyzje dyscyplinarne !!!??

W związku z powyższym, jako mieszkańcy miast i gmin oraz podatnicy, domagamy się by za NASZE pieniądze powstało schronisko, które spełniało by humanitarne warunki dla zwierząt oraz wprowadzono skuteczne działania celem zapobieganiu bezdomności zwierząt i nadmiernemu ich rozmnażaniu.  

1. wyciagnięcia KONSEKWENCJI DYSCYPLINARNYCH wobec OSÓB, które niewłaściwie pełnią nadzór nad umowami, jak również tymi, które tworzą wymogi do przetargów i obowiązki w umowie.

2. KONTROLI i zwiększenie nadzoru nad sposobem wykorzystania ŚRODKÓW FINANSOWYCH, przez osoby wykwalifikowane. Kontrola wykazanych przewinień oraz  przeprowadzonych zmian z zaleceń w Raporcie NIK z 2016r.

3. wprowadzenia pełnego WOLONTARIATU – nie tylko jako bezinteresowna pomoc w opiece nad zwierzętami  ale nadania mu rangi Społecznej Grupy Kontroli.

4. finansowania przez miasta i gminy CZIPOWANIA psów oraz STERYLIZACJI i KASTRACJI, by u źródła zapobiegać nadmiernemu niekontrolowanemu rozmnażaniu. Likwidowanie pseudohodowli ! Zorganizowania miejscowych przytulisk przy wsparciu wolontariuszy. Lepiej zainwestować w zapobieganie, by zwierząt w schroniskach było jak najmniej niż przesyłać te pieniądze na prywatne schroniska, które nie wiadomo na co są przeznaczane, a biedne zwierzęta cierpią.

5. promowania ADOPCJI zwierząt poprzez współprace z organizacjami pozarządowymi z terenu obsługiwanych gmin, które mogłyby wspierać Spółdzielnię w przekazywaniu lokalnym społecznościom informacji o odłowionych zwierzętach oraz udzielać wsparcia dla działań Schroniska na rzecz znajdowania im właścicieli.

6. EDUKACJI społeczeństwa! Tylko ludzka nieodpowiedzialność jest powodem cierpienia zwierząt. Gminy i miasta powinny organizować w szkołach spotkania z behawiorystami jak opiekować się psem i kotem, zamieszczać banery, plakaty w miejscach publicznych informujące o traktowaniu zwierząt, o grożących karach, o tym by świadomie podejmować decyzje o nabyciu zwierzęcia, że żywe stworzenie to nie zabawka dla dziecka, które może się za chwile znudzić.

7. W Rybniku powinno powstać NOWE schronisko dla zwierząt na cywilizowanym poziomie, na zasadzie spółdzielni, które było by pod całkowitą kontrolą społeczną oraz odpowiedzialnych służb, gdzie byłyby zatrudnione  osoby z empatią, gdzie przeszkoleni wolontariusze byliby pomocą i mieli dostęp na cały teren schroniska. Mogło by ono pełnić również funkcje edukacyjną oraz terapeutyczną na zasadzie współpracy z młodzieżą, którzy byliby pomocnikami wolontariuszy,  a może również współpraca z domami dla osób starszych, domów dziecka. Przecież zwierzęta mają w sobie ogromny potencjał uczuciowy jakiego potrzebują osoby samotne, a psy i koty oprócz pełnej miski, opieki zdrowotnej, spaceru i innych podstawowych potrzeb, pragną przede wszystkim miłości i kontaktu z dobrym człowiekiem

Opieka nad bezdomnymi zwierzętami jest naszym wspólnym społecznym obowiązkiem. Bezdomność psów i kotów jest zawsze skutkiem ludzkiego działania i dlatego jesteśmy im to winni. Człowiek jest odpowiedzialny za to co oswoił.

To my ludzie je udomowiliśmy, wyrwaliśmy je naturze i nie mają szans przetrwać bez naszej pomocy i mamy moralny obowiązek naprawić to zło jakiego doznały od ludzi!

Jako społeczeństwo - wzywamy urzędników do podjęcia natychmiastowych i konkretnych działań ! W ślad za społecznymi pieniędzmi musi iść społeczna kontrola i nie ma tłumaczenia, że to prywatne schronisko. Mieszkańcy Rybnika i okolicznych miast i gmin, domagają się by schronisko, jak sama nazwa wskazuje, było schronieniem, azylem, dla zwierząt, których w życiu spotkała krzywda, a nie miejscem skazującym je na bycie zakładnikami pieniędzy i skazującym je na dożywotni wyrok za kratami.

O poziomie cywilizacyjnym społeczeństwa świadczy to - jak traktujemy istoty od nas zależne.